Można wręcz odnieść wrażenie, że od kilku tygodni trwa żałoba nie po brytyjskim myślicielu, tylko po polskiej prawicowej inteligencji. Inteligencji pogrążonej w rozpasanym samozadowoleniu, skupionej od kilku lat wyłącznie na konsumowaniu płynących z ministerstw i państwowych instytucji fruktów, a w wolnym czasie pielęgnującej własne uprzedzenia i irracjonalne lęki. W tej jeremiadzie sporo jest faktycznego opisu rzeczywistości, tylko dlaczego to właśnie osoba i myśl Scrutona stały się lustrem, w którym polski konserwatysta powinien zobaczyć wszystkie swoje zmarszczki i blizny?