Adwokat za trzy kilo? lepszej kiełbasy

Mniej więcej takiej wartości dobra może nabyć adwokat za wynagrodzenie przyznane mu w przypadku niektórych spraw z urzędu – pisze prawnik.

Publikacja: 12.06.2013 08:59

Łukasz Supera, adwokat, Adw. Łukasz Supera jest stypendystą China Scholarship Council

Łukasz Supera, adwokat, Adw. Łukasz Supera jest stypendystą China Scholarship Council

Foto: Rzeczpospolita

Przyprawiająca o zawrót głowy kwota 60 złotych należy się profesjonalnemu pełnomocnikowi za prowadzenie np. sprawy o przywrócenie do pracy. „Godne" honorarium przysługuje także w przypadku np. sporządzenia skargi konstytucyjnej z urzędu –120 złotych. To już nie przelewki, za tak oszałamiające wynagrodzenie można zaprosić rodzinę na pizzę i lody.

Jak to możliwe, żeby adwokatom za bronienie praw i wolności ubogich obywateli społeczeństwo polskie odwdzięczało się garścią pięciozłotówek? Czy chodzi o to, żeby ostatecznie udowodnić, iż w Rzeczypospolitej wykształcenie, praca i sumienne wykonanie obowiązków ex lege nie jest w cenie?

Decydujący głos w tej sprawie przypada ministrowi, nomen omen, sprawiedliwości, który jest uprawniony do wydania rozporządzenia określającego koszty nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu. Obowiązujące rozporządzenie wydano w 2002 roku. Od tego czasu stawki, jeżeli były zmieniane, to co najwyżej w jedną stroną, tj. w dół.

W wyniku naturalnej dla rozwijającej się gospodarki inflacji stawki adwokackie tracą każdego roku realną wartość i powoli zbliżają się do zera. Zgodnie z wytycznymi do rozporządzenia zawartymi w ustawie – Prawo o adwokaturze wysokość stawek musi uwzględniać między innymi konieczny nakład pracy adwokata. 12 monet o nominale 5 złotych – na tyle minister sprawiedliwości wycenia konieczny nakład pracy adwokata np. w sprawie o przyznanie emerytury. Jeżeli jednak faktycznie konieczny nakład pracy adwokata jest tak niewielki, po co w ogóle wyznaczać pełnomocników z urzędu? Pojawia się tu trudna do wytłumaczenia sprzeczność.

Cierpi klient

Czyje prawa podstawowe narusza obecny stan prawny? Po pierwsze ubogich obywateli, którzy potrzebują pomocy prawnej. Teoretycznie państwo zapewnia im możliwość skorzystania z pełnomocnika z urzędu, za którego formalnie płaci. Płaci jednak, przynajmniej w niektórych przypadkach, stawki niewyobrażalnie niskie. Praca wykonywana za darmo nie cieszy się zbytnim szacunkiem i instynktownie powątpiewa się w jej jakość. Klient, dowiedziawszy się, ile za prowadzenie jego sprawy otrzyma pełnomocnik z urzędu, z przerażenia złapałby się za głowę.

Ubodzy obywatele mogą jedynie liczyć na etyczne przekonanie adwokatów, że klientom z urzędu należy się wysokiej jakości usługa, mimo iż jest to praca wykonywana praktycznie w ramach przymusowego pro bono. Klienci urzędowi, którym Skarb Państwa powinien zapewnić fachową pomoc prawną, muszą w istocie polegać na prawniczym altruizmie.

Po drugie, rozporządzenie narusza prawa podstawowe adwokatów. Wykonują oni pracę w interesie całego społeczeństwa w wielu przypadkach praktycznie za darmo. Oczywiście adwokaci jako profesjonaliści powinni świadczyć z urzędu pomoc ubogim. Ciężar ekonomiczny nie może być jednak całkowicie przerzucony na członków Palestry, a musi być solidarnie rozłożony między wszystkich obywateli. Z tego względu stawki za sprawy z urzędu nie mogą tak drastycznie odbiegać od rynkowych standardów. Od lat adwokaci słyszą ze wszystkich stron: „rynek Was zweryfikuje". Może warto w takim razie „urynkowić" stawki za sprawy z urzędu?

Dawno dawno temu, gdy adwokat nie musiał walczyć o każdy grosz, członkowie Palestry mogli liczyć, że straty poniesione na sprawie urzędowej pokryje sprawa zlecona z wyboru. Pomijam fakt, że taki sposób rozumowania oznacza nic innego jak przerzucanie obowiązku zapewnienie pomocy prawnej ubogim na bardzo wąsko grupę Polaków, którzy korzystają z płatnych usług adwokackich. Przede wszystkim dziś na rynek usług prawnych wchodzi kolejne pokolenie, które nie zawsze może żywić podobne nadzieje.

Interes budżetowy

Oczywiście utrzymywanie stawek na kuriozalnym poziomie leży w interesie fiskalnym Skarbu Państwa. Zadziwia jednak gotowość sądów i Trybunału do zasądzania groteskowych honorariów. Przyznanie kwoty 60 złotych za pomoc prawną z urzędu powagi sądowi nie dodaje. Osobiście nie czułbym się zbyt komfortowo, oferując np. w piekarni za pieczywo cenę wielokrotnie niższą niż rynkowa, uzasadniając to tym, że potrzebuję chleba dla osób ubogich.

Żeby była jasność – nie jest tak, że sądy są bezwzględnie związane rozporządzeniem. Wręcz przeciwnie, sądy są związane jedynie ustawami i konstytucją. Rozporządzenie, które jest niezgodne z ustawą zasadniczą, nie musi być stosowane. Nie wspomnę już o Trybunale Konstytucyjnym, który podlega zasadniczo wyłącznie konstytucji. Ignorowanie przez ministra sprawiedliwości wytycznych ustawowych sprawia, że rozporządzenie nie jest pełnowartościowym aktem prawnym z punktu widzenia systemu. Być może gdyby adwokaci zaczęli formułować swoje wnioski o zwrot kosztów w sposób bardziej dosadny, przyniosłoby to pożądany skutek. Kiedyś niektórzy pełnomocnicy ostentacyjnie rezygnowali z wynagrodzenia za sprawy prowadzone z urzędu. Nie doprowadziło to jednak do zadowalających rezultatów.

Proponuję zatem nową przykładową formułę: „Wysoki Sądzie, wnoszę o zasądzenie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu, które nie zostały pokryte ani w części, ani w całości, w równowartości trzech kilogramów kiełbasy wiejskiej". Acha, „oczywiście powiększonej o należny podatek VAT".

CV

Autor jest jest adwokatem, stypendystą China Scholarship Council.

Przyprawiająca o zawrót głowy kwota 60 złotych należy się profesjonalnemu pełnomocnikowi za prowadzenie np. sprawy o przywrócenie do pracy. „Godne" honorarium przysługuje także w przypadku np. sporządzenia skargi konstytucyjnej z urzędu –120 złotych. To już nie przelewki, za tak oszałamiające wynagrodzenie można zaprosić rodzinę na pizzę i lody.

Jak to możliwe, żeby adwokatom za bronienie praw i wolności ubogich obywateli społeczeństwo polskie odwdzięczało się garścią pięciozłotówek? Czy chodzi o to, żeby ostatecznie udowodnić, iż w Rzeczypospolitej wykształcenie, praca i sumienne wykonanie obowiązków ex lege nie jest w cenie?

Pozostało 87% artykułu
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie