Komisja Nadzoru Finansowego ogłosiła niedawno projekt „Zasad ładu korporacyjnego dla podmiotów nadzorowanych przez KNF". Jest to inicjatywa ambitna. Zawiera 56 szczegółowych rekomendacji skierowanych do niemal wszystkich podmiotów z sektora finansowego, formułujących uniwersalne instrukcje odnośnie do prawie każdego aspektu ich działalności.
„Zasady" wskazują „prawidłowy" sposób organizacji firm, zarządzania, nadzorowania, ułożenia stosunków korporacyjnych, przygotowywania różnorakich polityk, relacji z klientami itd. Jednocześnie KNF zadeklarowała, że stosowanie „Zasad" będzie dobrowolne (na zasadzie „comply or explain" i proporcjonalności). W pierwszym odruchu można pomyśleć, że to świetny pomysł. Nadzorca zagrał z rynkiem w otwarte karty, wykazał się inicjatywą, do niczego nie zmusza i chce pomóc budować sektor finansowy w odpowiedzialny sposób. Przy bliższym poznaniu projekt budzi jednak zdecydowanie mniejszy entuzjazm.
Z wierzchu owca, ?w środku wilk
Zbiory dobrych praktyk mają w Polsce swoją tradycję. Wiąże się ona przede wszystkim z warszawskim parkietem. Dobre praktyki spółek notowanych na GPW są jednak owocem wieloletniego dialogu organizatora rynku i jego uczestników. W efekcie są zwięzłe, napisane zrozumiałym językiem i wolne od wewnętrznych sprzeczności. Ich stosowanie jest rzeczywiście dobrowolne, a jedynym sędzią dla spółek jest rynek. Dobrowolność w ujęciu „Zasad" wygląda zgoła inaczej. Uważna lektura pokazuje, że nie będzie można ich bezkarnie odrzucić, bo KNF będzie to uwzględniać przy ocenie BION. Trudno też o prawdziwie swobodny dialog, gdy między regulatorem a podmiotami nadzorowanymi występuje w istocie stosunek podległości. Nie dziwi zatem duża rezerwa środowiska finansowego wobec tej inicjatywy ani jednocześnie powściągliwość w otwartym wyrażaniu krytyki.
Twarde oczekiwania, ?ale czy twarde reguły
Realna możliwość stosowania przez Komisję sankcji w razie odstępstwa od „Zasad" rodzi pytanie o ich podstawę prawną. Projekt o tym milczy, co budzi wątpliwości wobec konstytucyjnej zasady, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa (art. 7 Konstytucji RP).
Jest to milczenie tym głośniejsze, że w wielu przypadkach „Zasady" dotykają materii ustawowej. Co więcej, szczegółowe rozwiązania przeczą deklaracji, że nie naruszają one praw i obowiązków wynikających z przepisów prawa. Przykładowo wbrew obowiązującym przepisom „Zasady" narzucają spółkom kolegialne działanie zarządów oraz obrady rad nadzorczych i zarządów po polsku. Prócz przykładów oczywistych sprzeczności z prawem, liczne dyrektywy „Zasad" są niespójne z wcześniejszymi regulacjami. Dobitnym przykładem są tu proponowane w „Zasadach" postanowienia dotyczące „niezależnych" członków rady nadzorczej.