Prawda o Nenie jest prozaiczna. Podobna do dziesiątek innych historii agentów. Jeszcze za jej życia wśród znajomych pisarza pojawiały się plotki, a nawet jawne oskarżenia, o jej współpracy z SB. Ona sama jednak wszystkiemu z furią zaprzeczała. Córka pisarza Ewa Beynar-Czeczott przyznaje, że współczuła macosze, uważając, że jest niesłusznie oskarżana.
Agentka ze łzami w oczach przekonywała, że oczerniać w ten sposób mogą ją tylko ludzie podli. Tłumaczyła, że miała znajomości w milicji, ale wykorzystywała je w dobrej sprawie. Dzięki jej zabiegom Paweł Jasienica miał w marcu 1968 roku uniknąć aresztowania. Gdy był już bardzo chory, załatwiała mu niezbędne lekarstwa i butle z tlenem. Ich małżeństwo trwało zaledwie osiem miesięcy. Nena odziedziczyła po pisarzu cały majątek: mieszkanie oraz wartościowy księgozbiór. Córka i wnuczka Jasienicy opiekowały się nią do końca życia. Nawet kiedy odwiedzały ją umierającą na raka w hospicjum w Wołominie, nie zdobyła się na zwierzenia.
Prawdę Ewa Beynar-Czeczott poznała dopiero kilka lat po śmierci macochy w 2001 r. Zgłosiła się do IPN, aby ostatecznie oczyścić dobre imię ojca, któremu komuniści insynuowali zdradę przyjaciół. Przypomnijmy, podczas nadzwyczajnego zebrania warszawskiego oddziału Związku Literatów Polskich 29 lutego 1968 r. – poprzedzającego wydarzenia marcowe – uchwalono rezolucję potępiającą zakaz wystawiania „Dziadów”, zdjętych z afisza z powodu antyradzieckich demonstracji w czasie spektaklu. Wniosek, żeby głosowanie nad rezolucją było tajne, zgłosił Paweł Jasienica. W płomiennym wystąpieniu sprzeciwił się represjom wobec wiecujących studentów UW. Ostro potępił antysemityzm.
W odwecie Wiesław Gomułka oznajmił z trybuny w Sali Kongresowej, że pisarz wyszedł z więzienia w 1948 r. za cenę zdrady legendarnego „Łupaszki”, dowódcy wileńskiej brygady AK, którego był adiutantem. Jasienica, choć dokumenty potwierdzają jego niewinność, do końca swych dni musiał żyć z tym piętnem. Zmarł przedwcześnie zaszczuty przez bezpiekę.
[srodtytul]Misja bez abonamentu[/srodtytul]
Z dokumentów w IPN córka się dowiedziała, że Nena podjęła współpracę z SB dla pieniędzy, ale raporty pisała z zaangażowaniem i pasją. Za Jasienicę też wyszła na zlecenie bezpieki. Ostatni raport na pisarza napisała po jego pogrzebie. Ale działalności nie przerwała – teraz donosiła na jego przyjaciół. Zaszkodziła wielu osobom. W szufladach Jasienicy odnalazła pamiętnik pisany w ostatnich miesiącach życia. Z premedytacją puściła go w tzw. drugi obieg, dzięki czemu SB mogła mocno penetrować wydawnictwa podziemne. Służba Bezpieczeństwa bardzo ceniła jej usługi. Z jej donosów wyciągała więcej, niż mogli się dowiedzieć oficerowie SB.