Mieszkania tanieją – czytamy na czołówkach gazet. Sprzedając nieruchomość chcemy uzyskać jak najwyższa cenę. Ale też nie kwapimy się do ponoszenia w tym celu kosztów. Coraz częściej sprzedający chcą oszczędzić i piszą ogłoszenia wybierając ich najtańszą albo wręcz darmową formułę: „sprzedam bezpośrednio”.
Bezpośrednio, czyli bez pośrednika. Po co bowiem płacić prowizję? Ile wziąć za mieszkanie – każdy wie. Wystarczy zajrzeć w ogłoszenia gazetowe, na portale ogłoszeniowe, poszukać podobnych ofert i wystawić swoją – z podobną ceną, ale ciut wyższą, aby było co negocjować. Tak powstają ceny-marzenia, o których potem analitycy piszą, że dzielą je od cen transakcyjnych 20 i 30–procentowe różnice.
Wizyta u pośrednika redukuje te marzenia i często wywołuje frustracje, że on chce sprzedać nawet za tanio, aby tylko zarobić swoją prowizję. Znając ten psychologiczny mechanizm cenowych oczekiwań, pośrednik przyjmuje lokal do sprzedaży w cenie wymarzonej przez klienta z zastrzeżeniem, że czas oczekiwania na transakcję może być bardzo długi.
Wbrew obiegowym opiniom pośrednik nie kojarzy tylko stron transakcji. To przede wszystkim wykwalifikowany specjalista, który ma przygotować bezpieczną transakcję satysfakcjonującą dwie strony. I cały czas musi mieć świadomość, że dla wielu jego klientów jest to transakcja życia. Jeżeli okaże się nieudana – będzie pierwszym, którego obarczą za to odpowiedzialnością . Jak znaleźć profesjonalistę, który pomoże dobrze sprzedać, kupić lub wynająć nieruchomość?
Zawsze - czy sprzedajemy, czy kupujemy – wybierajmy pośrednika z licencją i ubezpieczeniem. Jeżeli w agencji na widocznym miejscu nie ma numeru licencji i polisy ubezpieczeniowej, to o nie zapytajmy. Bo to gwarancja minimum kwalifikacji i zabezpieczenia transakcji. Pamiętajmy, że pośrednik ma prawo zatrudniać osoby bez licencji, ale to nie one powinny zawierać umowę z klientem.