Domagalski: Komu potrzebny majdan pod Tęczą

Przystępując do odbudowy Tęczy, warszawski magistrat lekceważy oczywistą przestrogę, że tlący się ogień należy czym prędzej ugasić, aby nie rozwinął się w pożar.

Publikacja: 15.04.2014 16:09

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Dopóki nie spalono Tęczy (przy okazji Marszu Niepodległości 11 listopada), nie zwracałem na nią właściwie uwagi, kiedy przejeżdżałem przez plac Zbawiciela. Spektakularna zadyma sprawiła, że stała się symbolem walki ideologicznej dla skrajnych grup.

Zniszczenie Tęczy, paradoksalnie, dawało władzom miasta okazję do pozbycia się tego zapalnego, nie tylko dosłownie, obiektu, wątpliwej zresztą wartości estetycznej. Władze postanowiły jednak utrzymywać ów ideologiczny płomyk i rozpoczęły odbudowę. W sobotę, bodaj po jakimś kolejnym proteście przeciwników Tęczy, widziałem tam liczne patrole policji, w niedzielę rano, gdy na placu nie było jeszcze żywej duszy, już stało kilka dwuosobowych patroli, nie licząc radiowozów. Wygląda na to, że stać będą tak długo, jak długo pozostanie tam ta kontrowersyjna instalacja.

Pytania, ile to kosztuje i w ilu miejscach zabraknie policjanta, a władza nie pomoże mieszkańcom, są oczywiście ważne, ale to nie wszystkie wątpliwości, jakie budzi ten „pomnikowy" upór miasta. Równie ważne jest pytanie, czy władza publiczna, państwo lub gmina ma prawo fundować społeczeństwu takie okazje, by nie powiedzieć: prowokacje, ?do zadym i rozrób. Moim zdaniem nie ma takiego prawa.

Wiem, że mogę usłyszeć taki argument: bandyterce ?(w tym wypadku skrajnej prawicy) należy się przeciwstawić!

I owszem, należy się przeciwstawiać, tak samo jak kibolskim czy lewackim rozróbom. Należy po prostu wyłapywać podpalaczy i chuliganów i stawiać ich przed sądem. Czym innym jest jednak prowokowanie zadym. Sporów ideologicznych, a w pewnej mierze także zadym, na tym tle nie unikniemy – to cena, a może i wartość demokracji. Rolą władzy jest ich rozwiązywanie, a przynajmniej łagodzenie, w żadnym razie nie generowanie.

Władza ma obowiązek bronić stojącego, nawet kontrowersyjnego obiektu przed zniszczeniem (podpaleniem), gdyż jest to obrona ładu publicznego. Trudno jednak znaleźć uzasadnienie do jego odbudowywania, tak samo jak dla zgody na mecz z gwarantowaną zadymą. To bowiem prowokowanie konfliktu. Być może konkretna ekipa może mieć interes w jego podsycaniu, ale gdyby takim motywem się kierowała, byłoby to nadużycie władzy.

Dopóki nie spalono Tęczy (przy okazji Marszu Niepodległości 11 listopada), nie zwracałem na nią właściwie uwagi, kiedy przejeżdżałem przez plac Zbawiciela. Spektakularna zadyma sprawiła, że stała się symbolem walki ideologicznej dla skrajnych grup.

Zniszczenie Tęczy, paradoksalnie, dawało władzom miasta okazję do pozbycia się tego zapalnego, nie tylko dosłownie, obiektu, wątpliwej zresztą wartości estetycznej. Władze postanowiły jednak utrzymywać ów ideologiczny płomyk i rozpoczęły odbudowę. W sobotę, bodaj po jakimś kolejnym proteście przeciwników Tęczy, widziałem tam liczne patrole policji, w niedzielę rano, gdy na placu nie było jeszcze żywej duszy, już stało kilka dwuosobowych patroli, nie licząc radiowozów. Wygląda na to, że stać będą tak długo, jak długo pozostanie tam ta kontrowersyjna instalacja.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi