Nie powinno się oceniać wiary

W przypadku religii jedynym punktem odniesienia są dogmaty i wiara. A to nigdy nie powinno stać się przedmiotem nauczania – twierdzi socjolog Hanna Świda-Ziemba w rozmowie z Kamilą Baranowską. W dwugłosie o religii na maturze wypowiada się także niemiecki teolog Harald Schwillus.

Aktualizacja: 17.12.2007 17:06 Publikacja: 17.12.2007 16:42

RZ: Dlaczego kwestia zdawania religii na maturze wzbudza w Polsce tak wiele kontrowersji?

Osobiście jestem zdeklarowaną przeciwniczką tego pomysłu. Głównie dlatego, że religia nie jest przedmiotem naukowym, a matura ma sprawdzać wiedzę z dyscyplin naukowych. Idąc tym tropem, można by się zastanawiać, dlaczego nie pozwolić zwolennikom New Age zdawać matury z ich ideologii. Nauka opiera się na założeniach, faktach, udowodnionych twierdzeniach, a nie na tym, że tak być powinno, nie na tym, że istnieją jakieś byty naukowo nieudowodnione, metafizyczne.

Komisja wspólna rządu i episkopatu pracuje nad ustaleniem rzetelnych kryteriów oceniania prac maturalnych z religii...

W przypadku religii jedynym punktem odniesienia są dogmaty i wiara. A to nie jest i nigdy nie powinno stać się przedmiotem nauczania. Jak można coś, co jest elementem sacrum, przeliczać na punkty maturalne?

Nie miałabym nic przeciwko temu, by w szkołach nauczano religioznawstwa, a lekcje religii – jako dodatkowe zajęcia – odbywały się w salach katechetycznych

To tak jakbyśmy kazali uczniom na maturze z języka polskiego napisać nowelę i według tej umiejętności pisania nowel przyznawali punkty. Albo ktoś ma zdolności literackie i napisze świetnie, albo nie. Tak samo jeśli ktoś jest wierzący, to śpiewająco zda egzamin z religii. Ale przecież to nie o to chodzi. Takich „umiejętności” nie powinno się oceniać na maturze.

Pani zdaniem religia powinna zniknąć ze szkolnego planu zajęć?

W takiej formie, jak naucza się ją dzisiaj, powinna. Jakość i poziom nauczania religii jest dzisiaj nieporównywalny z tym, co pamiętam ze swoich lekcji religii. Na moich lekcjach uczyłam się o głównych nurtach filozoficznych, w tym o filozofii św. Tomasza z Akwinu, o różnych systemach etycznych, w tym etyki katolickiej. I przyznaję, że jestem wdzięczna za tę wiedzę, którą z tamtych zajęć wyniosłam, choć dziś jestem osobą niewierzącą. Nawet wtedy jednak nikomu nie przyszło do głowy, by wprowadzać religię na maturze, ponieważ była traktowana przede wszystkim jako przedmiot wiary.

Jak rozumiem, religioznawstwo jako nauka o różnych religiach nie wzbudzałby u pani sprzeciwu?

Z tym że nie wyobrażam sobie, jak można zdawać religioznawstwo, jeśli tego przedmiotu naucza wyznawca konkretnej religii. Wiadomo, że będzie on przepytywał pod kątem tego, który system bardziej, a który mniej zgadza się z chrześcijaństwem czy katolicyzmem. Nie da się w naszych warunkach obiektywnie przekazywać wiedzy o różnych systemach religijnych. Nie ma i nie będzie w szkołach nauki religioznawstwa, bo Kościołowi zależy na tym, by nauczać religii, co akurat jest dla mnie całkowicie zrozumiałe. Nie miałabym natomiast nic przeciwko temu, by w szkołach nauczano religioznawstwa, a lekcje religii – jako dodatkowe zajęcia – odbywały się w salach katechetycznych.

Niektórzy mówią, że religia na maturze to krok w kierunku państwa wyznaniowego.

Nie lubię przesady, dlatego nie trafia do mnie ten argument. Ale rzeczywiście byłby to jakiś krok w kierunku podniesienia znaczenia Kościoła w naszym państwie, co raczej na dobre nam nie wyjdzie.

Ale przecież to nie byłby przedmiot przymusowy, tylko do wyboru.

I podejrzewam, że wielu maturzystów będzie religię wybierać z lenistwa, idąc po linii najmniejszego oporu, jako przedmiot łatwy do zdawania. Gwoli ścisłości, zaskoczyło mnie to, że można zdawać maturę z wiedzy o tańcu. Wydaje mi się, że matura powinna składać się z normalnych i poważnych przedmiotów, które są dziedzinami nauki. Nie może być tak, że jedna osoba zdaje sobie egzamin z wyznania wiary, a druga normalny egzamin z biologii czy fizyki. To nie jest równorzędny układ. Matura ma pokazać, ile wiedzą absolwenci szkoły średniej jako członkowie naszej współczesnej cywilizacji, a nie, ile wiedzą jako przynależący do określonego Kościoła.

Prof. Hanna Świda-Ziemba jest socjologiem i pedagogiem. Pracuje w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej

RZ: Dlaczego kwestia zdawania religii na maturze wzbudza w Polsce tak wiele kontrowersji?

Osobiście jestem zdeklarowaną przeciwniczką tego pomysłu. Głównie dlatego, że religia nie jest przedmiotem naukowym, a matura ma sprawdzać wiedzę z dyscyplin naukowych. Idąc tym tropem, można by się zastanawiać, dlaczego nie pozwolić zwolennikom New Age zdawać matury z ich ideologii. Nauka opiera się na założeniach, faktach, udowodnionych twierdzeniach, a nie na tym, że tak być powinno, nie na tym, że istnieją jakieś byty naukowo nieudowodnione, metafizyczne.

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?