Premier Donald Tusk zapowiedział, że decyzję w sprawie sprawozdania prokuratora generalnego z działalności prokuratury w 2013 r. podejmie jeszcze w sierpniu. Nie wiadomo, jaka będzie po negatywnej ocenie działań śledczych w minionym roku dokonanej przez Marka Biernackiego.

Donald Tusk może roczne sprawozdanie prokuratora generalnego przyjąć albo odrzucić. Odrzucając, może jednak zdecydować o pozostawieniu Seremeta na stanowisku szefa prokuratury. Tak zresztą zrobił rok temu.

Wygląda na to, że sytuacja na linii prokurator generalny – minister sprawiedliwości po raz kolejny jest patowa. Minister jest niezadowolony z tego, jak prokuratura pracuje, i wytyka jej liczne błędy. Spodziewa się zmian organizacyjnych, a tych nie widać. Seremet tłumaczy się, że on z kolei od miesięcy czeka na projekt zmian w ustawie o prokuraturze. Wiadomo już, że prędko się go nie doczeka. W zamian za to minister sprawiedliwości, który już wie, że z ustawą nie zdąży, proponuje nowy regulamin urzędowania powszechnych jednostek prokuratury. Jego dalsze losy wcale nie są oczywiste. Tuż po upublicznieniu propozycji środowisko ostro je skrytykowało.

Gdyby nie to, co prokuraturę czeka za rok (nowy kontradyktoryjny proces), czas nie odgrywałby tak dużej roli. Można by się nawet zgodzić, że lepiej dłużej popracować nad zmianami i przygotować dobre przepisy, niż forsować złe prawo, i to często wbrew środowisku. Czasu jednak nie ma. Za rok do sali rozpraw będzie musiał wejść świetnie przygotowany do każdej sprawy prokurator. Tak samo jak profesjonalny obrońca. Nie da się tego zapewnić bez zmian organizacyjnych w formacji. Wkrótce może się okazać, że prokuratura nie zdąży ich wprowadzić. Nieważne wtedy będzie, kto zawinił, a kto za opóźnienie odpowie. Po raz kolejny może się przy tym okazać, że reforma, która ma skrócić procesy karne, rozbije się o konflikt, który źle służy nie tylko prokuraturze, ale i całemu wymiarowi sprawiedliwości.