Prawo do bycia zapomnianym - czyli dylemat Google

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 13 maja 2014 r. (sygn.: C-131/12) ostatecznie usankcjonował tzw. prawo do bycia zapomnianym, a więc przysługujące każdej osobie fizycznej uprawnienie do żądania usunięcia dotyczących jej danych z wyników wyszukiwania Google.

Publikacja: 28.06.2014 16:06

Prawo do bycia zapomnianym - czyli dylemat Google

Foto: Fotorzepa

Red

Podstawę decyzji Trybunału stanowiły Dyrektywa 95/46/WE PE i Rady z dnia 24 października 1995 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych i swobodnego przepływu tych danych oraz Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej, a w szczególności postanowienia art. 7 oraz art. 8, statuujące prawo każdego do poszanowania życia prywatnego i ochrony danych osobowych.

Przedmiotowe orzeczenie budzi jednakże znaczne kontrowersje, bowiem nakazując koncernowi realizację rzeczonego prawa, Trybunał zobligował go jednocześnie do dokonania trudnego wyboru w ramach konfliktu wartości pomiędzy indywidualnym prawem do prywatności, a powszechną wolnością słowa oraz prawem do informacji. Dylemat ten, o charakterze niejako aksjologicznym, stwarzać będzie również problemy stricte techniczne oraz administracyjne.

Google Inc., w celu dostosowania się do treści przełomowego orzeczenia, przygotował internetowy formularz dla każdego obywatela UE, który będzie zainteresowany złożeniem wniosku o usunięcie określonych wyników wyszukiwania. Wbrew krytykom, zarzucającym instytucji tej wprowadzanie cenzury oraz zbyt daleko idącego ograniczenia prawa do informacji w majestacie prawa, podkreślić należy, iż usankcjonowane przez Trybunał uprawnienie nie ma charakteru absolutnego. Co prawda, stwierdził on, iż co do zasady prawa osoby fizycznej, której informacje dotyczą, są nadrzędne wobec interesu społeczności internetowej, aczkolwiek zapewnił swoisty „wentyl bezpieczeństwa" dla elementów składowych prawa do informacji. Trybunał dopuścił bowiem szczególne sytuacje, w których priorytetową staje się swoboda wypowiedzi oraz dostęp do informacji. Wyjątki te dotyczą przede wszystkim treści użytecznych z punktu widzenia interesu publicznego, do których zaliczyć należy m.in. informacje o przestępstwach oszustwa, zaniedbaniach zawodowych, wyrokach skazujących czy też wiadomości o osobach publicznych. Jak trafnie wskazał Trybunał Sprawiedliwości UE, w wymienionych sytuacjach należy mieć na względzie charakter rozpatrywanych informacji, ich znaczenie dla sfery prywatności danej osoby, a także doniosłość dla interesu publicznego. W niezwykle sprawnie rozwijającym się technologicznie społeczeństwie fundamentem do realizacji prawa do informacji jest bowiem możliwość wyszukiwania określonych treści w bogatych zasobach sieci, zaś sposób korzystania z wyszukiwarki Google w znacznym stopniu determinuje stopień upowszechniania oraz przystępność informacji znajdujących się w internetowym obiegu. Dlatego też weryfikacja przez koncern każdego wniosku o usunięcie określonych treści musi bezwzględnie stanowić działanie staranne i dokładne.

Obok powyższego, prawo do bycia zapomnianym jest również ograniczone pod względem zarówno podmiotowym (dotyczy wyłącznie osób fizycznych, z wyłączeniem osób prawnych oraz jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej), jak i przedmiotowym – restrykcje odnoszą się do informacji nieaktualnych, nieistotnych lub niepełnych. Ponadto, omawiane prawo tyczy się jedynie sytuacji, gdy wyszukiwaną frazą jest wyłącznie imię i nazwisko danej osoby. Zamiarem takiej regulacji jest eliminacja informacji, które ukazywałyby niezgodną ze stanem rzeczywistym sylwetkę konkretnej osoby. Należy jednak pamiętać, iż usunięcie konkretnych linków z listy wyników wyszukiwania nie będzie równoznaczne z zupełną eliminacją z obiegu internetowego danego materiału oraz jego źródła – możliwe będzie bowiem uzyskanie do nich dostępu na podstawie innych kryteriów wyszukiwania. Ponieważ kompleksowa realizacja prawa do bycia zapomnianym nie byłaby technicznie możliwa (przede wszystkim ze względu na fakt, iż niewykonalnym jest posiadanie kontroli nad każdą informacją, która przecież jest kopiowana na różne sposoby oraz stanowi przedmiot licznych odniesień na znacznej ilości stron), koncern z pewnością nie wyrazi woli na tak skomplikowane przedsięwzięcie, jakim jest eliminacja wszelkich treści oraz ich źródeł, lecz zdecyduje się na wdrożenie mechanizmu swoistego pomijania określonych informacji w wynikach wyszukiwania. W konsekwencji, określone dane nie przestaną istnieć w sieci, a jedynie nie będą wyświetlać się one na liście prezentowanych rezultatów wyszukiwarki internetowej.

Biorąc pod uwagę przedstawione aspekty należy zauważyć, iż realizacja prawa do bycia zapomnianym stanowi poważne wyzwanie techniczne dla Google Inc., który z pewnością zobligowany będzie do konfrontacji ze znaczną ilością wniosków o usunięcie określonych treści, a ponieważ każde poszczególne żądanie winno być rozpatrywane indywidualnie oraz rzetelnie, cała procedura wymagać będzie dużej ilości czasu oraz pracy. W sytuacji, gdy koncern nie uwzględni rzeczonego żądania, negatywna decyzja podlega zaskarżeniu do krajowego organu nadzorującego system ochrony danych osobowych, zaś w dalszej kolejności możliwe jest odwołanie do właściwego sądu.

Zagadnienie, czy przedstawiona instytucja będzie miała pozytywny wpływ na kilka sfer jednocześnie, tj. publiczny obieg informacji, wolność słowa, a także prawo do prywatności, jest kontrowersyjna. Pojawia się bowiem zagrożenie, iż może stanowić ona znakomite narzędzie przeznaczone do manipulowania na płaszczyźnie powszechnego dostępu do informacji. Wyświetlanie wyników wyszukiwania na temat danej osoby w sposób wybiórczy i niejako ocenzurowany bezpośrednio godzi w wartość swobody wypowiedzi, a także stwarza realne niebezpieczeństwo dla bezpieczeństwa oraz rzeczywistego odwzorowania informacji – w efekcie sylwetka danej osoby może zostać ukazana wobec zainteresowanych odbiorców w swoistym „krzywym zwierciadle". Nadto, interpretacja wskazanych przez Trybunał Sprawiedliwości wyznaczników wobec informacji w postaci nieaktualności, nieistotności lub niepełności również może nastręczać trudności, jako że są to pojęcia nieprecyzyjne, toteż uznanie konkretnej informacji za nieaktualną, nieistotną bądź niepełną stanowi kwestię zdecydowanie ocenną. Zaprezentowane zagadnienia grożą więc licznymi nadużyciami, przede wszystkim w sytuacjach, gdy wyważenie między podstawowym prawem jednostki do prywatności a prawem do informacji publicznej będzie miało charakter dowolny i arbitralny albo okaże się całkowicie niewykonalne.

Małgorzata Świeca

Dyrektor Generalny i Dyrektor Departamentu Prawa Konstytucyjnego, Europejskiego i Międzynarodowego w Kancelarii Prawnej „Świeca i Wspólnicy" Sp. k.

Podstawę decyzji Trybunału stanowiły Dyrektywa 95/46/WE PE i Rady z dnia 24 października 1995 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych i swobodnego przepływu tych danych oraz Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej, a w szczególności postanowienia art. 7 oraz art. 8, statuujące prawo każdego do poszanowania życia prywatnego i ochrony danych osobowych.

Przedmiotowe orzeczenie budzi jednakże znaczne kontrowersje, bowiem nakazując koncernowi realizację rzeczonego prawa, Trybunał zobligował go jednocześnie do dokonania trudnego wyboru w ramach konfliktu wartości pomiędzy indywidualnym prawem do prywatności, a powszechną wolnością słowa oraz prawem do informacji. Dylemat ten, o charakterze niejako aksjologicznym, stwarzać będzie również problemy stricte techniczne oraz administracyjne.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi