Samorząd adwokacki protestuje przeciwko zwalnianiu adwokatów z tajemnicy. Zwraca się m.in. co jakiś czas do prokuratora generalnego i skarży się, że prokuratorzy zbyt często używają tego narzędzia.
Piotr Kosmaty: Jak nie obserwuję takiego trendu. Prokuratorzy podchodzą do tajemnicy z dużą ostrożnością. Warto zauważyć, że kodeks postępowania karnego odróżnia tajemnicę obrończą, która jest bezwzględna, tak jak tajemnica spowiedzi, od tzw. zwykłej tajemnicy adwokackiej lub radcowskiej. Z tej drugiej adwokat, tak jak lekarz, czy dziennikarz, może zostać zwolniony. Jednak decyzję podejmuje sąd. Trudno więc mówić o tym, że prokuratorzy nadużywają tej instytucji, skoro to sąd ostatecznie podejmuje decyzję. W kodeksie postępowania karnego są ściśle opisane sytuacje, w których można składać taki wniosek.
Pojawiają się głosy, że są one zbyt ogólne...
Dobro wymiaru sprawiedliwości i niemożność udowodnienia okoliczności w inny sposób. To są poważne przesłanki, które trzeba wykazać składając wniosek. Jest to obowiązujące prawo, które musimy stosować my, muszą je także szanować adwokaci. Jeśli jest taki przepis to oznacza, że prokuratorzy mogą z niego korzystać w swojej zawodowej praktyce. Prokuratorzy nie nadużywają tego instrumentu prawnego. Zdarzają się jednak sytuacje, w których jest to konieczne, może to być np. uzasadnione wagą przestępstwa. Adwokaci zawsze będą tu po drugiej stronie barykady – takie ich zadanie. Muszą za wszelką cenę działać na korzyść swoich klientów. Zadaniem prokuratora jest jednak przede wszystkim ustalenie prawdy materialnej, czyli sprawcy, okoliczności zdarzenia. Dlatego różnica zdań między prokuratorami a adwokatami jest tu nieunikniona. Jednak kwestie te rozstrzyga niezawisły sąd.
W pana praktyce często zdarzają się takie sytuacje?