Hollande na lewo od Zapatero

W obliczu kryzysu nowy prezydent Francji będzie potrzebował dowodów na to, że warto było na niego głosować. Finansów raczej nie uzdrowi, ale może zaproponować Francuzom kolejną rewolucję – pisze publicysta

Publikacja: 08.05.2012 19:40

Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Francois Hollande jest politykiem groźnym. I to nie tylko dlatego, że rozłożyć może stabilność strefy euro, zniszczyć (przy wsparciu samych Francuzów) gospodarkę i pchnąć Europę w jeszcze głębszy kryzys, ale przede wszystkim z powodu skrajnie lewackiego światopoglądu, który może się stać początkiem rewolucji polityczno-obyczajowej we Francji, a szerzej w całej Europie. Rewolucji, przy której zapateryzm był niewinną rewoltą.

Pod sztandarem eutanazji

I, niestety, nie jest to przesada. Francois Hollande w kluczowych kwestiach obyczajowych jest o wiele bardziej na lewo, niż był Zapatero. Ten ostatni nie zdecydował się na przykład na wprowadzenie w swoim kraju ustawy dopuszczającej eutanazję czy wręcz zabijanie chorych z litości, ten nowy francuski prezydent z takim postulatem szedł zaś do wyborów. I to także, o czym niechętnie się w Polsce przypomina, przysporzyło mu głosów.

21. propozycja jego programu wyborczego wprost zapowiadała przyznanie każdemu dorosłemu prawa do „śmierci z godnością", gdy znajdzie się on w „terminalnej fazie niewyleczalnej choroby, która wywołuje nieznośne cierpienia fizyczne lub psychiczne". Ten temat wracał także w wystąpieniach publicznych socjalisty, który zapewniał, że w rzadkich przypadkach trzeba przyznać osobom wymagającym opieki paliatywnej prawo do śmierci przy pomocy lekarza.

Tym propozycjom jednoznacznie przeciwny był Nicolas Sarkozy, który zapewniał, że będzie bronił obecnie istniejących we Francji zapisów, które przyznają osobom terminalnie chorym prawo do opieki paliatywnej i najnowocześniejszych środków uśmierzających ból. – Zalegalizowanie eutanazji sprzeczne jest z naszym rozumieniem godności osoby ludzkiej – podkreślał w rozmowie z „Le Figaro" Sarkozy, i dodawał, że obecnie istniejące we Francji prawo jest „oparte na zasadach, które respektują prawo do życia".

Adopcja dla gejów

W innych kwestiach obyczajowych te różnice nie były już tak dobrze dostrzegalne, choć Hollande zawsze wyprzedzał w nich Sarkozy'ego. Nowy prezydent Francji zapewniał, że gdy tylko zajmie swój urząd – to w ciągu roku doprowadzi do legalizacji „małżeństw homoseksualnych", a także adopcji dzieci przez pary gejowskie.

Debata nad nowym prawem, jak zapewniał Hollande, miałaby się zacząć już na początku roku 2013, a zakończyć latem tego samego roku wprowadzeniem nowych rozporządzeń.

Sarkozy, w odpowiedzi na te postulaty, podkreślał, że on także opowiada się za jakąś formą małżeństw dla osób tej samej płci. – Jestem gotowy, by zaproponować ceremonie małżeńskie dla związków partnerskich osób tej samej płci – mówił Sarkozy i podkreślał, że „rodziną może być zarówno związek matki i ojca, jak i związek dwóch ojców czy dwóch matek".

W odróżnieniu jednak od Hollande prawicowy polityk nie chciał, by „homo-małżeństwa" miały dokładnie te same uprawnienia co zwyczajne małżeństwa i zdecydowanie sprzeciwiał się prawu do adopcji dzieci.

Nowa wojna z Kościołem

Istotną różnicą był także stosunek do katolicyzmu czy, szerzej, tradycji religijnej. Sarkozy wielokrotnie podkreślał, że nie ma Francji bez chrześcijaństwa, Hollande zaś odwoływał się głównie do laickiego republikanizmu i zapowiadał, że – gdy tylko dojdzie do władzy – zastopuje możliwość darowizn i ich odliczania od podatków na szkoły katolickie (notabene sam taką kończył), a także będzie robił wszystko, by w szkołach publicznych zwiększyć wolność wyboru dziewcząt. W tłumaczeniu na język konkretów zazwyczaj znaczy to więcej pigułek antykoncepcyjnych w szkołach, więcej edukacji seksualnej i mniej prawa rodziców do decyzji w sprawie własnych dzieci.

Wszystkie te zapowiedzi oznaczają powrót do twardej linii walki z Kościołem i tradycyjną moralnością, która właściwa jest laickiej i republikańskiej Francji, a którą lekko złagodził Sarkozy. Są one także zapowiedzią mocnej rewolucji obyczajowej (a dokładniej kolejnego jej stopnia), jaka może zostać wprowadzona we Francji. I paradoksalnie może być ona o wiele niebezpieczniejsza niż ta, która dokonała się w Hiszpanii.

Zapatero nie miał bowiem takich wpływów w Europie, jakie posiadać będzie już za moment Hollande. Jego linia, przy braku protestów Angeli Merkel (a nie bardzo widać ideologiczny zapał do walki z rewolucją u niemieckiej chrześcijańskiej-już-tylko-z-nazwy demokratki), może stać się szybko linią ogólnoeuropejską. Egzekwowaną od innych państw już nie przez Brukselę, ale przez mocniejszy Paryż.

Rewolucja na eksport

I nie ma się co łudzić nadzieją, że Hollande nie jest specjalnie charyzmatyczny i nie porwie ludzi za sobą. Jose Luis Zapatero też taki nie był. Zanim został premierem Hiszpanii, miał ksywkę „Jelonek Bambi", a jednak wykonał kawał cywilizacyjnej roboty, którą niełatwo będzie teraz odkręcić. I podobnie może być z „budyniowatym" Hollande'em.

Szczególnie, że w sytuacji postępującego kryzysu będzie on potrzebował dowodów na to, że głosowanie na niego było istotnym aktem. Finansów raczej nie uzdrowi, nie uda mu się także zlikwidować bezrobocia. Zamiast tego da zatem Francuzom kolejną rewolucję, w efekcie której także we Francji eutanazja będzie legalna, zabijanych będzie jeszcze więcej dzieci, a katolików pozbawi się kolejnych praw.

A dla wzmocnienia poczucia narodowej, francuskiej dumy będzie próbował narzucać swoje rozwiązania innym krajom europejskim. Rewolucja zawsze była przecież towarem eksportowym Francji.

Autor jest redaktorem naczelnym portalu Fronda.pl, wykłada na Wydziale Nauk Społecznych i Administracji WSIZiA w Warszawie

Francois Hollande jest politykiem groźnym. I to nie tylko dlatego, że rozłożyć może stabilność strefy euro, zniszczyć (przy wsparciu samych Francuzów) gospodarkę i pchnąć Europę w jeszcze głębszy kryzys, ale przede wszystkim z powodu skrajnie lewackiego światopoglądu, który może się stać początkiem rewolucji polityczno-obyczajowej we Francji, a szerzej w całej Europie. Rewolucji, przy której zapateryzm był niewinną rewoltą.

Pod sztandarem eutanazji

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?