Prezes przyznał m.in., że „jest tendencja do tego, by przekazywać władzę instytucjom, które są poza jakąkolwiek kontrolą”, „tą instytucją są sądy”. „My tego rodzaju dążenia, wszystko jedno, czy są to sądy, czy inne instytucje, czy tak zwane elity, odrzucamy” – powiedział.
Jedna z zapowiedzi dotyczyła radykalnych zmian w Sądzie Najwyższym, który ma się stać „elitarnym sądem prawa”. Skupić się „na sprawach szczególnej wagi i skargach nadzwyczajnych, gdy dojdzie do rażąco niesprawiedliwych prawomocnych wyroków sądowych”.
W ten sposób PiS najprawdopodobniej wraca do pomysłu, który ujawnił w październiku 2021 roku. Tamtą propozycję określono wtedy mianem największej zmiany od 1989 r.
Czytaj więcej
„Rzeczpospolita” poznała szczegóły zmian w Sądzie Najwyższym. Orzekali w nim będą wyłącznie zweryfikowani przez KRS sędziowie. Pozostali odejdą na emeryturę lub do sądów powszechnych.
SN miał zostać okrojony do dwóch izb: Izba Prawa Publicznego i Izba Prawa Prywatnego. A obecni sędziowie z pięciu istniejących obecnie: Karnej, Cywilnej, Pracy, Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarnej (dziś odpowiedzialności zawodowej) mieliby składać na biurko I Prezesa SN oświadczenia, czy chcą nadal orzekać. Jednocześnie w stan spoczynku mogliby odejść sędziowie mający co najmniej 10-letni staż w SN, a ich emerytury sięgnęłyby 100 proc. obecnego uposażenia.