Porno nie zawsze niemile widziane

Wiceprzewodnicząca parlamentarnej komisji socjalnej Veronica Palm chce wprowadzić ustawę wymierzoną w porno.

Aktualizacja: 08.08.2015 14:19 Publikacja: 08.08.2015 13:30

Foto: 123RF

Porno bowiem, „jak bicie kobiet, to jeden z efektów braku nierówności w społeczeństwie". Czy w kraju będzie dostępna tylko taka zdrożność jak arabska erotyka w hidżabach? – zastanawia się jeden z krytyków kampanii antypornograficznej.

Według socjaldemokratki Veroniki Palm zakaz porno funkcjonowałby na tych samych zasadach co porno dziecięcego. Strony internetowe z komercyjną erotyką byłyby zablokowane, tak jak teraz uniemożliwia się dostęp do stron z pornografią z udziałem dzieci.

Veronica Palm jest mamą trzech córek, które niedługo wejdą w wiek nastoletni. Mówi, że chce, by jej dzieci miały „fajny seks" i by nie były informowane przez chłopaków, którzy oglądają filmy pornograficzne, jak powinny zachowywać się dziewczyny.

Przyznaje jednak, że stworzenie legislacji przeciw eksploatacji ciał kobiet i dzieci nie będzie łatwe. „Porno bowiem stanowi cząstkę społeczeństwa, które jest nader seksistowskie".

Według Zozan Inci, szefowej organizacji dla kobiet i dziewcząt ROKS, która uczestniczy w antypornograficznej kampanii, erotyka jest wszechobecna. I nie tylko utrudnia bój o równość, ale także normalizuje znieważanie kobiet. Lawinowo rozpowszechniane normy przemysłu porno rzucają się też cieniem na zachowania młodych ludzi. Zanim dziewczyny i chłopcy osiągną dojrzałość seksualną, zdążą się wyedukować, że ciała kobiet służą jako obiekt, nad którym władzę sprawują mężczyźni. Ponadto Inci zwraca uwagę na inne szkodliwe działanie porno. Mężczyźni, którzy je konsumują, są seksualnie bardziej agresywni i bardziej skłonni do kupowania seksu. W filmach porno bowiem panuje niepodzielnie przemoc, a ich produkcja naraża aktorów na obrażenia fizyczne. Wiele kobiet angażowanych do przemysłu erotyki w okresie dorastania było obiektem przemocy seksualnej, wychowywały się też w rodzinach zastępczych. Wiele z nich sprzedaje seks.

Biorąc to wszystko pod uwagę, krajowa organizacja dla kobiet i dziewcząt ROKS chciałaby ukrócenia praktyk jednego z najbardziej lukratywnych przemysłów na świecie. Bo nie dość, że branżą porno w 96 procentach zajmują się mężczyźni i i jest ona też dla nich przeznaczona, to przedstawiony w nich obraz kobiety poniżanej przekłada się na realia. Odpowiada bowiem podporządkowaniu się kobiety mężczyźnie.

W opublikowanym manifeście ROKS wraz z organizacją lobbingową kobiet Sveriges Kvinnolobby postuluje opracowanie raportu w sprawie projektu ustawy, która byłaby wymierzona w stręczycielstwo w produkcjach porno. Aktywistki chcą też zmiany prawa w kierunku zduszenia dystrybucji niechlubnych filmów erotycznych. Domagają się, by działało ono na zasadzie wyjątku, jak to funkcjonuje w kraju w przypadku zakazu pornografii dziecięcej i reklamy alkoholu.

Pomysł walki z porno nie spotkał się bynajmniej z entuzjazmem.

Josefin Temrell z liberalnej młodzieżówki uważa, że porno przekłada się na normy panujące w społeczeństwie, ale walki z normami nie da się zwyciężyć legislacją. Ponadto kryminalizacja mogłaby obciążyć ludzi poczuciem winy za ich seksualność. Trzeba zaakceptować patrzenie i delektowanie się porno – punktuje.

Carl Emanuelsson z Feministycznej Inicjatywy z kolei zauważa, że wyznaczenie granicy między pornografią a przedstawieniem nagich ciał w sztuce może być trudne.

Podobną opinię wydaje liberał Jan Ericsson, który się powołuje na wolność wypowiedzi. Ta wolność mieści w sobie prawo tworzenia obrazów, do których należy również porno. Nie powinnyśmy moralizować, jak ludzie chcą żyć – przestrzega.

Z kolei gazeta „Norrköpings Tidningar" zauważa, że Palm powinna umieć oddzielić zwykłą pornografię od erotyki dzieci. W pierwszą bowiem włączeni są dobrowolnie dorośli, podczas gdy w drugiej chodzi o wykorzystywanie dzieci. Chęć zabronienia pornografii to symptom choroby polityków: wyobrażenie, że mogą zabraniać tylko dlatego, że czegoś nie lubią. Jeżeli istnieje jakiś segment, w który państwo nie powinno ingerować , to w to, co ludzie robią w sypialni – zaznaczył dziennik.

To niepierwsze zagranie w tej dziedzinie. W kraju już bowiem od dawna propaguje się wolne od pornografii hotele i centra konferencyjne. Dwa lata temu młodzieżówka lewicy domagała się delegalizacji pornografii skierowanej do „białych mężczyzn", a w ubiegłym roku socjaldemokraci obiecali rozprawić się z seksistowską i dyskryminującą płeć reklamą, tak by nie naruszyć swobody słowa i publikowania.

Porno nie było jednak wszędzie potępiane. Kilka lat temu krajowy związek edukacji seksualnej zalecił szkołom, by do nauczania o życiu seksualnym włączyły rozmowy o pornografii. Związek wydał w tym celu podręcznik, by ułatwić pedagogom podejmowanie tej kwestii. W podręczniku opublikowano badania na temat oglądalności porno wśród młodzieży w wieku od 12 do 20 lat, z pytaniami, jaki rodzaj erotyki ich ekscytuje i czy przekłada się ona na ich zachowania seksualne. Podobną inicjatywę podjął jeden z czołowych seksuologów w Danii, który zarekomendował pokazywanie filmów porno w szkole, by młodzież stała się „krytycznym konsumentem" w tej materii.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rz" w Szwecji

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Raport Bodnara aktem oskarżenia. Co dalej?
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Jak rząd pozbawił się legitymacji do przywracania praworządności
Opinie Prawne
Marcin Chałupka: Kłopotliwa "alienacja rodzicielska". Nie ma terminu, nie ma problemu?
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Sytuacja w USA wpłynie na klimat inwestycji zagranicznych
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Anarchia prawna zniszczy Polskę szybciej, niż zniszczyła Rzeczpospolitą szlachecką