Przemysław Kastyak - radca prawny opowiada o swojej pasji

Rozmowa z Przemysławem Kastyakiem, radca prawnym, partnerem w Kancelarii Magnusson, kierowcą rajdowym

Aktualizacja: 19.12.2015 16:37 Publikacja: 19.12.2015 11:08

Przemysław Kastyak

Przemysław Kastyak

Rz: Jest pan prawnikiem i kierowcą rajdowym. Często się pan ściga?

Przemysław Kastyak: Kilka razy w roku.

A w pracy?

W pracy rzadziej. Zajmuję się doradztwem prawnym w sprawach budowlanych i planistycznych. To wymaga raczej dokładności i skupienia, wiąże się z niebagatelną odpowiedzialnością, a więc często stresuje. Rajdy to również stres i adrenalina, ale w zupełnie innym, sportowym wymiarze, pozwalającym odetchnąć od trudów dnia codziennego.

Szybko pan jeździ?

Na co dzień spokojnie. A w rajdach, na zamkniętych dla ruchu odcinkach specjalnych, jeździmy tzw. pełnym ogniem, jak to w środowisku określamy. Trzeba wycisnąć wszystko z możliwości samochodu i wykorzystać każdy centymetr drogi. Podczas rajdów szutrowych, w których bierzemy udział, prędkości bezwzględne nie są na pierwszy rzut oka szokujące, bo dochodzą do ok. 180 kilometrów na godzinę, ale jeśli weźmie się pod uwagę, że nie jedziemy po gładkim i szerokim torze wyścigowym, lecz po wąskich, krętych, często wyboistych polnych lub leśnych drogach, to emocji nie brakuje.

Czym pana rajdowe auto różni się od zwykłych samochodów?

Poza sprawami oczywistymi, jak zmodyfikowany silnik, skrzynia biegów, hamulce i zawieszenie, przede wszystkim ma bardzo rozbudowane systemy bezpieczeństwa. Podstawą jest tzw. klatka bezpieczeństwa, czyli wzmacniająca nadwozie konstrukcja z rur stalowych. Mamy też specjalne fotele kubełkowe, sześciopunktowe pasy bezpieczeństwa, system ochrony kręgów szyjnych (tzw. HANS), system gaśniczy, płyty osłaniające podwozie i wiele innych. Wszystko to ma za zadanie minimalizować skutki ewentualnych wycieczek poza drogę, z dachowaniem włącznie.

Zdarzyło się panu dachować?

Raz, dziesięć lat temu. Chwila dekoncentracji i wykonaliśmy kilka salt w powietrzu przy prędkości znacznie ponad 100 km/h. Jeździliśmy wtedy, razem z moim pilotem, takim małym, ale dość szybkim samochodzikiem Fiat Cinquecento Sporting. Był to Rajd Ziemi Lubelskiej. Śmialiśmy się później, że jako jedyni wypełniliśmy postulat zawarty w nazwie rajdu. Lądując na dachu, nabraliśmy do auta dwie taczki ziemi lubelskiej... Na szczęście nic nam się nie stało. Dachowanie podczas rajdów groźnie wygląda, ale zazwyczaj, jeśli nie uderzy się w nic twardego, kończy się tylko stratami w sprzęcie. To zasługa rozbudowanych systemów bezpieczeństwa.

Czy na trasie zdarzały się panu jeszcze jakieś inne przygody?

Kiedyś nie na żarty przestraszyliśmy sędziów na mecie odcinka specjalnego. Odcinek specjalny kończy się tzw. metą lotną: fotokomórka mierzy czas, a następnie jest czas na hamowanie i po ok. 200 m siedzą sędziowie przy stoliku, którzy wpisują czas do karty drogowej. Problem polegał na tym, że poprzednie załogi wypadały z drogi w okolicach mety lotnej i przewróciły tablice oznaczające tę metę. Nie wiedząc, że ją minęliśmy, kontynuowaliśmy jazdę pełnym gazem, a że stolik sędziowski był tuż za zakrętem, za późno zaczęliśmy hamować i przelecieliśmy obok pełnym poślizgiem. Na szczęście nikogo tam już nie było, bo obsługa, słysząc, że nie zwalniamy, wykazała się refleksem i rozpierzchła po krzakach. Skończyło się na strachu.

O przygodach rajdowych można opowiadać godzinami, lecz zasada jest taka, że im więcej jest przygód do opowiadania, tym wynik na mecie gorszy.

Jaki był pana największy sukces?

W 2011 r. zwyciężyliśmy (razem z moim pilotem) w klasyfikacji generalnej Szuter Cup, czyli cyklu rajdów szutrowych rozgrywanych w północno- -wschodniej Polsce. Wygraliśmy wtedy Rajd Kormoran i Rajd Warmiński w klasyfikacji generalnej. W 2012 r. powtórzyliśmy sukces w Kormoranie.

Jakie jest pana marzenie rajdowe?

Start w Rajdzie Finlandii. Są tam jedyne w swoim rodzaju równe, szybkie i kręte szutrowe drogi, z niezliczoną ilością szczytów, przez które samochód skacze na odległość nawet 50 metrów. Mówi się, że w Finlandii samochód więcej czasu leci w powietrzu, niż jedzie na kołach. To oczywiście przesada, ale pokazuje specyfikę tego fascynującego rajdu.

Rz: Jest pan prawnikiem i kierowcą rajdowym. Często się pan ściga?

Przemysław Kastyak: Kilka razy w roku.

Pozostało 97% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego