Zakończyła się (chyba niestety chwilowo) potyczka ze związkami partnerskimi, a już u bram miasta nowy nieprzyjaciel pojawił się - penalizacja tzw. mowy nienawiści (druk 1078). Nieoczekiwanie z tematyką tą wiąże się fragment wiersza J. Tuwima (Z wierszy o państwie), w którym poeta zwraca uwagę na tych, co "fałszywe słowa puszczają" i kultywują "system jawnego podrabiania słów".
Otóż, borykamy się niestety z systemem fałszowania słów... I cała ta penalizacja tzw. mowy nienawiści ma na celu pewien kamuflaż. W istocie bowiem chodzi o sparaliżowanie krytyki polityków. No bo pod nawoływanie do nienawiści z powodu przynależności politycznej, społecznej, naturalnych cech osobistych lub przekonań może zostać w przyszłości podciągnięta krytyka fałszerstw propagowanych przez rząd... posłów czy innych fałszerzy słów i pojęć... np. pseudonaukowców, którzy będą mnie usiłowali omamić, że homoseksualizm nie jest czymś sprzecznym z naturą człowieka... że to jest "miłość, z tym że inaczej..."
Ta cała penalizacja mowy nienawiści jest wodą na młyn i pójściem na rękę różnym podrabiaczom lub przerabiaczom znaczeń słów czy też pojęć, czyli pospolitym kłamcom politycznym, aktualnie zasiadających w ławach poselskich, senatorskich, czy też rządowych... I trzeba zrobić wszystko, żeby to nie weszło w życie... Jeżeli napiszę lub powiem, że minister, poseł, premier, senator mija się z prawdą, to wyczerpię znamiona przestępstwa w wersji proponowanej przez PO.
To, co PO proponuje jest oczywiście nie do zaakceptowania. Przede wszystkim projekt chce złagodzić zagrożenie karne za znieważanie grupy osób lub osoby; de lege lata zagrożone karą pozbawienia wolności (kpw) do lat 3, do alternatywnego zagrożenia grzywną, karą ograniczenia wolności albo kpw do lat 2, czego w żaden sposób nie uzasadnia. I ja takiego uzasadnienia znaleźć nie potrafię. Kolejnym złagodzeniem jest swego rodzaju depenalizacja naruszenia nietykalności cielesnej innej osoby z powodów przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej lub bezwyznaniowości. De lege lata czyn taki zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 3. Po udanej reformie czyn wyczerpywałby znamiona występku określonego w art. 217 § 1 kk z alternatywnym zagrożeniem, w tym kpw do 1 roku. Złagodzenia te są następstwem niepotrzebnego silenia się na skomasowanie w jednym dwóch artykułów kk: 256 i 257. Pomysł ten chybionym jest i powoduje ww. konsekwencje. Skomasowany art. 256. § 1 kk otrzymałby brzmienie: Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań, albo z tego powodu grupę osób lub osobę znieważa, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Projekt PO skreśla art. 119 kk z rozdziału XVI Przestępstwa przeciwko pokojowi, ludzkości oraz przestępstwa wojenne. Wykreślony art. 119 kk ma zastąpić § 5 projektowanego art. 256, penalizujący stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej wobec innej osoby z powodu określonego w § 1 (tj. z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań) albo z tego powodu naruszanie jej nietykalności cielesnej, co ma być zagrożone kpw w wymiarze od 3 miesięcy do lat 5. W takiej postaci przepis ten jest w zasadzie kwalifikowaną postacią przestępstwa zmuszania określonego w art. 191 kk z tym, że brak jest określonego w tym przepisie celu działania... W tej wersji przepisu penalizacji podlegałoby stosowanie przymusu tak bezpośredniego, jak i pośredniego.