Szara strefa to termin potoczny, lepiej ją określać - tak jak statystycy - jako „gospodarkę nierejestrowaną". Nazwa taka zawiera też ocenę, od razu ustawiając tę część gospodarki jako coś w pół drogi do strefy czarnej, czyli działalności przestępczej i jawnie niemoralnej (korupcja, kradzież, przemyt narkotyków, prostytucja itd.).
Tymczasem chodzi tu o pożyteczną działalność gospodarczą: produkcję dóbr i usług oraz obrót nimi. Według szacunków GUS dostarcza ona Polsce kilkanaście proc. PKB, a według niektórych ekspertów blisko 30 proc. PKB (żadna sensacja, we Włoszech jest podobnie). Mówi się o niej jednak dużo rzadziej niż o części gospodarki nadzorowanej przez urzędy.
Przy ocenie gospodarki nierejestrowanej należy oczywiście odrzucić utożsamianie moralności z legalnością. O uczciwości działań nie decydują bowiem przepisy i zarządzenia władz. Odwrotnie, prawa stanowione należy oceniać z punktu widzenia moralnego. W oczach rządu „nieuczciwy przedsiębiorca" to ten, który ukrywa dochody przed fiskusem i narusza przepisy - a tymczasem należy tak nazwać raczej tego, który oszukuje klientów i kontrahentów.
Jednocześnie nie należy też zakładać z góry, że szara strefa, choć pożyteczna, byłaby bez zarzutu. Towarzyszą jej i przestępstwa. Zresztą nie jest ona jednolita, gdyż odrębnej oceny wymaga nierejestrowana produkcja i usługi oraz zatrudnianie bez umowy, a osobnej powielanie produktów chronionych prawem autorskim.
Przy ocenie moralnej najistotniejsze są dwa proste kryteria. Po pierwsze, trzeba sprawdzić, czy naruszane jest przez kogoś przykazanie „nie kradnij!". Po drugie, jeśli tak się dzieje, kto w ostatecznym rachunku jest sprawcą kradzieży i nieuczciwości, kto do niej popchnął - a nie tylko, kto jej dokonał.
Hydraulik po godzinach
Nierejestrowana działalność gospodarcza polega zatem na produkcji i usługach, które nie są zgłaszane do urzędu skarbowego i około 40 innych instytucji kontrolujących w Polsce przedsiębiorców. Typowe są tu usługi budowlane. Spytajcie polityka, który świeżo zbudował dom, czy ma na wszystko rachunki. Firma skądinąd zarejestrowana szyje coś na lewo; towar importowany nie jest pokazywany celnikom itd.
Jakie są tu plusy? Klient oszczędza, a przedsiębiorcy i pracownicy zyskują utrzymanie, gdyż po odprowadzeniu podatku ich praca stałaby się nieopłacalna. Wiele z tych dóbr legalnie w ogóle by nie powstało. Odpowiada to moralnym celom gospodarki w ogóle, gdyż polega ona na produkowaniu i dostarczaniu ludziom potrzebnych im do życia dóbr materialnych.
Czy ktoś jest okradziony? Rząd uważa, że tak, gdyż nie uzyskał podatku. Otóż, po pierwsze, uzyskał podatki pośrednie, wpływy z VAT i akcyzy za zużyte towary. Likwidując siłą szarą strefę, utraciłby te dochody. Po drugie, w sytuacji, gdy podatki są nadmierne, a rządy pozwalają na to, by z powodu bezzasadnych świadczeń, rozrostu administracji, marnotrawstwa i korupcji środki z nich były trwonione, należy przyznać podatnikom moralne prawo do niepłacenia części podatków.