Billingi dziennikarzy tylko za zgodą sądu

Billing jest dokumentem zawierającym informacje o komunikacji telefonicznej, a więc objęte ochroną danych osobowych. Z natury rzeczy może zawierać wiedzę objętą tajemnicą dziennikarską – piszą prawnicy

Aktualizacja: 19.10.2010 00:52 Publikacja: 19.10.2010 00:47

Jacek Kondracki

Jacek Kondracki

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W „Rzeczpospolitej” z dnia 15 października br. pan prokurator Dariusz Barski ("[link=http://www.rp.pl/artykul/549451.html]Tajemnica dziennikarska nie chroni billingów[/link]" podjął polemikę z naszą publikacją („[link=http://www.rp.pl/artykul/547626.html]Billingi pod osłoną tajemnicy dziennikarskiej[/link]”, 11 X 2010 r.). Tytułem wstępu stwierdzamy, że autor myli się rażąco w zakresie ocen prawnych, a często popada w wewnętrzne sprzeczności, co z łatwością wykażemy.

[srodtytul]Prokurator nie wyjaśnia[/srodtytul]

„W procesie karnym niedopuszczalne jest jedynie (…) przeprowadzenie dowodu z będącego w dyspozycji dziennikarza dokumentu zawierającego takie informacje” (zawierającego tajemnicę dziennikarską) – napisał prokurator Barski. Jednak wbrew temu, co stwierdził, dokument zawierający tajemnicę dziennikarską nie traci tego przymiotu, nawet gdy nie znajduje się w posiadaniu dziennikarza. Świadczy o tym jednoznacznie dyspozycja art. 225 § 1 – 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=092A6C16E315DA5B991358C8AFD5B88C?id=75001]k. p. k.[/link], w której jest mowa o „posiadaczu” dokumentów zawierających tajemnice prawnie chronione, a nie o „osobach obowiązanych do zachowania tajemnicy”.

W innym miejscu prokurator Barski stwierdza, że „wadliwość rozumowania autorów odnosi się nie tylko do tytułowych billingów, ale także nagrań i stenogramów legalnie uzyskanych podsłuchów”. Obawiamy się, że pan prokurator zakłada, iż jak prokurator lub szef specsłużb coś postanowi, a następnie wykona, to jest to legalne. Zapewniamy, że tak nie jest. Dlatego żałujemy, że pan prokurator nie wyjaśnia, na czym ta wadliwość miałaby polegać.

Na marginesie należy zauważyć, że nie „nagrań i stenogramów”, ale „protokołów z nagrań” (art. 143 § 1 pkt 7 k. p. k.). Oczywiście zgadzamy się, że jeżeli podsłuch czy pozyskanie billingów dziennikarza nastąpiło legalnie, a więc za zgodą sądu, to nic nie stoi na przeszkodzie w ich wykorzystaniu, ale taka sytuacja nie miała miejsca w komentowanej przez nas sprawie.

Sprawa, którą komentowaliśmy, dotyczyła pozyskiwania billingów dziennikarzy niewygodnych dla władzy i specsłużb. A billingi – z tego, co jest nam wiadome – były pozyskiwane przez służby, których przedmiot działania nie ma żadnego związku z działalnością pokrzywdzonych.

[srodtytul]Własność abonenta[/srodtytul]

Nie jest prawdą, że „billing jest dokumentem poświadczającym wykonanie przez operatora usługi na rzecz abonenta. Jeśli jest objęty tajemnicą zawodową, to operatora, a nie dziennikarza”. Billing, który nie ma prawnej definicji, zawiera informacje podlegające rygorom ustawy z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych, albowiem zawiera informacje o tym, z kim abonent się łączył, kiedy i ile czasu trwała rozmowa. Są to niewątpliwie dane osobowe w rozumieniu art. 6 powołanej ustawy i przysługuje im ochrona przewidziana w art. 1. Informacje te są własnością abonenta, a operator jest jedynie ich administratorem.

Powyższe potwierdza wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 2 sierpnia 1984 r. (Malone v. Wielka Brytania, skarga nr 8691/79): „Użycie danych wynikających z billingu może stanowić naruszenie art. 8 konwencji. Dane billingowe zawierają informacje szczególnie o wybieranych numerach, które stanowią integralny składnik komunikacji telefonicznej. W efekcie ujawnienie tej informacji policji, bez zgody abonenta, również stanowi ingerencję w prawa zagwarantowane w art. 8 konwencji”.

Tak więc twierdzenie, że billing „nie stanowi informacji o danych umożliwiających identyfikację udzielających informacji dziennikarzowi osób” jest chybione. Dlatego podjęta przez pana prokuratora Barskiego próba wprowadzenia do dyskusji pojęcia „informacja wyizolowana” nie ma żadnego sensu.

Gdyby ktokolwiek miał co do tego wątpliwości, to odwołalibyśmy się do autorytetu pana prokuratora Barskiego, który zauważa, iż: „oczywiście informacje, jakie zawiera billing, będą mogły służyć organowi procesowemu do prowadzenia ustaleń w kierunku wykrycia sprawcy przestępstwa” (czytaj: informatora dziennikarza – nasza uwaga). Słowem – po nitce do kłębka. Pan prokurator ma rację i właśnie dlatego nie wolno bez zgody sądu ujawniać billingów dziennikarzy.

[srodtytul]Pod ścisłymi warunkami[/srodtytul]

Należy jeszcze raz podkreślić z całą mocą, iż szczególna ochrona tajemnicy dziennikarskiej stanowi podstawowy filar istnienia wolnej prasy i możliwości wykonywania zawodu dziennikarza. Wszelkie jej ograniczenia muszą być oceniane jako niezwykle groźne dla realizacji prawa do informacji zagwarantowanego w art. 54 Konstytucji RP i art. 10 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

I – wbrew twierdzeniu pana prokuratora Barskiego – omówione wyżej regulacje dotyczące tajemnicy dziennikarskiej są w interesie państwa i znajdują podstawy w obowiązujących przepisach prawa. Tam, gdzie ustawodawca uważa, że ważniejszy jest interes wymiaru sprawiedliwości niż tajemnica dziennikarska, to zezwala sądowi na jej uchylenie, pod ścisłymi warunkami (art. 180 § 4 k. p. k.), które w komentowanej przez nas sprawie nie miały żadnego zastosowania.

Reasumując – billing jest dokumentem zawierającym informacje o komunikacji telefonicznej, a więc objęte ochroną danych osobowych i pozostaje w wyłącznej dyspozycji abonenta (dziennikarza). Z natury rzeczy billing może zawierać informacje objęte tajemnicą dziennikarską, czy to podstawową z art. 180 § 2 k. p. k., czy też kwalifikowaną z art. 180 § 3 k. p. k., a jej złamanie jest możliwe jedynie na podstawie decyzji sądu. Jakakolwiek odmienna interpretacja musi prowadzić do obchodzenia zakazu dowodowego.

Pan prokurator Barski przyznaje, iż ustalenie osoby informatora dziennikarza może nastąpić na podstawie różnych dowodów (monitoring, świadkowie itp.). I słusznie. W żadnym wypadku jednak nie może to nastąpić w wyniku naruszenia tajemnicy dziennikarskiej, a to w wyniku uzyskania bez zgody sądu dostępu do billingu dziennikarza.

[srodtytul]Obchodzenie prawa[/srodtytul]

W ostatnim akapicie publikacji autor kreśli przerażającą wizję sytuacji, w której pozbawienie służb wglądu w billingi dziennikarzy będzie powodować „faktyczną depenalizacją przestępstw”. Teza kompletnie fałszywa, ponieważ skutkiem przestrzegania prawa będzie zaledwie realizacja zakazu chodzenia na skróty, czyli łamania prawa przez jego obchodzenie.

Na koniec zauważamy, że pan prokurator Barski zgrabnie wybrnął z kłopotliwego tematu, jakim są inne bezwzględnie chronione tajemnice, czyli tajemnica obrończa i tajemnica spowiedzi. Ich istnienie, o zgrozo, może również powodować „faktyczną depenalizację przestępstw”, co tak martwi pana prokuratora. Ale nam nie chce się wierzyć, że panu prokuratorowi Barskiemu marzy się przesłuchiwanie adwokatów-obrońców, dzięki czemu wszystkie przestępstwa sądzone z udziałem obrońców podlegałyby „penalizacji”.

Może i do tego dojdzie.

[i]Autorzy są adwokatami. Ich tekstem kończymy cykl polemik na temat dziennikarskich billingów[/i]

[ramka][srodtytul]Pisali w opiniach[/srodtytul]

[b]Dariusz Barski[/b]

[link=http://www.rp.pl/artykul/9157,549451-Tajemnica-dziennikarska-nie-chroni-billingow-.html]Tajemnica dziennikarska nie chroni billingów[/link]

[i]14 października 2010[/i]

[b]Jacek Kondracki, Krzysztof Stępiński[/b]

[link=http://www.rp.pl/artykul/9133,547626-Billingi-pod-oslona--tajemnicy-dziennikarskiej-.html]Billingi pod osłoną tajemnicy dziennikarskiej[/link]

[i]11 października 2010[/i][/ramka]

W „Rzeczpospolitej” z dnia 15 października br. pan prokurator Dariusz Barski ("[link=http://www.rp.pl/artykul/549451.html]Tajemnica dziennikarska nie chroni billingów[/link]" podjął polemikę z naszą publikacją („[link=http://www.rp.pl/artykul/547626.html]Billingi pod osłoną tajemnicy dziennikarskiej[/link]”, 11 X 2010 r.). Tytułem wstępu stwierdzamy, że autor myli się rażąco w zakresie ocen prawnych, a często popada w wewnętrzne sprzeczności, co z łatwością wykażemy.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"