III RP byłaby pasmem sukcesów i marszem ku świetlanej przyszłości, gdyby nie opętani nienawiścią awanturnicy polityczni, których przywódcami, a zarazem najpełniejszym wcieleniem, są bracia Kaczyńscy. Wykorzystują oni drzemiące podobno w narodzie polskim ciemne siły, czyli agresywny i podszyty klerykalizmem nacjonalizm jeszcze nie tak dawno zwany przez oświecone elity ciemnogrodem. Te siły stają na drodze Polski do postępu i nie pozwalają jej się stać Europą w pełnym tego słowa znaczeniu.
[srodtytul]Modelowanie Polaków [/srodtytul]
Takie wyobrażenie na temat narodu polskiego pociągało za sobą określoną politykę historyczną, jaką w stosunku do niego uprawiał establishment III RP zwany salonem. Miała ona wyeliminować poczucie narodowej dumy stanowiącej, zdaniem tegoż salonu, pożywkę dla nacjonalizmu. W zamian należało budować kompleks winy i niższości Polaków. Eksponowane były momenty wstydliwe i dwuznaczne, a heroiczne – poddawane rewizji, ośmieszane albo relatywizowane. Polskie poczucie niższości ułatwia elitom emancypowanie Polaków z ich "zaściankowej" tradycji i przerabianie ich na "prawdziwych", czyli skrojonych na brukselską miarę, Europejczyków. Zabiegi te oddawały społeczeństwo pod kuratelę – a więc władzę – dominującego kulturowo establishmentu III RP, który modelował Polaków zgodnie ze swoimi wyobrażeniami i potrzebami.
Ta polityka historyczna szczególnie ewidentna była w odniesieniu do najnowszej, komunistycznej przeszłości. Służyła bowiem nie tylko realizacji zasadniczych celów ideologicznych, ale osłaniała salon, który był płodem mariażu części opozycyjnych elit z komunistyczną nomenklaturą. Mit Okrągłego Stołu, przy którym, jakoby z własnej woli, komuniści zrezygnowali z władzy, miał budować ich legitymację. Miał być czynem odkupującym nieprawości. To jednak nie wystarczało. Należało zrelatywizować PRL, a więc i rolę królującej w nim nomenklatury. Zgodnie z polityką historyczną III RP za PRL odpowiedzialni byli wszyscy mieszkańcy. Przecież wszyscy, żyjąc w PRL, musieliśmy chodzić na kompromisy. Zatem wszyscy: od robotnika po I sekretarza KC PZPR, byliśmy ofiarami historycznych warunków.
Jednoznaczne w PRL rozróżnienie pomiędzy tymi, którzy warunki te cynicznie wykorzystywali jako trampolinę do swoich karier, a tymi, którzy byli ich ofiarami, zostało w tym ujęciu zatarte. Okrągły Stół miał przecież dowodzić patriotyzmu twórców stanu wojennego, może więc różnice między Polakami sprowadzały się wyłącznie do interpretacji patriotycznych wyborów, z czego płynie prosty wniosek, że najlepiej będzie, jeśli zamkniemy rozliczenia tamtego czasu, odgrodzimy się od nich grubą kreską i zaczniemy wspólnie budować nową, demokratyczną Polskę.
Zgodnie z tą interpretacją po upadku komunizmu wszyscy znaleźliśmy się w podobnej sytuacji skonfrontowani z nową rzeczywistością. "Wszyscy mieliśmy swoją szansę" i jeśli ktoś z niej nie skorzystał, to jego wina. Czyli nie potrafił się dostosować do nowych demokratyczno-rynkowych warunków.