Rz: Ministerstwo Pracy rozesłało do konsultacji projekt zmian w zasadach badania pracowników. Dlaczego budzi on wątpliwości pracodawców?
Witold Polkowski:
Porozmawiajmy o tym, czego ta nowelizacja nie zmienia, a powinna. Weźmy przykład kierowcy rozwożącego chleb do sklepów. Musi mieć trzy oddzielne orzeczenia lekarskie. Pierwsze wydane przez lekarza medycyny pracy dopuszczające go do pracy na danym stanowisku, drugie wydane na podstawie przepisów o ruchu drogowym, potwierdzające, że może kierować samochodem, i trzecie potwierdzające, że nie jest chory i może mieć kontakt z żywnością. Każde jest wystawiane przez innego lekarza i w różnych terminach. Te trzy zaświadczenia powinny zostać zastąpione jednym, dostępnym dla pracodawcy i kontrolerów w drodze elektronicznej. Tak by przedsiębiorca nie musiał udowadniać że wypełnił swoje obowiązki, a brak jednej kartki papieru nie oznaczał dla niego kary. Trzeba więc zmienić cały system i usunąć z niego takie nieprawidłowości.
Nowela zakłada ułatwienia dla pracodawców, np. możliwość częstszego kierowania pracowników na badania lekarskie. Czy to dobry pomysł?
Kierunek zmian jest bardzo dobry. Pracownicy często zatajają swoje schorzenia, najczęściej cukrzycę czy epilepsję. Jeśli przełożony zorientuje się, że coś jest nie tak, to powinien mieć prawo skierować pracownika na dodatkowe badanie. Muszą być jednak zabezpieczenia przed nadużyciami. Nietrudno sobie wyobrazić, że pracodawca, który od lat toczy boje ze związkami zawodowymi, zacznie po zmianach kierować szefów związków na przymusowe badania psychiatryczne. Nowela powinna przewidywać możliwość odwołania się pracownika od skierowania na badania, np. do inspekcji pracy.