Reklama

Sędziowie nie pójdą na barykady - komentuje Wojciech Tumidalski

Stał się politykiem, wyszedł z roli niezależnego sędziego – ile razy słyszeliśmy takie zarzuty wobec przedstawicieli sądownictwa?

Publikacja: 17.09.2018 19:26

Sędziowie nie pójdą na barykady - komentuje Wojciech Tumidalski

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Posądzenie sędziego o stronniczość to zarzut najcięższego kalibru. Pozbawia go przymiotu niezbędnego w wymiarze sprawiedliwości, z tej samej półki co odporność na naciski, nieprzekupność czy brak uprzedzeń do stron procesu.

Nastały czasy, gdy kwestia trójpodziału władz znów nabrała wymiaru politycznego. Jak po 1989 r., gdy przechodziliśmy z PRL-owskiego modelu jednolitej władzy państwowej do formuły wzorowanej na teorii Monteskiusza. Dziś debata dotyczy spraw o jeszcze większym ciężarze gatunkowym: czy prezydent pod rękę z większością sejmową i rządem łamie konstytucję? Czy naruszana jest odrębność trzeciej władzy? Czy za pomocą zwykłych ustaw zmienia się ustrój gwarantowany ustawą zasadniczą?

Niepodobna wymagać, by sędziowie nie wypowiadali się w tak ważkich kwestiach. Ich wiedza oraz autorytet wydają się bardziej przekonujące od tych samych cech u polityków, chcących urządzać nam świat.

Sędziowie mają też jakieś poglądy polityczne i zapewne chodzą głosować, a ich wybory partyjne odzwierciedlają całą wyborczą paletę. Sędziów z prawdziwego zdarzenia łączy jeden wspólny pogląd: są za demokratycznym państwem prawnym. Czyli takim, w którym rządzi prawo uchwalone zgodnie ze sztuką i w wyniku refleksji.

Czytaj też:

Reklama
Reklama

Jakie są granice wypowiedzi sędziego

Sędziowie nie mogą milczeć

Jest wielka różnica między sędziami a politykami. Pierwsi robią wszystko, by poruszać się w granicach prawa, i z natury są ostrożni. Nie ruszą na barykady, bo to nie leży w ich naturze. Dlatego sędziowie Sądu Najwyższego, gdy prezydent „zawiadomił", że ustawa przeniosła ich w stan spoczynku, wstrzymali się od orzekania, choć uważają, że są nadal czynnymi sędziami. Wszystko, by uniknąć niepotrzebnych komplikacji prawnych w sprawach zwykłych ludzi. Z kolei politycy zwykle nie mają takich skrupułów. Gdy prawo im przeszkadza, robią wszystko, by wywrócić stolik i uchwalić nowe. Tego chyba pogodzić się nie da.

Posądzenie sędziego o stronniczość to zarzut najcięższego kalibru. Pozbawia go przymiotu niezbędnego w wymiarze sprawiedliwości, z tej samej półki co odporność na naciski, nieprzekupność czy brak uprzedzeń do stron procesu.

Nastały czasy, gdy kwestia trójpodziału władz znów nabrała wymiaru politycznego. Jak po 1989 r., gdy przechodziliśmy z PRL-owskiego modelu jednolitej władzy państwowej do formuły wzorowanej na teorii Monteskiusza. Dziś debata dotyczy spraw o jeszcze większym ciężarze gatunkowym: czy prezydent pod rękę z większością sejmową i rządem łamie konstytucję? Czy naruszana jest odrębność trzeciej władzy? Czy za pomocą zwykłych ustaw zmienia się ustrój gwarantowany ustawą zasadniczą?

Reklama
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wybiórcze prawo do wiedzy o sędziach
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Likwidacja uzasadnień wyroków to zagrożenie dla autorytetu sądów
Opinie Prawne
Paulina Kumkowska, Tomasz Kaczyński: Cztery wizje trzeźwości
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Uchwała kontra uchwała
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Kiedy wypada bić na alarm
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama