Tomasz Pietryga: Czy repolonizacja zamówień stanie się faktem?

Azjatyckie firmy mogą tracić dostęp do kluczowych przetargów publicznych. To przełomowy moment dla rynku inwestycji, który wzmocni lokalny biznes i podniesie standardy jakościowe.

Publikacja: 08.05.2025 04:31

W ogłoszonym właśnie przetargu na budowę fragmentu autostrady A2 ma wykluczyć firmy spoza UE

Deklaracja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, że będzie wreszcie spełniać postulaty branży budowlanej

W ogłoszonym właśnie przetargu na budowę fragmentu autostrady A2 ma wykluczyć firmy spoza UE

Foto: Maja / Adobe Stock

Donald Tusk niedawno odświeżył hasło repolonizacji, co przez część komentatorów zostało odebrane jako próba przejęcia narracji, którą PiS lansował przez dwie kadencje – z większym powodzeniem w sferze retorycznej niż praktycznej. Czy premier faktycznie pójdzie tą samą ścieżką? Nie wiadomo, ale rzeczywistość, przynajmniej w zamówieniach publicznych, zdaje się wyprzedzać decyzje polityczne.

Rynek wart setki miliardów złotych

To rynek wart około 300 miliardów złotych, w którym działa ponad 30 tysięcy podmiotów – od realizatorów największych projektów infrastrukturalnych po lokalne gminne inwestycje zasilane funduszami europejskimi. Dotychczas brakowało tu zarówno lokalnego patriotyzmu gospodarczego, jak i europejskiej solidarności – pojęć, które częściej kojarzono z zamknięciem na świat niż z realną wartością. Tymczasem prawo zaczęło porządkować rynek.

Trybunał Sprawiedliwości UE najpierw w październiku 2024 r. w sprawie Kolin orzekł, że dostęp wykonawców z państw trzecich do unijnych zamówień publicznych może być ograniczony. A następnie w marcu 2025 r. w sprawie Qingdao jeszcze wyraźniej wskazano, że prawo do udziału w przetargach w UE mają głównie podmioty z krajów, które zawarły stosowne umowy międzynarodowe, a decyzja o dopuszczeniu takich podmiotów należy do zamawiającego. Automatyzmu nie ma tu żadnego.

I dobrze się stało, bo problem konkurencyjności wykonawców z państw trzecich polega na tym, że ich niższe ceny wynikają nie tylko z efektywności, ale często z braku spełniania unijnych norm zarówno jakościowych, środowiskowych, jak i dotyczących zatrudnienia. Firmy z Chin czy Turcji nie muszą stosować europejskich standardów pracy, co pozwala im obniżyć koszty, choć niekoniecznie poprawić jakość. Przez lata w Polsce pokutowało podejście „byle taniej”, umacniane obawą przed zarzutami o niewłaściwe wydatkowanie środków publicznych. Urzędnicy, wybierając najtańszą ofertę, zapewniali sobie spokój, nawet jeśli mieli świadomość, że położony asfalt za kilka lat trzeba będzie zmienić, co wymusi kolejny przetarg.

Patriotyzm gospodarczy. Mentalne zmiany w Polsce już następują

To urzędnicze podejście w ostatnich latach się zmieniło, ale orzecznictwo TSUE pogłębia ten kierunek, dając pewność, że decyzja nie polega na wyborze między tanim a drogim, bo to jest względne, ale też między jakościowo lepszym i gorszym.

Stawianie na jakość, a nie wyłącznie cenę przywraca konkurencyjność, wzmacnia lokalny biznes, którego potencjał jest ogromny. W innych krajach Europy takie podejście od dawna stanowi normę: konkurencja z Azji, a nawet z innych krajów UE istnieje, ale lokalne władze potrafią tak konstruować przetargi, by kapitał zostawał na miejscu.

Deklaracja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o spełnieniu wieloletnich postulatów branży budowlanej stanowi przełomowy moment. W ogłoszonym właśnie przetargu na budowę fragmentu autostrady A2 ma wykluczyć firmy spoza UE, co może być krokiem precedensowym.

Może to być sygnał zapowiadający większe zmiany, w których zaczynamy dostrzegać wagę narodowego kapitału –zwłaszcza gdy idą za nim jakość, nowe miejsca pracy i korzyści budżetowe. Jeżeli polskie firmy budowlane zdołają odzyskać rynek krajowy – a skala zaplanowanych inwestycji jest imponująca – będą miały solidne podstawy, by wejść na europejskie rynki, dysponując większym kapitałem i renomą.

Wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE oraz rosnąca świadomość konieczności wykorzystania własnego potencjału sprzyjają takiemu podejściu.

Donald Tusk niedawno odświeżył hasło repolonizacji, co przez część komentatorów zostało odebrane jako próba przejęcia narracji, którą PiS lansował przez dwie kadencje – z większym powodzeniem w sferze retorycznej niż praktycznej. Czy premier faktycznie pójdzie tą samą ścieżką? Nie wiadomo, ale rzeczywistość, przynajmniej w zamówieniach publicznych, zdaje się wyprzedzać decyzje polityczne.

Rynek wart setki miliardów złotych

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj

99zł za rok.
Bądź na bieżąco! Czytaj ile chcesz!

Subskrybuj
gazeta
Opinie Prawne
Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kryzys w TK połączył Przyłębską, Rzeplińskiego i Stępnia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: PiS straci przez weto w sprawie składki
Opinie Prawne
Wojciech Hermeliński: Kto ostatni w kolejce do głosowania?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ostrzejszy kodeks karny nie zapewni bezpieczeństwa lekarzom
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku