Reklama

Beata Kocięcka: Racjonalne zasady wynagradzania bez fikcji

Nierówność zasad wynagradzania w zależności od statusu formalno-prawnego podmiotu jest rażąca, a proponowane w ustawie okołobudżetowej na 2026 r. regulacje utrzymują ją na niezmienionym poziomie.

Publikacja: 01.10.2025 04:34

Beata Kocięcka: Racjonalne zasady wynagradzania bez fikcji

Foto: Adobe Stock

Zmiany wynikające z unijnej Dyrektywy 2023/970, wdrażane w Polsce od 2026 r., mają na celu eliminację nierówności płacowych. Równość wynagrodzeń to prawo pracownika do otrzymania takiej samej wypłaty za taką samą pracę lub pracę o równej wartości. Przestrzegać tych zasad mają przedsiębiorcy.

Czy powinni kierować się nimi także tworzący prawo w Polsce? Czy fakt, że jedna osoba świadczy pracę, a druga wykonując niemal identyczne obowiązki, świadczy usługi, może stanowić kryterium uzasadniające dla rażącego zróżnicowania ich wynagrodzeń przez ustawodawcę? Uczciwie stanowiący prawo czy przygotowujący jego projekty nie powinien tego robić ani akceptować.

Przykładem takiej nierówności są regulacje zarówno obowiązujące, jak i zawarte w przyjętym w ostatni piątek projekcie tzw. ustawy okołobudżetowej na 2026 r. Zgodnie z projektem w 2026 r. podstawę wymiaru wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami ma stanowić kwota 4535,89 zł (w 2025 – 4403,78 zł ). Skąd się wzięła nowa wartość? Z uzasadnienia wynika, że proponuje się „odmrożenie podstawy wymiaru i przyjęcie jako podstawy wymiaru kwoty 4535,89 zł, odpowiadającej kwocie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale 2016 r. zwiększonej o wskaźnik 103,0 proc.”. Podwyższenie odpowiada wysokości średniorocznego wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej, określonego w projekcie ustawy budżetowej na 2026 r. W art. 2 projektu określono, że w 2026 r. podstawę ustalenia maksymalnej wysokości wynagrodzenia miesięcznego, osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, stanowi kwota 6116,35 zł ( w 2025 r. – 5938,20 zł ). Wzrost również o 3 proc. Dlaczego przedstawione w projekcie regulacje naruszają zasady dotyczące równości wynagrodzeń?

Jak było przed 9 czerwca 2016 r.

Zasady wynagradzania, zarówno w spółkach z udziałem Skarbu Państwa czy jednostek samorządu, a także innych podmiotów publicznych (przedsiębiorstw państwowych, agencji państwowych, państwowych i samorządowych jednostek organizacyjnych posiadających osobowość prawną), przed 9 czerwca 2016 r., wynikały z jednej ustawy o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi ( dalej: u.w.p.p.). Z różnych względów uznano za celowe rozdzielenie zasad wynagradzania menedżerów kierujących podmiotami w dwóch sferach:

1) finansowanej bezpośrednio z budżetu państwa czy jednostki samorządu,

Reklama
Reklama

2) finansowanej w ramach prowadzonej działalności gospodarczej.

Ustalając odrębne zasady wynagradzania, przyjęto jako jednolitą regulację, że punktem odniesienia będzie w obu sferach „przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego, ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego”. Uznano, że wynagrodzenia menedżerów powinny wzrastać proporcjonalnie do wzrostu wynagrodzeń pracowników. Idea jak najbardziej słuszna.

We wrześniu 2016 r., kiedy wchodziła w życie ustawa z 9 czerwca 2016 r. o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami (dalej: u.z.w.), żywiono przekonanie, że wprowadzane przepisy uporządkują zasady wynagradzania członków zarządu i rad nadzorczych w spółkach z udziałem Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego. Wysokość wynagrodzeń została uzależniona od wielkości spółki. Postanowiono mierzyć ją poziomem obrotów ze sprzedaży, sumą aktywów i średniorocznym zatrudnieniem w osobach. Kryteria te od początku budziły kontrowersje wśród ekonomistów. Trudno uznać, że wielkość zatrudnienia liczona w osobach motywuje do poprawy efektywności działalności w spółce. Najprawdopodobniej żaden zarząd nie podejmie decyzji o zmniejszeniu zatrudnienia, jeżeli miałoby to skutkować obniżeniem poziomu ich wynagrodzeń.

W przepisach u.z.w., przewidziano możliwość wprowadzenia odstępstw od jej podstawowych zasad, wyłącznie w odniesieniu do członków zarządu, w dwóch przypadkach.

Po pierwsze, możliwe jest skorzystanie z postanowień art. 4 ust. 3 i ustalenie przez zgromadzenie wspólników wynagrodzenia członków zarządu na dowolnym poziomie, jeżeli przemawiają za tym wyjątkowe okoliczności dotyczące spółki albo rynku, na którym ona działa. Ustawodawca wymienił przykładowe sytuacje, które do tego uprawniają. Użyty w ustawie zwrot „w szczególności” oznacza tzw. katalog otwarty, a podane przesłanki to tylko przykłady sytuacji pozwalających na wprowadzenie innych zasad wynagradzania. Głosując na zgromadzeniu wspólników za wprowadzeniem niezgodnych z ustawą zasad jednostka samorządu czy właściwy minister został zobowiązany do sporządzenia pisemnego uzasadnienia dla odstępstwa i jego publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej.

Reklama
Reklama

Po drugie, odmienne regulacje mogły zostać wprowadzone w spółkach publicznych (wprowadzenie innej kwoty wynagrodzenia wymaga uprzedniego przeprowadzenia porównania proponowanego wynagrodzenia z wysokością wynagrodzeń członków zarządu spółek publicznych o podobnej skali lub przedmiocie działalności, a wyniki tego porównania należy przedstawić w uzasadnieniu uchwały) oraz w podmiotach, których przeważający przedmiot działalności gospodarczej polega na zarządzaniu aktywami podmiotów trzecich.

„Zamrażarka wynagrodzeń”, czyli co?

Już w 2017 r. rządzący „przestraszyli się” skutków wprowadzonej regulacji. Mogła ona spowodować istotny wzrost kosztów wynagrodzeń kierujących podmiotami publicznymi, a także zarządzających spółkami. Przepisami ustawy z 8 grudnia 2017 r. o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na 2018 r., został „zamrożony” automatyczny wzrost wysokości wynagrodzeń zarówno w spółkach, jak i podmiotach publicznych. W dość kontrowersyjny sposób w ustawie okołobudżetowej wprowadzono regulacje, które określały, że w 2018 r. podstawę wymiaru, stanowi przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale 2016 r., a nie 2017 r., jakby to wynikało z przepisów obu ustaw. Wiele spółek, ale zapewne też i podmiotów publicznych, nie zauważyło tej zmiany, wypłaciło wyższe wynagrodzenia i naruszyło obowiązujące przepisy, co wielokrotnie zauważał NIK w swoich wystąpieniach pokontrolnych.

Rozwiązanie to jest nadal powielane w odniesieniu do spółek z udziałem Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego (z uwagi na termin wejścia w życie ustawy okołobudżetowej na 2024 r. „zamrażarka” nie obowiązywała w styczniu 2024 r.) w kolejnych tzw. ustawach okołobudżetowych.

Uprzywilejowanie podmiotów publicznych

W przypadku podmiotów publicznych, w których zasady wynagradzania określano na podstawie u.w.p.p., już od 2021 r. podstawę do ustalenia maksymalnej wysokości wynagrodzenia miesięcznego „odmrożono” wskazując, że stanowi ją przeciętne miesięczne wynagrodzenie w czwartym kwartale 2019 r. (kwota 5367,71 zł). Zmianę tę stosowano w kolejnym roku „waloryzując wynagrodzenia” poprzez wskazanie jako podstawy wymiaru wynagrodzenia w czwartym kwartale 2020 r. (kwota 5655,43 zł). Ten poziom był utrzymywany w kolejnych latach.

W projekcie ustawy okołobudżetowej na 2025 r., jako podstawę dla ustalania wynagrodzeń w podmiotach publicznych, wskazano 5938,20 zł. W spółkach z udziałem Skarbu Państwa i jednostek samorządu nadal utrzymano kwotę 4403,78 zł. Różnica w podstawie zaczęła wynosić prawie 35 proc. – 1534,42 zł. W ramach opiniowania projektu zwrócono uwagę, że brak waloryzacji podstawy naliczenia wynagrodzeń w spółkach spowoduje, że członkowi zarządu w spółkach może zostać przyznane wynagrodzenie na poziomie niższym niż płaca minimalna. Wynagrodzenie członków zarządu w małych spółkach, zgodnie z u.z.w., musi się mieścić w przedziale od 1–3 krotności podstawy wymiaru, czyli od 4403,78 zł do 13 211,34 zł, w sytuacji gdy płaca minimalna 1 stycznia 2025 r. miała wynosić 4666 zł. Minister Finansów odnosząc się do tej uwagi stwierdził, że wynagrodzenie menedżerów w spółkach może wynosić od 1–3 krotności kwoty bazowej, a zatem Skarb Państwa i jednostki samorządu mają możliwość ustalenia wynagrodzenia bez naruszenia przepisów o płacy minimalnej.

Przedstawiony projekt przewiduje, że w 2026 r. np. kierujący Centrum Łukasiewicza i instytutów działających w ramach Sieci Badawczej Łukasiewicz będą mogli otrzymać wynagrodzenie maksymalne na poziomie 61 163,50 zł (mają prawo do dziesięciokrotności podstawy), a kierownicy samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej 36 698,10 zł (sześciokrotność podstawy). Takie kwoty, w  rzypadku spółek podlegających przepisom u.z.w., będą mogli otrzymać członkowie zarządu spółek (odpowiednio 13,5 krotności podstawy lub ponad 8 krotność podstawy), w których zostały spełnione, w co najmniej jednym z dwóch ostatnich lat obrotowych, dwa z trzech poniższych kryteriów:

Reklama
Reklama

1) zatrudnienie w osobach – średnioroczne na poziomie powyżej 1251

2) obrót netto ze sprzedaży w euro na poziomie powyżej 250 mln euro (czyli ponad 1 mld zł),

3) suma aktywów w euro wyższa niż 250 mln euro (czyli ponad 1 mld zł).

Do 12 września 2025 r., oprócz ministerstw, tylko Stobrawskie Centrum Medyczne sp. z o.o. zdecydowało się na przedstawienie uwag w tym zakresie pokazując, że zarządzający szpitalem, funkcjonującym w formule spółki z o.o., o rocznym obrocie około 60 mln zł i zatrudniając 250 osób, może w 2026 r. liczyć na maksymalne wynagrodzenie na poziomie 22 679,45 zł, a kierujący SPZOZ-em, niezależnie od jego wielkości, będzie mógł otrzymać 36 698,10 zł (tj. o 61,8 proc. więcej). Czy to jest racjonalne? Między 2017 a 2026 r. w podmiotach, które finansowane są ze środków publicznych ma nastąpić wzrost wynagrodzeń osób kierujących nimi o blisko 39 proc., a członkowie zarządu spółek i rad nadzorczych w nich otrzymają po 10 latach braku waloryzacji wzrost o 3 proc.

Gdzie tu sprawiedliwość i równe traktowanie? Trudno się nie oburzać. Ci pierwsi są zatrudnieni na podstawie umów o pracę, a o finansowanie prowadzonej działalności nie muszą się martwić, bo są finansowani bezpośrednio z budżetów (państwa lub jednostki samorządu). Członkowie zarządu w spółkach świadczą usługi zarządzania i w większości przypadków o zapewnienie środków na finansowanie kosztów działalności muszą się martwić sami. Czy nie jest to jawne akceptowanie nierówności wynagrodzeń?

Reklama
Reklama

Sytuacja w spółkach

Czy utrzymywanie od 1 stycznia 2018 r. tej samej podstawy dla ustalania wynagrodzeń członków zarządu w spółkach faktycznie spowodowało brak wzrostu wynagrodzeń? Nic podobnego. Zarówno minister skarbu państwa (obecnie minister aktywów państwowych), jak i bardzo wiele gmin, już od kilku lat wykorzystują możliwość ustalenia innych zasad wynagradzania w spółkach z ich udziałem. Skalę tego zjawiska trudno jednak zweryfikować z uwagi na problem z odszukaniem w BIP jednostek samorządu uchwał o zasadach wynagradzania, uzasadnień do nich oraz brak informacji o faktycznie przyznawanych kwotach wynagrodzeń.

Ministerstwo Finansów rozpoczynając w 2025 roku prace legislacyjne nad projektem budżetu na rok 2026 oraz przepisami kolejnej ustawy na rok 2026 nie skorzystało z prostej możliwości przeprowadzenia badania ankietowego w ministerstwach i jednostkach samorządu terytorialnego, by ustalić jak wygląda stan faktyczny i czy utrzymywanie „zamrażarki wynagrodzeń” nie jest przypadkiem w odniesieniu do członków zarządu utrzymywaniem… fikcji.

Ministerstwa na ustosunkowanie się do projektu ustawy okołobudżetowej na 2026 r. otrzymały siedem dni. Jedynie minister aktywów państwowych zgłosił uwagi do tej propozycji stwierdzając, że „nie przyczyni się do dostosowania stawki bazowej do warunków rynkowych, co będzie skutkować brakiem urealnienia wynagrodzeń zarządów i rad nadzorczych do poziomu wynagrodzeń otrzy- mywanych w gospodarce”.

Zaproponował rozważenie częściowego urealnienia wynagrodzeń w spółkach poprzez ustalenie, że w 2026 r. podstawę wymiaru stanowi przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale 2020 r. (5655,43 zł). Spowodowałoby to wzrost wynagrodzeń członków zarządu i rad nadzorczych o 28,4 proc.

Co będzie dalej?

Ciekawe, czy ktoś jeszcze odważy się zwrócić uwagę na ten problem. Projekt w niezmienionym kształcie został przyjęty przez Radę Ministrów.

Reklama
Reklama

Według prognoz wzrost wynagrodzeń w 2025 r. ma być stabilny i wynieść około 7–8 proc. nominalnie. Wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw w lipcu 2025 r. wyniósł 7,6 proc., a przeciętne wynagrodzenie 8904,55 zł. Zaproponowane w ustawie kwoty wskaźników bazowych istotnie odbiegają od tych wartości. Nie rozumiem dlaczego projektowany wzrost odnosi się do wskaźnika wzrostu planowanego na 2026 r. – 3 proc., a nie prognozowanego na 2025 r. – 8 proc.

W Polsce rozmowy o wynagrodzeniach zawsze były tematem wstydliwym i poufnym. W 2026 r. wchodzą w życie przepisy o jawności wynagrodzeń. Zobowiązują przedsiębiorców do określonych działań. Czy Ministerstwo Finansów też powinno ich przestrzegać?

Nierówność zasad wynagradzania w zależności od statusu formalno-prawnego podmiotu jest obecnie z całą pewnością rażąca, a proponowane w ustawie okołobudżetowej na 2026 r. regulacje utrzymują ją na niezmienionym poziomie. Może należy przestać akceptować fikcję i wprowadzić racjonalne zasady wynagradzania zarówno w odniesieniu do podmiotów publicznych (przedsiębiorstw publicznych), jak i spółek z udziałem Skarbu Państwa i jednostek samorządu, uszczelniając jednocześnie możliwość stosowania odstępstw w sposób dowolny i niekontrolowany.

Autorka jest specjalistką w zakresie nadzoru właścicielskiego w jednostkach samorządu

Zmiany wynikające z unijnej Dyrektywy 2023/970, wdrażane w Polsce od 2026 r., mają na celu eliminację nierówności płacowych. Równość wynagrodzeń to prawo pracownika do otrzymania takiej samej wypłaty za taką samą pracę lub pracę o równej wartości. Przestrzegać tych zasad mają przedsiębiorcy.

Czy powinni kierować się nimi także tworzący prawo w Polsce? Czy fakt, że jedna osoba świadczy pracę, a druga wykonując niemal identyczne obowiązki, świadczy usługi, może stanowić kryterium uzasadniające dla rażącego zróżnicowania ich wynagrodzeń przez ustawodawcę? Uczciwie stanowiący prawo czy przygotowujący jego projekty nie powinien tego robić ani akceptować.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Bogusław Chrabota: Sędziowie i Pegasus
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Kto się boi przymusowych etatów?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podatników wszyscy mają tam, gdzie mają
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Tonący neosędziów się chwyta
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Mądry przedsiębiorca po szkodzie
Opinie Prawne
Bartosz Pilitowski: Prawem i lewem ministra Żurka
Opinie Prawne
Marcin Malecko: Ochrona sygnalistów - wyzwania na przyszłość
Opinie Prawne
Dawid Sierżant: Refundacja a ochrona patentowa – kilka faktów i mitów
Reklama
Reklama