Ukraiński bilans Euro

Organizacja Euro 2012 przyniosła Ukrainie korzyści. Pełnię satysfakcji uniemożliwia postawa władz w Kijowie - piszą publicyści „Rz"

Publikacja: 18.06.2012 19:39

Ukraiński bilans Euro

Foto: AFP

Czy nasz wschodni sąsiad dokonał dzięki organizacji Euro 2012 skoku cywilizacyjnego? Na portalu Zaxid.net lwowianie twierdzili, że tak. Taksówkarz chwali się lepszą znajomością języka angielskiego. Fotograf dostrzega, że urzędnicy lepiej dbają o miasto. Dla rzeczniczki centrum prasowego obsługującego mistrzostwa ważne jest zapoznanie się z tym, jak pracują europejscy dziennikarze. Rektor Katolickiego Uniwersytetu we Lwowie często podróżujący po Europie docenia standardy nowego lwowskiego lotniska. - Chciałbym, aby wszyscy, którzy przyjadą na Ukrainę na mistrzostwa, nieważne, kim są: prezydentami czy zwykłymi fanami piłki nożnej, zobaczyli nasz kraj z innej perspektywy. Dowiedzieli się o nim więcej - powiedział pracownik lwowskiego stadionu. Ma nadzieję, że Ukrainę przestanie się kojarzyć w Europie głównie albo z Rosją, albo z Czarnobylem.

Modernizacja infrastruktury

Zdaniem ukraińskich ekspertów skok cywilizacyjny na Ukrainie to przede wszystkim nowe terminale lotnisk, lepsze drogi, nowe tramwaje, autobusy i trolejbusy, wybudowane lub wyremontowane hotele, angielskie napisy w metrze i na ulicach. Urzędnicy w Kijowie chwalą się, że oszczędzali, gdzie mogli, i wydali na przygotowania kilkakrotnie mniej niż Polska. Oczywiście nie licząc wydatków oligarchów takich jak Rinat Achmetow, właściciel klubu piłkarskiego Szachtar w Doniecku, który zbudował tam stadion i za własne pieniądze zmodernizował infrastrukturę wokół niego. Podobnie zrobił Ołeksandr Jarosławski, „król Charkowa".

Większość pieniędzy przeznaczono na infrastrukturę, niemodernizowaną od czasów Związku Radzieckiego. Według portalu tygodnika „Korrespondent" przygotowanie Euro kosztowało państwo i samorządy 7,5 miliarda dolarów, a dodatkowe 2,5 miliarda zainwestowały firmy prywatne.

- Nauczyliśmy się budować stadiony, drogi i pięciogwiazdkowe hotele. Otworzyliśmy też szerzej kraj dzięki nowym lotniskom i dworcom kolejowym - uważa Jurij Pawlenko, były minister młodzieży i sportu w rządzie Julii Tymoszenko.

A oto konkrety. Charków, Donieck i Lwów mają nowe lotniska, Kijów dwa nowe terminale na lotniskach Żulany i Boryspol. Ukrzaliznycia (Ukraińskie Koleje Państwowe) uruchomiła kupione w Korei szybkie pociągi typu Hyundai. Wybudowano 130 hoteli, a rekord padł w Charkowie, tam bowiem powstało ich aż 50.

- Od Euro 2012 zacznie się turystyka na Ukrainie - mówiła portalowi Gazeta.ua Ołena Szapowałowa, szefowa Państwowej Agencji Turystyki i Kurortów. I w sporej mierze jest to prawda. Bo mimo niewątpliwych walorów turystycznych: ciepłe Morze Czarne, piękne góry, wiele interesujących zabytków - Ukraina nie była dotąd traktowana jako kraj, do którego warto pojechać na urlop. Przede wszystkim ze względów komunikacyjnych: samoloty są drogie, pociągi jeżdżą ze średnią prędkością 50 kilometrów na godzinę, a drogi są pełne dziur. Teraz się to zmienia. I to w sposób zasadniczy.

Duma i tożsamość

Euro 2012 zmieniło ukraińską infrastrukturę, ale czy zmieniła się także mentalność Ukraińców? Analitycy uważają, że koniecznie należy rozgraniczać mentalność urzędników wciąż biorących łapówki i ustawiających przetargi i zwykłych Ukraińców, którzy mieli nadzieję, że dzięki Euro 2012 przybliżą się do europejskiej rodziny. - Ukraińcy przede wszystkim rozwiali mit, że są ksenofobami, rasistami i że mieszkają w państwie bliższym Azji niż Europie - mówił „Rz" lwowski publicysta Antin Borkowski. - Wielu moich rodaków pierwszy raz zetknęło się z Europejczykami w życiu codziennym, w swoim mieście. Ukraińcy odczuli, że goszczą Europę w swoich domach. To dla nich wielka odpowiedzialność. Chcą być jak najbardziej uprzejmi i otwarci - dodaje analityk.

Ukraińskie media skrupulatnie odnotowują komplementy padające z ust cudzoziemców. Z dużym zadowoleniem przyjęto we Lwowie zachwyty nad miastem. Jednak im dalej na wschód, tym liczba gości z Zachodu się zmniejsza. Po części jest to spowodowane trudnościami komunikacyjnymi, a po części obawami - nie tyle o bezpieczeństwo, ile o nadmierne koszty. Bo charkowskie i donieckie hotele nieco przesadziły z cenami na Euro.

Kijowskie portale odnotowały, że mistrzostwa obudziły w Ukraińcach poczucie patriotyzmu. Na licznych straganach w stolicy są sprzedawane symbole ukraińskiej państwowości, niebiesko-żółte flagi i szaliki z żółtym Tryzubem na niebieskim tle. Dotychczas były one obecne co najwyżej na nielicznych stoiskach na Majdanie Nezałeżnosti, gdzie w 2004 roku rodziła się pomarańczowa rewolucja.

Euro 2012 stało się doskonałą okazją do umocnienia ukraińskiej tożsamości. Niepodległa Ukraina nie miała dotąd specjalnych możliwości do pokazania się Europie. Mistrzostwa taką okazję stworzyły i większość Ukraińców potrafi ją dobrze wykorzystać. Poprzednią była pomarańczowa rewolucja, przyjęta w świecie (poza Rosją) bardzo pozytywnie, jako dowód, że kraj nad Dnieprem i Dniestrem zamieszkują ludzie, którzy nie pozwolą sobie narzucić dyktatury. A sami Ukraińcy też poczuli, że są narodem zdolnym do decydowania o sobie. Kolejne lata spowodowały, że ten pozytywny wizerunek pomarańczowej rewolucji przybladł. Teraz mamy zupełnie inne wydarzenie, o całkowicie innej randze i znaczeniu, ale wydźwięk jest podobny. Świat dostrzega Ukraińców jako ludzi potrafiących pozytywnie zmienić swój kraj i oni sami też siebie tak postrzegają.

Polityczny zgrzyt

Ukraińcy ubolewają, że sytuacja polityczna w Kijowie nie spełniła ich oczekiwań dotyczących wzmocnienia więzi z Europą, w tym oczywiście z Polską.

- Co z tego, że zdążyliśmy z przygotowaniami na Euro. Represyjna polityka prezydenta Wiktora Janukowycza, pozbawienie wolności przywódczyni opozycji Julii Tymoszenko i pogorszenie z tego powodu stosunków Kijowa z Brukselą, a także apele Zachodu o bojkot mistrzostw przekreśliły te szanse. Chcieliśmy być bardziej otwarci na świat, ale władze w Kijowie mogą doprowadzić do międzynarodowej izolacji naszego kraju - mówi nauczyciel z Kijowa Mychajło Petrenko. Pisarz Jurij Andruchowycz dodaje, że „na tle przygnębiającej atmosfery politycznej w Kijowie święto mistrzostw wygląda jakoś niedorzecznie i nie pasuje do obecnej sytuacji".

Oczywiście, tego rodzaju opinii w większości ukraińskich mediów się nie spotka, ale są one obecne w tych mniej znaczących i niezależnych, są też na Facebooku. „Przegraliśmy Euro 2012, jeszcze zanim się rozpoczęło, i to niezależnie od tego, jak wystąpi ukraińska drużyna" - pisał na portalu Kontrakty znany ukraiński publicysta i komentator Radia Swoboda Witalij Portnikow. Bo jego zdaniem „mistrzostwa powinny stać się prezentacją naszych europejskich możliwości, jeszcze jednym krokiem ku naszej przyszłości, a stały się jeszcze jednym krokiem ku naszej sowieckiej przeszłości".

„Zachodni politycy rozważają, czy przyjadą na mecz czy nie; zagraniczne media rozpowiadają o korupcji przy przygotowaniach do mistrzostw i rasizmie na Ukrainie. Czy naprawdę jeszcze nie widać, do jakiego stopnia jest to porażka? Janukowycz odejdzie, o Kołesnikowie (wicepremier - red.) zapomną, a osad, jak to mówią, pozostanie" - przekonywał Portnikow.

Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem analityka odpowiedź jest prosta: Janukowycz.

Niestety, wydarzenia polityczne wpłynęły na atmosferę wokół mistrzostw. Po trochu dlatego, że niektórzy politycy Zachodu postanowili wykorzystać imprezę, na które niecierpliwie czekały miliony Ukraińców, do wywarcia nacisku na ukraińskiego przywódcę w sprawie uwolnienia Julii Tymoszenko. - Euro się skończy i co nam pozostanie? Jaki środek oddziaływania? - mówił „Rz" pragnący zachować anonimowość zachodni dyplomata. Być może podczas zwycięskiego meczu Ukraina - Szwecja Janukowycz czuł się nie najlepiej, za towarzysza mając jedynie Michaela Platiniego z UEFA, bo ze Szwecji nie dotarł żaden minister. Czy jednak zmieni to jego podejście do demokracji i rządów prawa? Raczej mało prawdopodobne.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?