Idą po nas

Nasze nastroje są coraz gorsze. ?Z jednej strony politycy coraz bardziej ?obciążają nas zadaniami, a z drugiej zniechęcają do służby – zauważa prokurator i związkowiec Jacek Skała.

Aktualizacja: 04.03.2014 15:16 Publikacja: 04.03.2014 15:04

Red

W ubiegłym roku na łamach „Rzeczpospolitej" dokonałem subiektywnej analizy zmian w kodeksie postępowania karnego, które wejdą w życie w lipcu przyszłego roku („Totalna reforma k.p.k.", „Zmiana procedury: dłuższy i droższy proces"). Z całą pewnością proces po reformie firmowanej przez Komisję Kodyfikacyjną będzie trwał dłużej i kosztował więcej.

Nie wiadomo przy tym do tej pory, kto poniesie koszty obrony i pełnomocnictw z urzędu, bo nie ma wystarczających gwarancji budżetowych. Do tego wciąż nie został rozwiązany problem dostosowania struktury organizacyjnej prokuratury do wymogów nowej procedury. Projekt ustawy – Prawo o prokuraturze utkwił w komisji prawniczej mimo obietnic, iż trafi  pod obrady Rady Ministrów już jesienią 2013 r.

Brak porozumienia

Istotnym problemem jest brak projektów rozporządzeń wykonawczych do nowej ustawy, w szczególności kluczowego – regulaminu wewnętrznego urzędowania.

Jego stworzenie napotyka istotne trudności, bo prokurator generalny nie wyraził zgody na kontynuowanie delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości prokuratorom, którzy zajmowali się tą działką. W Prokuraturze Generalnej i niestety również w Krajowej Radzie Prokuratur (która skupia 11 prokuratorów z prokuratur apelacyjnych, a żaden z nich na co dzień nie zajmuje się tym, co należy do istoty naszego zawodu, czyli oskarżaniem i występowaniem na sądowych salach) dominuje przekonanie, że prokuratura w takim jak obecny kształcie organizacyjnym podoła wyzwaniom kontradyktoryjnego procesu karnego.

Prokurator, w przeciwieństwie do sędziego, wykonuje pracę także poza godzinami urzędowania

To przekonanie kłóci się ze zdrowym rozsądkiem i bierze się z chęci utrzymania wygodnych synekur, czyli stanowisk w Prokuraturze Generalnej oraz w większości wydziałów prokuratur apelacyjnych i okręgowych. A w nich, mówiąc najdelikatniej, prokuratorzy mają spokojny sen, bo nie ponoszą na co dzień ani ryzyka wydawania decyzji procesowych, ani reagowania na dynamiczny przebieg rozpraw sądowych.

W przededniu zmian w procedurze karnej warto spojrzeć na problem od innej strony i pokusić się o kilka refleksji o samych prokuratorach w obliczu nowego procesu. Kondycja zawodu i nastroje wśród nas z dnia na dzień stają się coraz gorsze.

Bez immunitetu

Mamy świadomość, że kadrowo i organizacyjnie nie podołamy. Do tego politycy zdają się robić wszystko, by skutecznie zniechęcić prokuratorów do pełnienia wymagającej poświęcenia służby. Z jednej strony bowiem zwiększa się radykalnie obciążenie zadaniami, z drugiej zaś podejmuje działania redukujące uprawnienia wcześniej nabywane właśnie ze względu na szczególny charakter wykonywanych obowiązków.

Mam tu na myśli dwa forsowane w Sejmie projekty ustaw oraz niedawną propozycję Ministerstwa Finansów dotyczącą sytemu wynagrodzeń prokuratorów. Pierwszy projekt dotyczy zniesienia immunitetu materialnego w sprawach wykroczeń drogowych. Propozycja ta nie budziłaby sprzeciwu, gdyby prokurator odpowiadał za takie wykroczenie na tych samych zasadach co każdy obywatel.

Planuje się jednak wprowadzenie systemu multiodpowiedzialności polegającego na tym, że obok zasad ogólnych prokurator nadal odpowiadałby za wykroczenie dyscyplinarnie. Prowadziłoby to do sytuacji, w której przeciętny Kowalski za wykroczenie odpowiadałby raz, a prokurator Kowalski dwa razy – w postępowaniu o wykroczenie i w postępowaniu dyscyplinarnym.

De lege ferenda konieczne jest zatem wprowadzenie jednego tylko reżimu odpowiedzialności za wykroczenia – bądź dyscyplinarnego, bądź opartego na zdjęciu z prokuratorów immunitetu materialnego. Podkreślenia wymaga, iż konsekwencje ukarania dyscyplinarnego prokuratora za wykroczenie drogowe idą o wiele dalej niż konsekwencje wynikające z przyjęcia mandatu w wymiarze czysto finansowym. Kara dyscyplinarna blokuje na trzy lata nabycie uprawnień do uzyskania wyższej stawki awansowej. W praktyce oznacza to uszczerbek na poziomie nie kilkuset, ale kilkunastu tysięcy złotych.

Na tańszym zwolnieniu

Kolejny projekt, nad którym prace rozpoczęto dzień przed przyjęciem noweli do k.p.k., przewiduje ograniczenie pensji prokuratora i sędziego na L-4 do 80 proc. Projekt ten na początku roku został uchwalony przez Sejm.

W uzasadnieniu wskazano, iż jego celem jest „zrównanie sytuacji prawnej wszystkich osób świadczących pracę i pełniących służbę w zakresie wynagrodzenia przysługującego w okresie nieobecności spowodowanej chorobą". Mówiąc o zrównaniu sytuacji prawnej, autorzy projektu zapomnieli o obowiązkach, których nie mają zwykli pracownicy. Zawierają się one głównie w zasadzie, iż czas pracy prokuratora limitowany jest wymiarem zadań.

Jak uczy doświadczenie związane z wykonywaniem zawodu prokuratora, wiąże się to ze świadczeniem pracy także poza godzinami urzędowania. Polega ona między innymi na obsługiwaniu całodobowych dyżurów zdarzeniowych. W ich trakcie dochodzi do oględzin miejsca zdarzenia, najczęściej związanych z ujawnieniem zwłok, przesłuchań podejrzanych zatrzymanych na gorącym uczynku lub w wyniku poszukiwań, obsługi posiedzeń sądowych w przedmiocie rozpoznania wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania, uczestnictwa w sekcjach medyczno-sądowych w zakładach medycyny sądowej. W prokuraturze normą jest również sporządzanie decyzji procesowych – aktów oskarżenia, postanowień o umorzeniu poza normalnym ośmiogodzinnym czasem pracy.

Mając na uwadze powyższe, bylibyśmy w stanie zaakceptować obniżenie wysokości wynagrodzenia w trakcie zwolnienia spowodowanego chorobą, gdyby czas pracy prokuratora został ściśle określony jako trwający osiem godzin dziennie. Wówczas sytuacja prawna sędziów i prokuratorów oraz innych osób świadczących pracę zostałaby rzeczywiście zrównana. Trzeba mieć jednocześnie świadomość, że wprowadzenie sztywnego czasu w naszej służbie doprowadziłoby do paraliżu postępowań. Prokuratorzy, a także sędziowie, mogliby bowiem w majestacie prawa, po upływie ośmiogodzinnego dnia pracy, zamknąć gabinet, przerwać rozprawę  czy zakończyć przesłuchanie. Dlatego w obu zawodach jedyną możliwą formułą czasu pracy jest formuła zadaniowa, a rekompensatą za takie uregulowanie sposobu służby pełne świadczenie wynagrodzenia w okresie choroby.

Zrównanie pensji

Wreszcie trzeci pomysł to niedawna koncepcja ministra finansów, aby odejść od zasady równości wynagrodzeń sędziów i prokuratorów i jednocześnie sposobu ich waloryzacji. Został on wypracowany w 2008 r. przed sejmową Komisją Sprawiedliwości i Praw Człowieka jako wynik szerokiego kompromisu politycznego i efekt protestów prokuratorów oraz sędziów. Zresztą już wówczas ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski  próbował rozmontować zasadę równości płac sędziów i prokuratorów. Wtedy, organizując akcję protestacyjną, skutecznie się temu przeciwstawiliśmy.

Pod koniec ubiegłego roku zaproponowano powrót do tzw. kwoty bazowej lub zrównanie pensji prokuratora z płacą podsekretarza stanu w ministerstwie. Pierwsze rozwiązanie znane jest sędziom i prokuratorom bardzo dobrze. Doprowadziło do spadku wartości ich płac w latach 1998–2008 o blisko 30 proc. Na szczęście obecny minister sprawiedliwości, jak również jego poprzednik, pomysłom ministra finansów zdecydowanie się przeciwstawili. W jednej z wypowiedzi Marek Biernacki stwierdził wyraźnie, iż nie wyobraża sobie manipulowania przy płacach prokuratorów na dzień przed znaczącym zwiększeniem ich obowiązków w związku z wprowadzeniem kontradyktoryjnej reformy procesu.

Szkoda, że ten głos rozsądku nie dał się słyszeć, zanim posłowie podnieśli ręce w głosowaniu nad obniżeniem wynagrodzeń sędziów i prokuratorów w czasie zwolnienia chorobowego. Gdy rozmawialiśmy w gronie prokuratorów o całej opisanej sytuacji  zaistniałej w związku z trzema wspomnianymi projektami oraz radykalnym zwiększeniem obowiązków, jeden z nich stwierdził: „idą po nas". Posługując się modną ostatnio retoryką, musimy się jednak wspólnie zastanowić, kto pójdzie po „przestępców". Na to pytanie nie da się odpowiedzieć w oderwaniu od kalendarza politycznego. Trzeba mieć bowiem świadomość, że pierwsze efekty noweli k.p.k. zostaną poznane dopiero na przełomie lat 2015 i 2016. Zmierzy się z nimi nowy rząd, który wyłonią wybory do parlamentu jesienią przyszłego roku.

Autor jest wiceprzewodniczącym prezydium Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP

W ubiegłym roku na łamach „Rzeczpospolitej" dokonałem subiektywnej analizy zmian w kodeksie postępowania karnego, które wejdą w życie w lipcu przyszłego roku („Totalna reforma k.p.k.", „Zmiana procedury: dłuższy i droższy proces"). Z całą pewnością proces po reformie firmowanej przez Komisję Kodyfikacyjną będzie trwał dłużej i kosztował więcej.

Nie wiadomo przy tym do tej pory, kto poniesie koszty obrony i pełnomocnictw z urzędu, bo nie ma wystarczających gwarancji budżetowych. Do tego wciąż nie został rozwiązany problem dostosowania struktury organizacyjnej prokuratury do wymogów nowej procedury. Projekt ustawy – Prawo o prokuraturze utkwił w komisji prawniczej mimo obietnic, iż trafi  pod obrady Rady Ministrów już jesienią 2013 r.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi