Dostałem na początku lat 90. kilka propozycji pracy na rzecz zagranicznych kancelarii – do Polski wchodziły m.in. Weil Gotshal, Dewey Ballantine i White & Case. Ale ja chciałem stworzyć w Polsce kancelarię, na którą będę miał duży wpływ i która będzie dążyć do szybkiego rozwoju. Firma Coopers & Lybrand namówiła mnie, żeby założyć w Polsce departament prawnopodatkowy. Zrobiłem to w 1993 r. Na bazie tego departamentu powstało rok później warszawskie biuro naszej kancelarii.
W USA zajmował się pan prawem giełdowym, gospodarczym. Skąd wzięła się u pana obecna specjalizacja – energetyka?
W latach 90. powstało zapotrzebowanie na takich prawników. Tej dziedzinie nadal poświęcam połowę mego czasu pracy, m.in. osobiście nadzoruję wszystkie sprawy E.ON, niemieckiej firmy energetycznej. Drugą połowę poświęcam na zarządzanie firmą. Prowadzę również kilka projektów infrastrukturalnych.
No, tych ostatnich akurat, niestety, za dużo u nas nie ma...
Ale są bardzo ciekawe. Do dziś pamiętam sprawę spółki Gdańsk Transport Company, którą reprezentowałem. Firma otrzymała koncesję w 1998 r. na budowę i eksploatację autostrady A1 (odcinek z Torunia do Trójmiasta). Nikt nie dawał nam szans na realizację tego projektu z powodu problemów natury politycznej i prawnej. Umowa koncesyjna była wielokrotnie renegocjowana i zmieniana, trzeba było opracować specjalną strukturę prawną i finansową. Ta inwestycja nie tylko się udała, ale jest też przykładem dobrego modelu współpracy w ramach PPP.
Jak dbacie o klientów w trudnych czasach?
Oprócz zaangażowania w sprawy klientów cały czas myślimy, jak taniej świadczyć usługi. Być może zrobimy tak jak w Wielkiej Brytanii, gdzie Londyn zrobił się za drogi, więc otworzyliśmy biuro w Bristolu. Podobnie chcemy działać w Polsce. Istnieje duża presja klientów na efektywniejszą współpracę i niekonwencjonalne rozwiązania finansowe.
Radzicie sobie z konkurencją średnich kancelarii, które są znacznie tańsze?
Oczywiście. W naszej pracy liczy się nie tylko cena, ale również doświadczenie w danym sektorze. W kancelarii pracuje 140 prawników specjalizujących się w różnych dziedzinach prawa, co umożliwia nam świadczenie usług na wysokim poziomie szybciej i bardziej ekonomicznie.
Czy macie trochę zleceń zagranicznych?
Tak, np. realizujemy teraz projekt autostradowy dla polskiego klienta NDI na Ukrainie. Pracowaliśmy też na rzecz polskiej spółki, która kupowała chińską firmę. Pracujemy również dla japońskich i amerykańskich klientów.
Mamy wielu klientów będących międzynarodowymi funduszami private equity.
Przy takich sprawach problemem mogą być różnice w regulacjach prawnych – gdzie są najbardziej widoczne?
W ramach Unii prawo jest w miarę zharmonizowane, ale zdarzają się różnice. Dotyczy to np. prawa bankowego, które uchodzi za jednolite, a bywa różnie stanowione, np. w zakresie tajemnicy bankowej. Doradzaliśmy przy fuzjach bankowych – np. gdy GE Money Bank wchodził do Polski i przejmował BPH, a w regionie – przy wszystkich przejęciach dla austriackiego Erste Banku. Zawsze widać było takie regulacyjne różnice, które wymagały wypracowania nowatorskich rozwiązań.
Czy widzi pan jakąś polską specyfikę stosowania prawa?
Nie znoszę nieprzewidywalności polskiego prawa. Pamiętam wiele firm, które zrezygnowały z inwestycji w Polsce, gdyż nie miały pewności co do zasad działania w naszym kraju. A przecież stosowanie prawa nie może przypominać rzutu monetą! W efekcie ciekawa inwestycja trafiała np. na Słowację. Mamy również wiele rozbudowanych przepisów, które są de facto martwe. Tak jest np. z przepisami karnymi dotyczącymi prowadzenia działalności gospodarczej – są dużo bardziej restrykcyjne niż w USA, lecz niestety nie są w pełni stosowane.
Jak będzie wyglądał rynek dużych kancelarii w Polsce za pięć – dziesięć lat?
Sądzę, że 20 – 30 proc. z nich wycofa się z rynku, bo nie wytrzyma konkurencji. Na przykład Linklaters wycofał się już z wielu krajów środkowoeuropejskich i skoncentrował na dużych rynkach finansowych świata.
Jakie praktyki będą się rozwijać?
Prowadzenie spraw spornych – szacuję, że to będzie ok. 40 proc. naszej pracy. Poza tym sektor energetyczny, a także fuzje i przejęcia.
Andrew Kozlowski jest amerykańskim adwokatem, jest szefem polskiego biura CMS Cameron McKenna