Reklama

Ewa Usowicz: Falstart Zbigniewa Ziobry

Nowy minister sprawiedliwości przez dłuższy czas milczał. Niestety, ostatnio zaczął mówić. Problem w tym, że zamiast od istotnych reform Zbigniew Ziobro rozpoczął swoje urzędowanie od bicia piany.

Aktualizacja: 09.12.2015 06:28 Publikacja: 08.12.2015 18:58

Ewa Usowicz: Falstart Zbigniewa Ziobry

Najpierw złożył wniosek o dyscyplinarkę dla prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Pomijając prawne wątpliwości, czy w ogóle mógł to zrobić, to rzecz jasna wniosek bez szans. Bo rozpatrują go sędziowie Trybunału.

Teraz z przytupem zapowiada wycofanie się z reformy procedury karnej, choć ta działa dopiero od... czterech miesięcy. Nie twierdzę, że kontradyktoryjny proces przebiega bez problemów – sami wielokrotnie o nich pisaliśmy. Jednak na ocenę skutków tak istotnych zmian potrzeba więcej czasu. Rok, półtora to uczciwy termin. Wysadzanie reformy na tym etapie to zmiana dla zmiany. Tym bardziej że wydano na nią masę pieniędzy.

Lepiej, żeby szef resortu sprawiedliwości zastanowił się, jak zapewnić laptopa każdemu prokuratorowi, który idzie do sądu, aby miał w nim potrzebne akta sprawy. W tej chwili to marzenie ściętej głowy! No i wreszcie najnowsze „reformatorskie" wieści płynące z resortu sprawiedliwości. Otóż w więzieniach mają zostać zlikwidowane tzw. mokre widzenia (odbywają się w tzw. celach miłości), a osadzeni mają zapomnieć o telewizorach i DVD. Ot i kluczowa reforma!

Naprawdę oczekiwałabym od ministra sprawiedliwości, by zaczął od istotnych zmian. Konieczna jest nowa ustawa o prokuraturze, bo ta, nowelizowana Bóg wie ile razy, dawno nie trzyma się kupy. Nadal nie wiadomo, jak szeroki ma być nadzór ministra sprawiedliwości nad sądami. Odłogiem leżą wynagrodzenia dla adwokatów i radców za sprawy z urzędu. Długo by wymieniać...

Naprawdę oczekiwałabym od ministra sprawiedliwości, by zaczął od istotnych zmian. Konieczna jest nowa ustawa o prokuraturze, bo ta, nowelizowana Bóg wie ile razy, dawno nie trzyma się kupy. Nadal nie wiadomo, jak szeroki ma być nadzór ministra sprawiedliwości nad sądami. Odłogiem leżą wynagrodzenia dla adwokatów i radców za sprawy z urzędu. Długo by wymieniać...

Reklama
Reklama

Ministerialna teka dla Zbigniewa Ziobry wzbudziła spore kontrowersje. Kojarzony jest głównie ze sprawą Barbary Blidy i doktora G. oraz konfliktem z sędziami. Tym bardziej, wydawałoby się, powinno mu zależeć na wykazaniu, że potrafi rozwiązać problemy istotne, a nie wydumane. Czy naprawdę chce być kojarzony jako minister od „mokrych widzeń"?!

Ziobro miał szansę zacząć dobrze. Szkoda, że zaczął falstartem.

Najpierw złożył wniosek o dyscyplinarkę dla prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Pomijając prawne wątpliwości, czy w ogóle mógł to zrobić, to rzecz jasna wniosek bez szans. Bo rozpatrują go sędziowie Trybunału.

Teraz z przytupem zapowiada wycofanie się z reformy procedury karnej, choć ta działa dopiero od... czterech miesięcy. Nie twierdzę, że kontradyktoryjny proces przebiega bez problemów – sami wielokrotnie o nich pisaliśmy. Jednak na ocenę skutków tak istotnych zmian potrzeba więcej czasu. Rok, półtora to uczciwy termin. Wysadzanie reformy na tym etapie to zmiana dla zmiany. Tym bardziej że wydano na nią masę pieniędzy.

Reklama
Opinie Prawne
Michał Urbańczyk: Moja śmierć jest lepsza niż twoja. Zabójstwo Charliego Kirka a wolność słowa
Opinie Prawne
Mateusz Radajewski: Potrzebujemy apolitycznego Trybunału Stanu
Opinie Prawne
Jacek Dubois: Pomóżmy ministrowi Żurkowi
Opinie Prawne
Krzysztof Augustyn: Adwokatura nie może być muzeum paragrafów
Opinie Prawne
Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!
Reklama
Reklama