Odejście dominikanina ojca Jacka Krzysztofowicza z zakonu wywołało dyskusję, która za każdym razem powraca, gdy robi się głośno o tym, że jakiś duchowny zrzucił sutannę lub habit. I znowu – jak się można było spodziewać – dyskusja wokół problemów kleru zeszła na temat celibatu. Powodów ku temu dostarczył sam ojciec Krzysztofowicz, który sprawę upublicznił. O tym, że – jak się wyraził – wybrał „ zwyczajną ludzką miłość”, poinformował w nagraniu zamieszczonym w Internecie.
Filozof Tadeusz Bartoś, który opuścił zakon dominikanów sześć lat temu, skomentował ten fakt w „Gazecie Wyborczej” z entuzjazmem: „To piękne wyznanie miłości, szczere i uczciwe. To odejście pokazuje fakt, że człowiek się zmienia, inny jest, mając lat 19-20, inny w wieku lat 40. Inaczej patrzy na życie, warto więc, żeby miał możliwość wyboru”. O zachowaniu ojca Krzysztofowicza z uznaniem wypowiedział się na portalu Wprost.pl psycholog Przemysław Staroń: „Zaprezentował postawę, która moim zdaniem zasługuje na poklask. On po prostu dojrzał do tej decyzji”. To bardzo charakterystyczne opinie. Ilustrują one coś więcej niż pogląd na celibat.
Pochwała zdrady
We współczesnym świecie, w którym rozmaite schematy myślowe narzuca zsekularyzowana kultura zachodnia, życie duchownego katolickiego traktowane bywa często jako zjawisko odbiegające od normy. Głównie dlatego, że różni się ono od życia małżeńskiego.
Skoro ktoś, kto złożył śluby czystości, nie może wejść w intymną (zwłaszcza fizyczną) relację z drugim człowiekiem, to oznacza, iż traci coś bardzo ważnego i być może po prostu siebie unieszczęśliwia. Tyle że takie podejście wynika z postrzegania natury ludzkiej wyłącznie w kategoriach psychologicznych. Tym samym nie uwzględnia się w ogóle pierwiastka duchowego tkwiącego w naturze ludzkiej. To właśnie ów pierwiastek pozwala człowiekowi przekraczać swoje pożądliwości i wchodzić w głęboką relację z Bogiem. A więc odkrywać miłość Boga w sytuacjach, które są dalekie od oczekiwań, a nawet bardzo trudne.
W popkulturze romantycznym bohaterem będzie kapłan, który zakochuje się w kobiecie i postanawia zrzucić dla niej sutannę
Jest też inny problem. Jeśli przyjmiemy taką formułę miłości i dojrzałości, jaką można wyczytać w cytowanych wyżej wypowiedziach, wówczas się okaże, że i zdrada małżeńska może być czymś godnym aplauzu – oczywiście pod warunkiem, iż będzie jawna, więc pozbawiona wszelkiej hipokryzji.