Gdyby w systemie ubezpieczeń społecznych nie było KRUS, trzeba byłoby go wymyślić, bo świetnie gra rolę Cygana „wieszanego” w świetle medialnych reflektorów zawsze wtedy, gdy rząd szuka oszczędności.
Tym razem dyskusję o reformie KRUS wywołała decyzja Trybunału Konstytucyjnego z 26 października 2010 r. uznająca za niekonstytucyjne finansowanie składki zdrowotnej rolników przez budżet państwa. Trybunał przychylił się do wniosku rzecznika praw obywatelskich, śp. Janusza Kochanowskiego, który budżetowe finansowanie ubezpieczeń zdrowotnych rolników uznał za przykład jaskrawej nierówności społecznej.
Kiedy Janusz Kochanowski przygotowywał swój wniosek, w trakcie zorganizowanego przezeń seminarium, próbowałam uzasadnić racjonalność KRUS, ale jak widać, bezskutecznie.
[srodtytul]Odbieranie nadmiaru[/srodtytul]
Przyznam, że dość żartobliwie potraktowałam ówczesną próbę RPO „zrównywania nierównych” wedle zasady: jeśli sprawiedliwie, to równo. Dzisiaj już nie bawią mnie nawoływania polskich elit do zmniejszania nierówności społecznych i redukowania nadmiernej polaryzacji dochodów poprzez odbieranie – oczywiście rolnikom – domniemanego „nadmiaru” posiadanych przez nich środków finansowych.