Grecja,kryzys,gospodarka

Grecy muszą zacisnąć pasa. Jeśli nie będzie z ich strony wyrzeczeń, nie ma sensu im pomagać. Bo inaczej po prostu przejedzą całą pomoc – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 24.06.2011 00:25

Grecja,kryzys,gospodarka

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Kryzys finansowy dopiero teraz zaczął zbierać prawdziwe żniwo. Wcześniej padały płotki – teraz grube ryby. Grecja jest pierwszą z nich. Ateńskie kłopoty wynikają bowiem z tej samej logiki, która przyświecała łagodzeniu kryzysu finansowego. Nie likwidowano skutków, a jedynie objawy. A choroby nieleczone – jak wiadomo – zwykły powracać ze zdwojoną siłą.

Ponad stan

Kłopoty Grecji wynikają z chęci życia ponad stan. Do bankructwa wiedzie bowiem zwykle (pomijając zdarzenia losowe) zaciąganie długów powyżej możliwości ich spłaty. Można też bagatelizować czynniki ryzyka i zadłużać się do granicy możliwości. Wzrost gospodarczy czy inflacja – jako zmienne – są właśnie takimi czynnikami.

Ludziom, którzy wpadają w takie pętle, mało kto pomaga. Firmy po prostu bankrutują. Ostatnie lata pokazują jednak, że sprawiedliwość nie jest... sprawiedliwa. Wyjątkiem są bowiem państwa i banki. Powód? Ich upadek może być bardziej dotkliwy dla społeczeństwa niż problemy finansowe obywateli i firm. Kapitalizm, jak wiadomo, jest bezduszny. Ale czy leczenie objawów rzeczywiście pozwala się wykurować?

Nie za wszelką cenę

Metoda zasypywania dziur bilionami dolarów została przetestowana w latach 2008 – 2010 na bankach. Banki i inne instytucje finansowe dostały – używając określenia Miltona Friedmana – darmowy lunch. Kiedy już go zjadły, sektor finansowy działa dalej tak, jak działał. Dowód? Spekulacyjny wzrost cen żywności to po prostu przykład, że zamiast pchać się w trudne instrumenty finansowe zabezpieczane długiem, zarządzający pieniędzmi z bogatych rynków (w końcu trzeba jakoś pomnażać gotówkę) szukają gdzie indziej sposobów na szybki zarobek.

Wybuch inflacji, z którym mamy do czynienia, to zasługa nadpodaży pieniądza kierowanej przez instytucje finansowe, które wyciągnęły mylne wnioski z kryzysu. Doszły do wniosku, że darmowe lunche się zdarzają.

Ludziom, którzy wpadają w pętlę zadłużenia, mało kto pomaga. Firmy po prostu bankrutują. Wyjątkiem są państwa i banki

Dobrze byłoby, gdyby ani Grecja, ani kolejne kraje, którym grożą podobne kłopoty, nie doszły do analogicznych wniosków. Bo Grecja nie jest, niestety, odosobniona. We wszystkich krajach obywatele chcą żyć lepiej, niż żyją. W krajach rozwiniętych nie wyobrażają sobie nawet, że ich poziom życia może spaść. Jeśli więc życie ponad stan uznać za przyczynę, trudno znaleźć w Europie kraje, których rządy kierują się inną logiką. Nawet jeśli deklarują inne wartości, ich deficyt budżetowy, rosnące zadłużenie tym słowom przeczą.

Czy trzeba więc Grecji pomagać? Tak. Bo Polskę może kiedyś spotkać to samo. Trzeba jednak pamiętać, że lekcje są po to, by czegoś się z nich nauczyć.

Zamknąć bar

Z wydarzeń ostatnich lat wynika, że wzrost gospodarczy tak, ale nie za wszelką cenę. Coraz częściej wzrost jest definiowany jako zdolność danego państwa do zwiększania długu w kolejnych latach (wraz z kosztami jego obsługi). To logika dłużnika, który wpada w morderczą pętlę. Czas, by takie myślenie zrewidować.

Czasami warto bowiem zwolnić, zacisnąć pasa, by nie wyłożyć się kompletnie. Irlandia, Łotwa, Estonia – to pierwsze przykłady z brzegu. Tyle że tam wyborów dokonywano już pod ścianą. Sztuka polega na tym, by ścianę wyminąć, a nie uderzyć w nią z pełną prędkością. Dlatego właśnie Grecy muszą zacisnąć pasa. Jeśli nie będzie z ich strony wyrzeczeń, nie ma sensu im pomagać. Bo tak, jak zrobili niedawno bankowcy, po prostu przejedzą darmowy lunch. A im bardziej świat zrekompensuje marzenia bankowców i społeczeństw chcących żyć ponad stan, tym większa szansa, że po darmowe lunche przyjdą kolejni. A wtedy bar trzeba będzie zamknąć.

Kryzys finansowy dopiero teraz zaczął zbierać prawdziwe żniwo. Wcześniej padały płotki – teraz grube ryby. Grecja jest pierwszą z nich. Ateńskie kłopoty wynikają bowiem z tej samej logiki, która przyświecała łagodzeniu kryzysu finansowego. Nie likwidowano skutków, a jedynie objawy. A choroby nieleczone – jak wiadomo – zwykły powracać ze zdwojoną siłą.

Ponad stan

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?