O prawdziwych powodach penalizacji tzw. mowy nienawiści

Cała ta penalizacja tzw. mowy nienawiści ma na celu pewien kamuflaż. W istocie bowiem chodzi o sparaliżowanie krytyki polityków - twierdzi łódzki adwokat Jacek Kędzierski

Publikacja: 08.03.2013 17:46

Zakończyła się (chyba niestety chwilowo) potyczka ze związkami partnerskimi, a już u bram miasta nowy nieprzyjaciel pojawił się  - penalizacja tzw. mowy nienawiści (druk 1078). Nieoczekiwanie z tematyką tą wiąże się fragment wiersza J. Tuwima (Z wierszy o państwie), w którym poeta zwraca uwagę na tych, co  "fałszywe słowa puszczają" i kultywują "system jawnego podrabiania słów".

Otóż, borykamy się niestety z systemem fałszowania  słów...  I cała ta penalizacja tzw. mowy nienawiści ma na celu pewien kamuflaż. W istocie bowiem chodzi o sparaliżowanie krytyki polityków.  No bo pod nawoływanie do nienawiści z powodu przynależności politycznej, społecznej, naturalnych cech osobistych lub przekonań może zostać w przyszłości podciągnięta krytyka fałszerstw propagowanych przez rząd... posłów czy innych fałszerzy słów i pojęć...  np. pseudonaukowców, którzy będą mnie usiłowali omamić, że  homoseksualizm nie jest czymś sprzecznym z naturą człowieka... że to jest "miłość, z tym że inaczej..."

Ta cała penalizacja mowy nienawiści jest wodą na młyn i pójściem na rękę różnym podrabiaczom lub przerabiaczom znaczeń słów czy też pojęć, czyli pospolitym kłamcom politycznym, aktualnie zasiadających w ławach poselskich, senatorskich, czy też rządowych... I trzeba zrobić wszystko, żeby to nie weszło w życie... Jeżeli napiszę lub powiem, że minister, poseł, premier, senator mija się z prawdą, to wyczerpię znamiona przestępstwa w wersji proponowanej przez PO.

To, co PO proponuje jest oczywiście nie do zaakceptowania. Przede wszystkim projekt chce złagodzić zagrożenie karne za znieważanie grupy osób lub osoby; de lege lata zagrożone karą pozbawienia wolności (kpw) do lat 3, do alternatywnego zagrożenia grzywną, karą ograniczenia wolności albo kpw do lat 2, czego w żaden sposób nie uzasadnia. I ja takiego uzasadnienia znaleźć nie potrafię. Kolejnym złagodzeniem jest swego rodzaju depenalizacja naruszenia nietykalności cielesnej innej osoby z powodów przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej lub bezwyznaniowości. De lege lata czyn taki  zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 3. Po udanej reformie czyn wyczerpywałby znamiona występku określonego w art. 217 § 1 kk z alternatywnym zagrożeniem, w tym kpw do 1 roku. Złagodzenia te są następstwem niepotrzebnego silenia się na skomasowanie w jednym dwóch artykułów kk: 256 i 257. Pomysł ten chybionym jest i powoduje ww. konsekwencje. Skomasowany art. 256. § 1 kk otrzymałby  brzmienie: Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań, albo z tego powodu grupę osób lub osobę znieważa, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Projekt PO skreśla art. 119 kk z rozdziału XVI Przestępstwa przeciwko pokojowi, ludzkości oraz przestępstwa wojenne. Wykreślony art. 119 kk ma zastąpić § 5 projektowanego art. 256, penalizujący stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej wobec innej osoby z powodu określonego w § 1 (tj. z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań)  albo z tego powodu naruszanie jej nietykalności cielesnej, co ma być zagrożone kpw w wymiarze od 3 miesięcy do lat 5. W takiej postaci przepis ten jest w zasadzie kwalifikowaną postacią przestępstwa zmuszania określonego w art. 191 kk z tym, że brak jest określonego w tym przepisie celu działania... W tej wersji przepisu penalizacji podlegałoby stosowanie przymusu tak bezpośredniego, jak i pośredniego.

Depenalizacji uległoby jednocześnie  stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej wobec grupy osób z ww. powodów, ofiarą przemocy lub groźby  musiałaby być konkretna osoba... Przestępstwem pozostałoby jedynie znieważanie grupy osób... Depenalizacja ta jest oczywiście nieuzasadniona. Nie wyłącza ona odpowiedzialności karnej w przypadku represji wobec grupy osób z tym, że akt oskarżenia musiałby personifikować ofiary tych czynów, co może rodzić niepotrzebne trudności.

Sianie nienawiści do innowierców dozwolone

Nie należy również bagatelizować, że z katalogu powodów szykan  tj. nawoływania do nienawiści, znieważania, stosowania przemocy lub groźby bezprawnej wg projektów znika wyznaniowość lub bezwyznaniowość ofiary. Po wejściu w życie tych projektów wolno byłoby siać nienawiść do innowierców lub niewierzących, znieważać ich, stosować wobec nich przemoc lub groźbę bezprawną, co trudno uznać za pożądany stan rzeczy. Trudno bowiem umieścić przynależność religijną ofiar szykan w kręgu prześladowań z innego tytułu, np. z powodu przynależności politycznej albo społecznej. Trudno zresztą sprecyzować na czym ta przynależność społeczna, która jest nowością wśród znamion przestępstw siania nienawiści lub szykanowania, miałaby polegać.

Projekt przewiduje w § 2 penalizację, dokonanego w celu rozpowszechniania, produkowania, utrwalania lub sprowadzania, nabywania, przechowywania, posiadania, prezentowania, przewożenia lub przesyłania danych informatycznych, druku, nagrania lub innego przedmiotu, zawierającego treść określoną w § 1, tj. propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa lub nawoływania do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań. Wynika z tego, że produkcja nośników zawierających akty nienawiści wyznaniowej lub bezwyznaniowej i obracanie nimi pozostałyby bezkarne. Wszystkie ww. działania pozostałyby bezkarne, o ile mieściłyby się w kontratypie działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej, przewidzianym w §3.

O co tak naprawdę w tym projekcie chodzi? Jest nieudolna próba wprowadzenia do polskiego systemu prawa zakamuflowanej cenzury. Jak by powiedział poeta, systemu cenzurowania poprzez penalizację krytyki "fałszywych słów puszczanych w świat", by mogli do woli uprawiać system "jawnego podrabiania słów". Chodzi o wprowadzenie cenzury represyjnej, cenzury sądowej, niedopuszczanie krytyki z powodów politycznych. Ale my, Polacy na to zgodzić się nie możemy... Panowie szlachta! Cenzurować nas chcą!

Autor jest adwokatem w Łodzi

Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"