Supera: Adwokacki kozioł ofiarny - krytyka reformy sądownictwa Gowina

Czy można połączyć udrękę przedsiębiorcy z wymiarem sprawiedliwości z adwokacką krytyką reformy sądownictwa? Minister Gowin robi to znakomicie – pisze adwokat Łukasz Supera.

Publikacja: 25.04.2013 10:10

Łukasz Supera, adwokat, Adw. Łukasz Supera jest stypendystą China Scholarship Council

Łukasz Supera, adwokat, Adw. Łukasz Supera jest stypendystą China Scholarship Council

Foto: Rzeczpospolita

W ostatnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" minister sprawiedliwości, uzasadniając konieczność likwidacji kilkudziesięciu sądów rejonowych, stwierdził: „...nie waham się o tym mówić, zwłaszcza po obejrzeniu filmu „Układ zamknięty" – w części środowisk lokalnych istnieje zbyt ścisła kohabitacja sędziów, prokuratorów, samorządowców, przedsiębiorców. Nieprzypadkowo na czele buntu przeciwko mojej reformie stanęli adwokaci".

Skoro minister sprawiedliwości wykazał odwagę i się nie wahał, to pewnie powiedział coś bardzo ważnego i mądrego. Ponieważ sam uczestniczyłem we wspomnianym „buncie", złapałem się za głowę i zacząłem czym prędzej pisać samokrytykę. Po chwili jednak odłożyłem pióro na bok, bo zainteresowało mnie, o jakim filmie minister sprawiedliwości właściwie mówi.

„Układ zamknięty" jest chyba o tym, w jaki sposób wymiar sprawiedliwości utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej przedsiębiorcom poprzez bezprawne stosowanie środków przymusu i kafkowskie procedury. Najnowszy obraz Ryszarda Bugajskiego jest zatem artystyczną, choć opartą na faktach, wizją nadużyć władzy wykonawczej, przede wszystkim wykonawczej. Pojawia się pytanie jednak, kto w Rzeczypospolitej sprawuje władze wykonawczą. Raczej nie adwokaci. Zdecydowanie bardziej rząd, w tym minister sprawiedliwości. Jak zatem po obejrzeniu „Układu zamkniętego" minister tak znakomicie połączył ze sobą dwa elementy układanki – udrękę przedsiębiorcy z wymiarem sprawiedliwości i adwokacką krytykę reformy sądownictwa?

Wyjścia są dwa. Pierwsze, o którym boję się pomyśleć, żeby znowu nie uczestniczyć w buncie czy innym rokoszu. Być może pan minister wniósł do interpretacji filmu własne treści, np. adwokaci odpowiadają za wszystkie bolączki wymiaru sprawiedliwości. Adwokat nie namawia klienta do dobrowolnego poddania się karze – przyczynia się do wieloletniego aresztu. Adwokat ma czelność buntować się i bronić winnych ludzi w sądzie – przeciąga sprawę. I oczywiście adwokat jest winny, bo nie udowodnił niewinności klienta. O taki sposób myślenia nie posądziłbym, pod żadnym pozorem, konstytucyjnego ministra.

Być może pan minister wniósł do interpretacji filmu własne treści

Pozostaje zatem tylko drugie wyjście. Twórcy filmu pogubili się i Janusz Gajos nie gra prokuratora, tyko adwokata. Tzn. gra prokuratora, ale podwładni mówią do niego „panie mecenasie", a znakomity aktor przechadza się po planie w todze z zielonym żabotem. Równocześnie wykonuje zgodnie ze scenariuszem zadania przypisane oskarżycielowi publicznemu. Brutalnych zatrzymań dokonują zaś w filmie bezwzględni przedstawiciele Palestry. Jest to mało prawdopodobne przy tak profesjonalnej produkcji, ale przy braku odpowiednich konsultantów może się zdarzyć. Te wszystkie togi są przecież dość podobne. W każdym razie z niecierpliwością czekam, aż będę mógł się wybrać do kina.

Twórców filmu uspokajam. Ewentualne niedociągnięcia da się poprawić komputerowo. Mnie natomiast nie pozostaje nic innego, jak wracać do pisania samokrytyki. Pocieszam się tylko, że przeciwko likwi..., przepraszam reformie, wypowiedziało się też czterech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, w zdaniach odrębnych do słynnego już wyroku. Może mój skromny wkład zostanie pominięty... Ale nie, nic z tego, złe pochodzenie społeczne...

W ostatnim wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" minister sprawiedliwości, uzasadniając konieczność likwidacji kilkudziesięciu sądów rejonowych, stwierdził: „...nie waham się o tym mówić, zwłaszcza po obejrzeniu filmu „Układ zamknięty" – w części środowisk lokalnych istnieje zbyt ścisła kohabitacja sędziów, prokuratorów, samorządowców, przedsiębiorców. Nieprzypadkowo na czele buntu przeciwko mojej reformie stanęli adwokaci".

Skoro minister sprawiedliwości wykazał odwagę i się nie wahał, to pewnie powiedział coś bardzo ważnego i mądrego. Ponieważ sam uczestniczyłem we wspomnianym „buncie", złapałem się za głowę i zacząłem czym prędzej pisać samokrytykę. Po chwili jednak odłożyłem pióro na bok, bo zainteresowało mnie, o jakim filmie minister sprawiedliwości właściwie mówi.

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego