Ostatnio, przy okazji ujawnienia przez jedną z gazet instrukcji dla posłów PO, zaczęły pojawiać się opinie, jakoby był to ostateczny dowód, iż rząd Platformy Obywatelskiej jest produktem wyłącznie PR-owskim. Moim zdaniem jednak – jeśli już mamy mówić o produktach – to gabinet Donalda Tuska prędzej nazwałbym produktem ostrej konkurencji politycznej, dzięki której PO wygrała wybory. I duże poparcie dla rządu cały czas wynika z nadziei wyborców na uspokojenie.
Polacy dali PO mandat do ustabilizowania sytuacji w Polsce przy jednoczesnym zachowaniu pozytywnych elementów dwóch lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, czyli wzrostu gospodarczego i spadku bezrobocia. Najwyraźniej wyborcy wciąż nie doszli do wniosku, że rząd zasadniczo odszedł od swoich wyborczych obietnic. Zresztą należy pamiętać, że obietnice długofalowe – jak rozwój kraju czy sprawna organizacja Euro 2012 – ciągle pozostają w sferze zaufania i na razie nie da się ich zweryfikować.
Natomiast działania PR-owskie, które – zdaniem opozycji – miałyby być jedyną rzeczą, jaką zajmuje się gabinet Tuska, mnie osobiście wydają się być wręcz jedną z jego największych słabości. Obecny rząd kompletnie nie potrafi sobie poradzić z wygłodzonymi mediami, nie potrafi sprostać ich oczekiwaniom. Przez dwa lata rządów PiS media uzależniły się od politycznych mniejszych lub większych skandali lub rozrób, jak od jakiegoś narkotyku. Wtedy codziennie było co puszczać na czerwonym pasku. Dziś, kiedy brakuje poważnych newsów, media z byle czego – jak np. podróż Donalda Tuska do Peru – robią wydarzenie dnia.
Tak więc zarówno z punktu widzenia mediów, jak i opozycji, ten rząd jest za spokojny, a wręcz nudny. Bo opozycja z kolei chciałaby sprowokować rząd do gwałtowniejszych działań czy decyzji, aby dzięki temu móc rozkołysać własny statek, którym płynie i nabrać wiatru w żagle.
Obserwując poczynania Jarosława Kaczyńskiego można odnieść wrażenie, że główna partia opozycyjna jest nastawiona na cementowanie elektoratu, który zdobyła w 2007. Szanse PiS na objęcie władzy w razie ewentualnych wcześniejszych wyborów są praktycznie zerowe.