Tomaszek: Adwokaci wypędzeni z elitarnego klubu

Adwokatura zmieniła się w zatłoczony, zgiełkliwy plac targowy, gdzie aby coś sprzedać, trzeba swój towar zachwalać głośniej niż inni – pisze adwokat Andrzej Tomaszek.

Aktualizacja: 24.05.2013 09:34 Publikacja: 24.05.2013 08:53

Red

Jeszcze w latach 80. XX wieku adwokaci byli obok profesorów akademickich i księży najbardziej szanowaną grupą zawodową w Polsce. W społecznym odczuciu adwokatura stanowiła enklawę w autorytarnym systemie władzy dającą nadzieję na sukces w sporze obywatela z jej organami. Zawód adwokata dawał poczucie wolności, ale i zobowiązywał do utrzymywania należytego poziomu intelektualnego i kulturalnego, równania do najlepszych i przyzwoitego zachowania w każdej sytuacji.

Przez kolejne 30 lat wiele się zmieniło: ustrój polityczny otrzymał wszystkie demokratyczne formy, stosunki społeczne stały się otwarte, społeczeństwo się rozwarstwiło, a wzorce zachowań i normy kultury podążają za zachodnimi. Poczucie przyzwoitości konkuruje z polityczną poprawnością, potrzebę podziwiania rodzimych elit i celebrytów zaspokajają kolorowe czasopisma. Jako że Polska była atrakcyjnym rynkiem rozwijającym się, dla adwokatów był to czas niebywałych zawodowych wyzwań i możliwości, dzięki czemu sporo rodzimych kancelarii ma dziś stabilną pozycję i z powodzeniem konkuruje z kolegami z zagranicy.

Jednocześnie następowała wszakże znacząca degradacja zawodu w społecznej hierarchii. Zejście z koturnów było tym bardziej bolesne, że towarzyszyło mu pogłębiające się rozwarstwienie majątkowe adwokatów i narastał problem nadmiaru absolwentów studiów prawniczych, które politycy rozwiązali, znosząc bariery dostępu do wszystkich zawodów prawniczych poza sędziami.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat adwokatura została zdemolowana jak żadna inna grupa zawodowa. Dla przykładu, w 2003 r. warszawska izba adwokacka liczyła 1956  adwokatów  i  aplikantów adwokackich, a w 2013 liczy ich 5918. Z elitarnego klubu adwokatura zmieniła się w zatłoczony, zgiełkliwy plac targowy, gdzie aby coś sprzedać, trzeba zachwalać swój towar głośniej niż inni. Najnowszym przykładem takiego zjawiska jest zamieszanie wokół adwokata Rogalskiego, który słusznie zapewne założył, że im więcej będzie o nim w mediach, tym więcej zyska klientów.

Polityczna promocja

Ostatniej deregulacji realizowanej przez poprzedniego ministra sprawiedliwości pod niejasnym hasłem merytokracji dokonano wobec zawodu już uprzednio otwartego. Zeszłoroczna polemika na łamach „Rz" z przedstawicielami MS na ten temat przekonała mnie, iż chodziło nie tyle o otwarcie, ile o polityczną promocję poprzedniego szefa resortu.

To zrozumiałe, że politycy, zabiegając o wyborcze głosy, musieli jakoś rozwiązać problem nadmiaru absolwentów. Chodzi o to, że obniżenie wymagań przy wpisach na listy adwokatów i aplikantów zwiększa w istocie ukryte, niepogarszające oficjalnych statystyk, bezrobocie wśród prawników i prowadzi do obniżenia jakości usług. Wizytówką palestry stają się dziś adwokaci wykonujący zawód mniej niż pięć lat, przeważnie ze skromną wiedzą praktyczną i doświadczeniem. Niejednokrotnie to prawnicy, którzy zawodu adwokata nie postrzegają jako życiowej misji, ale jako jeden z komercyjnych zawodów usługowych, nie przywiązują się do niego i gotowi są go zmienić w zależności od koniunktury. Gdyby było ich mniej, musieliby równać do starszych kolegów, respektować panujące w palestrze normy i zwyczaje, przestrzegać zasad w kontaktach z klientami i kolegami. Jako że przeważają, to oni mogą teraz kształtować palestrę po nowemu, zarówno w dobry, jak i zły sposób. Dlatego jednym z zasadniczych zadań samorządu adwokackiego staje się zachęcenie najlepszych z nich do pracy dla adwokatury, aby wspólnie ją modernizować, a nie niszczyć. Bez ich zaangażowania nie będzie możliwe należyte egzekwowanie norm deontologicznych ani zapewnienie należytego przygotowania kolejnych roczników aplikantów.

Niestety, otwarciu zawodu adwokata nadal nie towarzyszy żadne rozszerzenie pól zawodowej aktywności, co przekreśla ekonomiczny sens tego przedsięwzięcia. Projekt wprowadzenia przymusu adwokacko-radcowskiego w postępowaniu cywilnym znowu przegrał z populizmem. Grupa zawiedzionych będzie zatem rosła i nie sposób twierdzić, że problem nadprodukcji prawników został już rozwiązany. Dano im dostęp do zawodowych uprawnień, ale wcale nie zapewniono dostępu do pracy. Jestem przekonany, że całkiem spory elektorat prędzej czy później wystawi za to rachunek politykom.

Nic o etosie

Wobec znacznego przyrostu liczby zawodowych pełnomocników sądy zastosowały praktykę zamykania drzwi. Adwokat, choć to jego praca, ma być traktowany jak każdy inny interesant, tak w sekretariatach, jak i poprzez kontrole przy wejściu sądu. Przyjęto założenie, że prokurator czy pracownik administracyjny nic niebezpiecznego do sądu nie wniesie i nie podlega kontroli, ale adwokat może wnieść i kontroli podlega. Zapomniano, że kontrola osobista, jak na lotnisku, ma sens tylko wtedy, gdy dotyczy wszystkich. Nie poprawiają też komfortu pracy adwokatów ciągłe opóźnienia rozpraw czy niedostatek pokoi adwokackich itp.

Adwokaci potrafią zrozumieć zagrożenie pauperyzacją i utrudnienia w pracy. Nie rozumieją i nie godzą się natomiast na obdzieranie zawodu z godności. A tak odebrano wypowiedzi poprzedniego MS, w szczególności o wyjmowaniu cegieł z muru korporacyjnych przywilejów [„Rz", 8 marca 2013 r.] i słowa: „Nieprzypadkowo na czele buntu przeciwko mojej reformie stanęli adwokaci. [...] [„Rz" 15 kwietnia 2013 r.]. Bolą też zjadliwe komentarze innych polityków, szczególnie wywodzących się z niespełnionych zawodowo prawników i tych, którzy w PRL-owskiej przeszłości wiele zawdzięczali swoim adwokatom. Czy władze samorządowe zareagują w końcu procesem o naruszenie dóbr osobistych palestry? Cóż, parafrazując tekst na rysunku Andrzeja Mleczki o dziewczynce i King Kongu, można powiedzieć, że każdy ma taką klasę polityczną, na jaką sobie zasłużył.

Adwokatura nie ma też szczęścia do mediów. Dla nich bohaterowie to wciąż śledczy, a nie obrońcy. Tak jakby wyroki uniewinniające zapadały bez związku z trudem adwokatów. Szkoda, że dziennikarze wolą pisać o patologiach czy nieszczęściach, niż przedstawiać pozytywne historie o pracy i adwokackim etosie.

W tym roku obchodzimy 95-lecie nowoczesnej adwokatury polskiej. Od czasu wydania dekretu Naczelnika Państwa nadającego statut Palestrze Państwa Polskiego w 1918 r. adwokaci wielokrotnie godnie zapisali się w dziejach najnowszych, jak choćby poprzez zaangażowanie w życie polityczne Drugiej RP, w czasie II wojny światowej – działalność w strukturach Państwa Podziemnego , a w latach PRL obrony w procesach politycznych. Oby tylko dziennikarze chcieli o tym pisać...

Autor jest wspólnikiem zarządzającym w kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy.

Jeszcze w latach 80. XX wieku adwokaci byli obok profesorów akademickich i księży najbardziej szanowaną grupą zawodową w Polsce. W społecznym odczuciu adwokatura stanowiła enklawę w autorytarnym systemie władzy dającą nadzieję na sukces w sporze obywatela z jej organami. Zawód adwokata dawał poczucie wolności, ale i zobowiązywał do utrzymywania należytego poziomu intelektualnego i kulturalnego, równania do najlepszych i przyzwoitego zachowania w każdej sytuacji.

Przez kolejne 30 lat wiele się zmieniło: ustrój polityczny otrzymał wszystkie demokratyczne formy, stosunki społeczne stały się otwarte, społeczeństwo się rozwarstwiło, a wzorce zachowań i normy kultury podążają za zachodnimi. Poczucie przyzwoitości konkuruje z polityczną poprawnością, potrzebę podziwiania rodzimych elit i celebrytów zaspokajają kolorowe czasopisma. Jako że Polska była atrakcyjnym rynkiem rozwijającym się, dla adwokatów był to czas niebywałych zawodowych wyzwań i możliwości, dzięki czemu sporo rodzimych kancelarii ma dziś stabilną pozycję i z powodzeniem konkuruje z kolegami z zagranicy.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"