Mantra szwedzkiej opieki penitencjarnej to „bycie lepszym na wolności" . Oznacza to, że człowiek, który odsiedzi karę więzienia, powinien być lepiej przystosowany do życia bez przestępczości. Takie są intencje szwedzkiego systemu więziennictwa i wizja resocjalizacji. Kapitan Sukienka okazał się na nią odporny.
Zacznijmy od początku. Göran Lindberg, były szef policji z przydomkiem Kapitan Sukienka, przestępca seksualny, został właśnie warunkowo wypuszczony na wolność. Choć ekspertyza wskazywała na zwiększone ryzyko recydywy, i choć program leczenia nie zadziałał, opieka penitencjarna zdecydowała o zwolnieniu go z zakładu. Tak bowiem przewidują reguły. Lindberg sprawował się dobrze w więzieniu, nie próbował uciec, nie zażywał narkotyków. Nie chciał tylko przyznać się do swoich przestępczych czynów i według ekspertów miał narcystyczne zakłócenia osobowości. I skoro nie poddał się rehabilitacji, nadal stanowi zagrożenie.
Odsiedział trzy czwarte wyroku, czyli cztery lata więzienia. W 2012 r. został skazany przez sąd apelacyjny na sześć lat za kratami za trzy gwałty, w tym jeden ciężkiego kalibru, za pobicie, stręczycielstwo, i za to, że 28 razy kupował seks. Oskarżony został m.in. za „sadystyczną seksualną przemoc" wobec 17-letniej dziewczyny i przygotowanie do gwałtu ciężkiego kalibru wobec dziecka. Z tego ostatniego zarzutu go jednak uwolniono.
Chciał, by dziewczyny, z którymi się spotykał, by uprawiać seks, odgrywały różne role, np. stewardesy czy kelnerki.
Policja zatrzymała Lindberga na stacji benzynowej w Falun cztery lata temu, gdy jechał na spotkanie z czternastolatką. Umówił się z nią na płatny seks. Lindberg próbował zwabić ją przez randkowy portal już dwa razy, za trzecim mu się udało. W jego walizce policja znalazła różne gadżety: smycz, paski do wiązania, opaskę na oczy i bat oraz tabletki viagry.