Po zajściach w stolicy, do których doszło 11 listopada, policja zatrzymała ponad 70 osób. Sądy miały znów szansę sprawdzić się w ekspresowym orzekaniu. Gdy tylko mogły, zastosowały tzw. tryb przyspieszony. Dziewięciu z 17 chuliganów, którzy brali udział w burdach w Warszawie, usłyszało ekspresowe wyroki. Ogłosił je śródmiejski Sąd Rejonowy. Dwóch sprawców dostało kary już następnego dnia; siedmiu – 13 listopada. Byli i tacy, którzy sami o nie poprosili i dobrowolnie poddali się karze.
Takie zachowanie warszawskiego sądu to kolejny, po Euro 2012, dowód na to, że szybki tryb, chociaż używany tylko w wyjątkowych sytuacjach, jest w naszej procedurze potrzebny. Szybki tryb potrafi też być surowy. Dowód? Cztery osoby zostały skazane na trzy miesiące pozbawienia wolności. Jedna na karę grzywny, jedna na sześć miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na trzy lata, a ostatnia na karę ograniczenia wolności.
Wyroki nie są jeszcze prawomocne. Jeśli jednak się utrzymają w wyższej instancji, będzie to dowód na to, że szybka i nieuchronna kara jest rzeczywiście możliwa. Czy skuteczna, dopiero się okaże.
Oczywistością jest, że szybkie wyroki nie byłyby możliwe, gdyby nie sprawne działanie policji i dobrze napisane przez nią wnioski o ukaranie sprawców. Tym razem się to udało. Pomógł policji także coraz lepszy monitoring. A to podstawa sfery dowodowej. Dobre, wyraźne zdjęcie ułatwia i przyspiesza zbieranie dowodów. Pozwala zidentyfikować sprawcę i przypisać mu konkretne i określone, wykraczające poza prawo zachowanie. Wówczas przygotowanie samego wniosku staje się tylko formalnością.
Jeśli jakość zdjęć jest kiepska (a tak niestety się zdarza, gdy monitoring miejski jest przestarzały), jedynym dowodem, np. zajść na konkretnej ulicy czy w konkretnym miejscu, są zeznania świadków, i to najczęściej policjantów. Jeśli mają służbę, zeznań nie złożą, a bez nich nie ma wniosku o ukaranie. Taka sprawa ma niewielkie szanse na zakończenie w ekspresowym tempie. A to oznacza, że pierwszy wyrok zapadnie najwcześniej za kilka miesięcy. W efekcie sprawca zadymy czy jej czynny uczestnik przez długie miesiące będzie mógł się czuć bezkarny i cieszyć się wolnością.