Według rzymskiej prasy założenie siedlisk tych pożytecznych ssaków jest najbardziej ekologicznym sposobem zapobiegania inwazji owadzich krwiopijców. Nietoperze mają być dużo skuteczniejsze od środków chemicznych. Instalacja specjalnych domostw dla nietoperzy ma się rozpocząć już wiosną, aby zdążyły się one w nich zadomowić i przygotować do łowów na komary.
– To ciekawa inicjatywa, choć widzę tu kilka problemów – komentuje Rafał Szkudlarek, chiropterolog z Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Przyrody Pro Natura. – Otóż nietoperze nie poddają się łatwo sztucznemu osiedlaniu. Wolą samodzielnie wybierać miejsca bytowania. Bardzo trudno się rozmnażają. Samica posiada przeważnie jedno młode w roku, a śmiertelność wśród małych nietoperzy jest znacząca.
Ale z drugiej strony pomysł nie jest pozbawiony racjonalności. Według eksperta jeden nietoperz potrafi zjeść w ciągu doby do 2 tys. komarów. Odchody tych niewielkich ssaków też nie powinny być problemem dla mieszkańców włoskiej stolicy ze względu na suchą i granulkowatą konsystencję. Nie stanowią także znaczącego zagrożenia dla zdrowia ludzi – jeśli zachowa się zwykłe środki ostrożności zalecane w kontakcie ze wszystkimi dzikimi zwierzętami.
Szkudlarek ubolewa, że zagrożone wyginięciem nietoperze cieszą się tak złą sławą. Jego zdaniem jest to zwyczajna fobia kulturowa – przez wieki nietoperze były otoczone aurą tajemniczości. – Dla ludzi niesamowite wydawały się ich sposób poruszania się w nocy oraz miejsca, w których się osiedlały – tłumaczy chiropterolog.
– Mogę zapewnić, że w Europie nie ma gatunków nietoperza żywiących się krwią, i wbrew obiegowym opiniom nie mają one w zwyczaju wkręcać się we włosy – dodaje.