Pomysłów na „nową adwokaturę” przybywa. „Nową”, bo taką terminologią posłużono się w uzasadnieniu ministerialnego projektu. Choć widzimy potrzebę zasadniczych zmian w adwokaturze, uważamy, że posługiwanie się takim określeniem bezpodstawnie sugeruje, że „stara” (czytaj obecna) wyczerpała swoją formułę. Reformując adwokaturę, należy zachować to, co dobre. A jest tego niemało.
[srodtytul]Co komu się marzy[/srodtytul]
Jeden z pomysłodawców, chwilowo poza polityką, chce nowelizacji pozornie bardzo ograniczonej. Proponuje mianowicie, by przynależność do adwokatury była dobrowolna. Działa w przekonaniu, że skoro prawnik ma „uprawnienia i tytuł adwokata” i jest wpisany na „listę adwokatów”, którą może prowadzić równie dobrze prezes sądu apelacyjnego, do korporacji należeć nie musi. Koncepcja wygodna dla tych, którzy: nie widzą potrzeby ustawicznego szkolenia, do którego zmusza i które zapewnia samorząd; nie chcą płacić składek; chcą się uwolnić od gorsetu zasad etycznych; nie chcą podlegać korporacyjnej odpowiedzialności dyscyplinarnej czy też w głębokim poważaniu mają cały ład korporacyjny z izbami i radami, dziekanami i rzecznikami, pompą zgromadzeń i odznaczeń, że o „etosie togi” nie wspomnimy.
Z kolei PiS marzy się nowelizacja [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=1C243ECF7C6233286BB0E75C3148B8F4?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link], która umożliwi wszystkim absolwentom wydziału prawa zastępowanie stron w procesach cywilnych. Pomysł równie łatwy do obrony, co wykpienia. Równie dobry co zły.
Pomysł jest dobry i łatwy do obrony, bo skoro konstytucja gwarantuje każdemu równe traktowanie, nie powinno się zabraniać obywatelom, by korzystali przed sądami z pomocy prawników niebędących radcami prawnymi lub adwokatami. Jeśli ktoś ma przekonanie, że zatrudnienie prawnika bez patentu leży w jego interesie, nie ograniczajmy mu prawa wyboru. Skoro ma prawo wyboru, niech z niego korzysta. Jednak działania takich pełnomocników powinny być oceniane przez sądy według tych samych kryteriów i standardów co działania adwokatów i radców prawnych. A obywatelom należy stale tłumaczyć, że sędziowie, dążąc do najrychlejszego wydania wyroku, coraz śmielej interpretują przepisy procedury.