Reklama

Pietryga o prokuraturze: Nic o nas bez nas...

Publikacja: 17.09.2014 02:00

Pietryga o prokuraturze: Nic o nas bez nas...

Foto: Rzeczpospolita

W ubiegłym tygodniu odchodzący premier Donald Tusk przeciął jeden ze sporów rządu z  prokuratorem generalnym. Po wielu miesiącach zatwierdził  jego roczne sprawozdanie. Miły prezent na pożegnanie.

Pozostałe spory są otwarte. Chodzi o nową organizację pracy prokuratury w związku z nowelizacją w kodeksie postępowania karnego oraz ze zmianami regulaminu urzędowania tej instytucji.

Dziś w „Rzeczy o Prawie"  minister sprawiedliwości Marek Biernacki tłumaczy powody negatywnej oceny prokuratora generalnego (taka była  jego opinia do sprawozdania). Zarzuca Andrzejowi Seremetowi  wręcz sabotowanie wchodzącej  za rok reformy procedury karnej, która wolą posłów i prezydenta przeszła  już ścieżkę legislacyjną i  czeka na wejście w życie.

Słowa mocne, przypominające, że prokuratura nie jest państwem w państwie, ale instytucją zobowiązaną do wykonywania zadań, jakie ustawodawca na nią nakłada.

Jest jednak i druga strona medalu. I pytanie, jaki był rzeczywisty udział samych zainteresowanych, czyli prokuratorów, przy projektowanych zmianach w kodeksie postępowania karnego, czy regulaminie.  Ile postulatów, opinii, poprawek czy wniosków uwzględnił minister i jego legislatorzy. Czy  były  poważnie analizowane i brane pod uwagę, czy  też stały się  przysłowiowym kwiatkiem do kożucha, aby  tylko stwierdzić, że konsultacje się odbyły.

Reklama
Reklama

Chyba tego zabrakło, a obserwowany spór stał się zbyt szybko emocjonalny, podobnie zresztą jak dyskusja o podpisanym właśnie przez ministra regulaminie urzędowania prokuratury.

To błąd, bo relacje  między instytucjami państwowymi nie powinny się opierać na emocjach,  ale na wzajemnym ważeniu racji, i uwzględnianiu uwag  tych, którzy reformę mają wdrażać  i nowe przepisy wykonywać.  Bez ich wsparcia każda, nawet najlepsza reforma może się wywrócić. Mało  kto  pamięta  osławione  sądy 24-godzinne forsowane przed laty przez byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Pomysł  przywieziony chyba z Hiszpanii  nie był zły, jednak arogancki sposób  wprowadzania reformy, gdy nie liczono się z głosem i  uwagami praktycznymi środowiska  sędziowskiego,  spowodował, że  tryb przyspieszony już od samego początku się zacinał, wreszcie zaciął się na tyle, aby  od jego stosowania odstąpić. Po fali krytyki, do której wody dolewali właśnie sędziowie, którzy w sądach 24-godzinnych orzekali. Tryb przyspieszony reaktywowano po latach, już z uwzględnieniem uwag i opinii praktyków. Zadziałał   nieźle podczas piłkarskiego święta Euro 2012. Widzę tu podobieństwo sytuacji  i obawiam się, że  może się powtórzyć. Niezła, racjonalna zmiana może przepaść w starciu nie tylko z praktyką, ale niechęcią ludzi, którzy ową zmianę będą musieli stosować.

Zapraszam do  lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

W wydaniu:

W ubiegłym tygodniu odchodzący premier Donald Tusk przeciął jeden ze sporów rządu z  prokuratorem generalnym. Po wielu miesiącach zatwierdził  jego roczne sprawozdanie. Miły prezent na pożegnanie.

Pozostałe spory są otwarte. Chodzi o nową organizację pracy prokuratury w związku z nowelizacją w kodeksie postępowania karnego oraz ze zmianami regulaminu urzędowania tej instytucji.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Opinie Prawne
Krzysztof A. Kowalczyk: Składka jak demokracja socjalistyczna
Opinie Prawne
Piotr Mgłosiek: Minister sprawiedliwości powiększa bezprawie w sądach
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Smutny obraz Trybunału Konstytucyjnego
Opinie Prawne
Łukasz Cora: Ruch Obrony Granic ośmiesza państwo i obniża jego autorytet
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Zmarnowana szansa na jawność wynagrodzeń
Reklama
Reklama
Reklama