Dlaczego złotka rybka wciąż pływa w kółko, niedaleko ścianek słoika? Bo jej umysł jest w stanie zapamiętać wyłącznie wydarzenia z ostatnich 5 sekund. Po tym czasie wszystko dla rybki okazuje się nowe, dlatego z zaciekawieniem przygląda się światu spoza akwarium. Taką złotą rybką jest opinia publiczna, z tym że jej pamięć waha się między tygodniem a trzema miesiącami. Może właśnie dlatego tak łatwo można jej wmówić cokolwiek, wykreować dowolny wizerunek poszczególnych osób – jednych uczynić władcami nienawiści, innych – bóstwami miłości. Dziś wszyscy kochają Donalda Tuska, a Donald Tusk kocha wszystkich i obdarza wielkim dobrem.
W ostatnich dniach wiele powiedziano na temat „miłości”, którą wybrali Polacy głosując na Platformę Obywatelską. Swój zachwyt najlepiej wyraziła piosenkarka Doda, która – zastrzegając, że polityka nic a nic jej nie interesuje – uznała, że nowy premier jest po prostu „cudowny i kochany”. Donald Tusk i jego współpracownicy fenomenalnie nauczyli się korzystać z mechanizmów rządzących opinią publiczną. Wygląda na to, że przebili w tym nawet pisowskich spin-doktorów, Michała Kamińskiego i Adama Bielana. Jak zauważył w „Rzeczpospolitej” Marek Migalski („Matrix Donalda Tuska” 19.11.2007) PO stara się doprowadzić do tego, by nikt w Polsce nie zajmował się tym, co partie robią naprawdę, lecz w jakim odbywa się to stylu.
Prognoza Migalskiego sprawdziła się w czasie sejmowego exposé. Styl „miłości” łączył się tam z taką ilością zagadnień i aspektów, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. W efekcie nie wiemy, co rząd PO będzie dalej robił. Migalski nazwał to postpolityką, próbą sprawowania władzy za pomocą żartów i uśmiechów. Ale przestaje to już być sprawowaniem władzy, a – można rzec złośliwie – staje się panowaniem. Panowaniem, z którym Donald Tusk deklaruje, że skończy. Na problem postpolityki zwrócił również uwagę Paweł Lisicki („Miraż postpolitycznej polityki”, „Rz”, 24.11.2007), twierdząc, że Tusk będzie starał się raczej zarządzać państwem, niż próbować podejmować decyzje wywołujące ideowe czy aksjologiczne konflikty.
Sprawa wydaje mi się jednak bardziej skomplikowana, szczególnie gdy porównamy premiera Tuska z premierem Kaczyńskim. Różnica nie polega wyłącznie na długości exposé, ani nawet na tym, że jeden posługiwał się językiem miłości, a drugi – rzekomo – nienawiści. Istotna różnica wynika z braku symetrii w przedstawianiu opinii publicznej PO i PiS oraz na wykorzystaniu pamięci opinii publicznej.
Donald Tusk może mówić w exposé o miłości do Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i nie pamiętać, że przed 20 laty pisał, iż polskość to niemoralność