Ostatnio na łamach prasy fachowej padło dramatyczne w istocie pytanie dotyczące zawodów prawniczych, a mianowicie: „Czy aplikanci uczeni są odwagi?". Na tę kwestię zwrócono uwagę w odniesieniu do samorządu radcowskiego, ale z oczywistych względów dotyczy też adwokatury (fuzja zawodów jest tylko kwestią czasu czy też właśnie politycznej odwagi).
Dla oczyszczenia przedpola warto się zastanowić nad tym, czym w ogóle jest odwaga. Każda definicja jest tu, podobnie jak w prawie cywilnym, niebezpieczna, gdyż rzadko której nie da się podważyć. Odwołam się jednak do jednej z popularniejszych koncepcji, że odwaga jest mocno powiązana z umiejętnością opanowywania strachu. W sposób lakoniczny ujął to generał George S. Patton: „Odwaga to strach przetrzymywany o jedną chwilę dłużej". „Bandito" miał na myśli zapewne odwagę na polu bitwy. W przypadku prawników odnosi się ona przede wszystkim do wypowiadanych słów. Czynność ta również wymaga opanowania lęku, jeżeli tylko mówca pragnie stwierdzić coś innego, niż tylko uprzejmie przyznać rozmówcom rację.
Zgodnie z przytoczoną definicją najwięcej okazji do przejawiania odwagi powinno się znaleźć w systemach opartych na strachu. Niewątpliwie jednak wcześniejsze kształtowanie postaw w warunkach zwyczajnych może pozwolić na okazanie odwagi cywilnej w sytuacjach bardziej wymagających. Przeważnie łatwiej domagać się sprawiedliwości, jeżeli żyło się już wcześniej w pozycji wyprostowanej.
Wszystko bez nich
Zgodnie ze słynnym eksperymentem stanfordzkim ludzie zachowują się tak, jak wymagają tego od nich systemy społeczne. Jeżeli promowane jest okrucieństwo – będą postępować odpowiednio do wymagań. Gdy zachęca się ich do oportunizmu – będą się zachowywać, przynajmniej w większości, oportunistycznie. Osoby uczone latami uległości stają się mniej skłonne do postaw odważnych. Prawnikom, którzy w procesie edukacji będą skłaniani do wygłaszania zdań innych niż: „Popieram przez aklamację", łatwiej będzie domagać się sprawiedliwości, gdy przyjdzie na to pora. Z tego właśnie punktu widzenia proponuję spojrzeć na sytuację aplikantów – przede wszystkim, lecz nie tylko – adwokackich.
Aplikanci adwokaccy są członkami samorządu, ale nie przysługuje im prawo głosu w organie uchwałodawczym. Zgromadzenia izb obradują bez ich udziału zgodnie z zasadą „wszystko o was bez was" . Przedstawiciel aplikantów jest uprawniony do bycia obecnym w trakcie zgromadzenia. Ma to jednak znaczenie głównie symboliczne ze względu na matematyczne realia (zwłaszcza w większych ośrodkach). W rezultacie, przykładowo, składka aplikancka określana jest bez udziału samych zainteresowanych (klasyczny przykład sytuacji typu taxation without representation).