Politycy PiS o takiej konieczności mówili na długo przed sięgnięciem po władzę. Po ponad roku rządów wydaje się, że proces ten już się rozpoczął. Instytucjonalnie w Trybunale Konstytucyjnym, a już wkrótce w Krajowej Radzie Sądownictwa, w której zapewne niebawem Sejm dokona „personalnego resetu", a także zmieni tryb wyboru nowej obsady.
Może już w tym tygodniu zostanie upubliczniony projekt zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych zakładający najszerszą może dotąd operację wymiany kadry kierowniczej w wymiarze sprawiedliwości. Chociaż zapewne zmiany pójdą jeszcze dalej. Zapowiedź łączenia wydziałów w mniejszych sądach doprowadzi do wymiany przewodniczących, sięgając do niższego szczebla sądownictwa.
Wydaje się, że ten proces już się rozpoczął. Patrząc zaś na determinację polityków partii władzy, a także wojenną retorykę, która ma zagwarantować przychylność opinii publicznej dla całej operacji, trudno sobie wyobrazić, aby można było go jeszcze zatrzymać.
Cała sytuacja pokazuje bezradność władzy sądowniczej w starciu z władzą polityczną w sytuacji silnego konfliktu i braku możliwości kompromisu, gdy wbrew jej woli można narzucić zmiany organizacyjne i personalne.