[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/01/06/michal-szuldrzynski-blizniak-musi-odejsc-w-cien/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Rok po przyspieszonych wyborach parlamentarnych trudno jest zauważyć znaczące sukcesy rządu oraz koalicji PO – PSL. Czy opozycyjne PiS odniosło w tym czasie jakiś spektakularny sukces? Mimo że Platformie nie udało się udowodnić żadnej poważniejszej zbrodni, o jaką oskarżano jeszcze kilkanaście miesięcy temu PiS, wizerunek partii Jarosława Kaczyńskiego nie poprawił się. Lider partii może nie jest już uważany za zagrożenie dla demokracji i wartości zachodniej cywilizacji, ale za to pracuje na wizerunek przesiąkniętego żółcią desperata.
[srodtytul]Reelekcja jedyną szansą[/srodtytul]
Sympatycy PiS z pewnością winę za ten stan rzeczy zrzucą na sympatie części elit, części środowisk dziennikarskich i komentatorów. Jedno jest pewne – bez względu na przyczyny tego stanu PiS nie ma dziś wizerunku partii (by użyć słowa klucza kampanii prezydenckiej w USA) "wybieralnej".
O sporej ilości sukcesów w minionym roku – szczególnie w porównaniu z PiS – może natomiast mówić Lech Kaczyński. Choć i on ma problem z wizerunkiem, odniósł jednak parę sukcesów, przede wszystkim w polityce międzynarodowej (takich jak jego sierpniowa wyprawa do Gruzji).