Dziękuję panom prokuratorom i mecenasowi, że walczył – to słowa Tomasza Komendy, który ostatnie 18 lat swojego życia spędził w więzieniu, odsiadując niesłusznie wymierzoną karę 25 lat pozbawienia wolności za okrutny gwałt i zabójstwo nastolatki. Sprawa ta poruszyła całe polskie społeczeństwo, wywołała ostre spory w sferze publicznej i domaga się zaproponowania konkretnych rozwiązań, które pomogą uniknąć takich tragedii w przyszłości. Jak dotąd brakuje mocnego głosu polskiej adwokatury w tej sprawie.
Pomyłki się zdarzają
Fakt niesłusznego skazania zazwyczaj wychodzi na jaw przypadkowo. Sprawy takie nie są ujmowane w żadnych statystykach i jest ich z oczywistych powodów więcej niż zasądzonych w trybie art. 552 kodeksu postępowania karnego odszkodowań i kwot zadośćuczynienia. Najsłabszym ogniwem postępowania karnego jest człowiek, a z racji pełnionych funkcji najczęściej jego profesjonalny uczestnik – prawnik biorący udział w sprawie: adwokat, sędzia albo prokurator.
Nie jest możliwe stworzenie systemu, w którym pomyłki sądowe się nie zdarzają. Należy jednak pracować nad rozwiązaniami, które będą obecny stan naprawiać i doskonalić. Adwokat jako ten, który do końca walczy o wykazanie niewinności oskarżonego, ma szczególne zadanie. Adwokatura zaś ustrojowo powołana do „udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz kształtowaniu i stosowaniu prawa" może znaleźć sposoby, aby wykonywać swoje zadania szerzej i skuteczniej niż dotąd. Nie ma obecnie środowiska prawniczego przygotowanego lepiej niż adwokatura do wdrożenia mechanizmów działalności obrończej skierowanej do osób niesłusznie skazanych.

To adwokatura, korzystając ze swej niezależności, może podjąć się zainicjowania oraz koordynacji szerokiej koalicji pozarządowych organizacji społecznych działających na rzecz niewinnie skazanych. Taka formuła, sprawdzona przez anglosaską The Innocence Network, może stać się ważnym czynnikiem kontrolnym oraz weryfikującym działalność wymiaru sprawiedliwości.