Podatek w anemicznym państwie

Polityka państwa polskiego ma charakter antyrozwojowy tak od strony poboru podatków, jak i wydatków – pisze socjolog

Publikacja: 18.06.2012 01:10

Antoni Z. Kamiński

Antoni Z. Kamiński

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Red

Opublikowane na łamach „Rz" opinie Michała Wojciechowskiego oraz Witolda Modzelewskiego dotyczą kluczowej kwestii wzajemnych zobowiązań państwa i obywatela. Wojciechowski broni prawa przedsiębiorcy do ucieczki w szarą strefę, kiedy pazerność fiskalna państwa zagraża przetrwaniu firmy. Witold Modzelewski zgadza się z diagnozą, lecz uważa, iż właściwym działaniem powinno być dążenie do naprawy państwa, a nie unikanie podatków.

Przypadki, kiedy błędne decyzje urzędników skarbowych doprowadziły do bankructwa przedsiębiorstw, oraz niemrawe próby, jakie w wyniku przegranych spraw sądowych po wielu latach podjęto, by zaradzić tej sytuacji, wskazują, że państwo polskie zbudowane jest na gruncie antyrozwojowej filozofii rządzenia. Manipulacja opinią publiczną staje się ważniejsza od sprawności i skuteczności w zarządzaniu sprawami publicznymi.

Im mniej wrażliwe jest państwo na potrzeby obywateli, tym bardziej usprawiedliwione jest nieposłuszeństwo obywatelskie.

Jak z tego punktu widzenia wygląda stan polskiego państwa? W ostatnich tygodniach pojawił się problem rozwiązań prawnych, zmuszających firmy do płacenia podatku VAT z chwilą wystawienia faktury za wykonane czynności, zanim otrzymają zapłatę od zleceniodawcy. Może to prowadzić do sytuacji, kiedy firma po wykonaniu uzgodnionych prac przez długi czas lub w ogóle nie otrzymuje należnych jej pieniędzy, a mimo to zmuszona jest zapłacić podatek. Absurdalność tej sytuacji stała się szczególnie wyraźna, kiedy setki firm-podwykonawców stają wobec groźby bankructwa, bo główny wykonawca, który wygrał przetarg publiczny na realizację inwestycji, ogłosił upadłość. Według ujawnionej informacji oferta zwycięskiej firmy nie powinna być w ogóle przyjęta z powodu jej znanej wówczas, złej kondycji finansowej. Mamy niesprawne państwo, które jest nieodpowiedzialne na dwa sposoby: po pierwsze skutecznie zabezpieczyło się przed poniesieniem kosztów błędów swych urzędników, przerzucając je na sektor prywatny; po drugie skutecznie zabezpieczyło swych urzędników przed odpowiedzialnością za błędne decyzje.

Trudno nie przyznać racji Michałowi Wojciechowskiemu: podatki, które w ocenie płatników są nadmiernie wysokie, a uczciwie płacone zagrażają istnieniu przedsiębiorstwa, motywują przedsiębiorców do ucieczki w szarą strefę lub zmiany miejsca rejestracji firmy. Państwo, które nie liczy się z interesami obywateli, musi liczyć się z tym, że obywatele odmówią mu lojalności. Ale tak postępując, państwo demoralizuje obywateli. Jeszcze bardziej wątpliwości moje budzą przypadki ludzi, którzy fortuny swe zbudowali przez wątpliwe interesy z państwem lub na niejasnych przetargach i prywatyzacjach, a podatki płacą za granicą.

Podsumowując, zgodnie z powyższą diagnozą polityka państwa polskiego ma charakter antyrozwojowy zarówno od strony poboru podatków, jak i wydatków. W pierwszym przypadku tworzy to niebezpieczeństwo, że w wyniku trudnych do uzasadnienia przepisów doprowadzone są do upadku przedsiębiorstwa, które w innych warunkach przynosiłyby zysk i tworzyły zatrudnienie. W drugim – mamy do czynienia z potężnymi grupami zawodowymi, które wywalczyły sobie obciążające budżet państwa, trudne do uzasadnienia przywileje, a także dziedziny gospodarki, które zawłaszczyły dotyczące ich sektory polityki państwa.

Trudno nie zgodzić się z zaleceniem Witolda Modzelewskiego, że dobrze byłoby pracować na rzecz zmiany tego stanu. Modzelewski nie wyjaśnił jednak, jak to zrobić. Politycy należą do kategorii, która cieszy się – całkiem zasłużenie – najmniejszym zaufaniem społecznym. System partyjny jest skostniały, a proporcjonalna ordynacja wyborcza stanowi, zgodnie z przewidywaniami Maksa Webera, skuteczną barierę wyłonienia się autentycznego, demokratycznego przywództwa. System polityczny jest zablokowany, bo bariery wejścia są zbyt wysokie. Każdy, kto obierze polityczną drogę wysiłku naprawczego, będzie musiał się na nie natknąć, a deficyt zaufania jest tylko jedną z nich. Lecz inna niż przez politykę droga do reformy nie istnieje. A, jak zauważa Modzelewski, na straży istniejącego stanu rzeczy stoją korzystające z niego potężne interesy. Dopóki nie znajdziemy innej recepty na jego zmianę, musimy pogodzić się z tym, że mamy, jak to ujął Lammenais, „państwo z apopleksją w centrum i anemią na peryferiach".

Antoni Z. Kamiński jest profesorem w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas.  Był szefem Transparency International Poland

Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę