Europa Plus minus SLD

Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller mają różne atuty: były prezydent nowatorską koncepcję, były premier – wolę walki. Gdyby jeszcze byli w stanie to połączyć... – zauważa publicysta.

Publikacja: 13.03.2013 19:34

Andrzej Kostarczyk

Andrzej Kostarczyk

Foto: Fotorzepa, Andrzej Wiktor And Andrzej Wiktor

Red

Zadanie, którego się podjął, przypomina misję, jaką wypełnił z sukcesem na początku lat 90. Wówczas chodziło o zapewnienie formacji postpezetpeerowskiej trwałego miejsca w III RP, obecnie o przywrócenie siłom rozproszonej lewicy roli, którą jeszcze niedawno odgrywała. Próbą generalną tej operacji ma być stworzenie wspólnej listy wyborczej do Parlamentu Europejskiego.

W zamierzeniu Aleksandra Kwaśniewskiego nowa lewica w niewielkim stopniu przypomina SdRP, które niegdyś zakładał. On sam woli posługiwać się terminem centrolewica. Miałby ją tworzyć konglomerat różnych środowisk, osobistości, organizacji, parlamentarnych i pozaparlamentarnych partii lewicowych i centrowych.
Byłaby to więc, w jakimś sensie, odpowiedź Kwaśniewskiego na centroprawicową Platformę Obywatelską. Dwa elementy tej układanki zajmują szczególne miejsce, a zarazem powodują u jej autora największy ból głowy: to Ruch Palikota i SLD Leszka Millera.

Szachowanie Millera

Chociaż Palikot złożył byłemu prezydentowi obediencję, jego nieobliczalność i skłonność do błazenady mogą nieraz przyprawić Aleksandra Kwaśniewskiego o skoki ciśnienia. To jest jednak raczej kwestia – być może nie tak odległej – przyszłości. Dziś problemem jest Leszek Miller. W tym przypadku sprawy ambicjonalno-personalne wiążą się ściśle z zasadniczą różnicą koncepcji lansowanych przez obu liderów.

Dla Leszka Millera SLD ma stanowić trzon i główną oś jednoczenia wszystkiego, co zaludnia lewicę. Aleksander Kwaśniewski pragnąłby rozcieńczyć Sojusz w centrolewicowym roztworze. Dlatego stawia na Palikota, nie bacząc na to, że dla Leszka Millera i twardych działaczy SLD palikotowcy to „naćpana hołota”, a przede wszystkim znienawidzony kłusownik bezczelnie grasujący w ich rewirze łowieckim.

Aleksander Kwaśniewski, inaugurując swój projekt w towarzystwie Palikota i renegata Marka Siwca, skierował pod adresem szefa SLD ultimatum, które można w krótkich, żołnierskich słowach wyrazić następująco: czas negocjacji minął, jeśli chcesz znaleźć się na mojej liście, musisz przyjąć moje przywództwo, mój scenariusz, moje warunki.
Ten ruch Kwaśniewskiego będzie mu w SLD długo pamiętany. Z trudem maskowaną wściekłość Sojuszu potęgują okoliczności.

Po ostatniej awanturze Palikota z feministkami jego akcje mocno poszły w dół. Sojusz już zaczynał zamawiać szampana, by uczcić zwycięstwo nad nienawistnym rywalem. I w tej sytuacji Aleksander Kwaśniewski zdecydował się wyciągnąć do tonącego pomocną dłoń. Tę decyzję Kwaśniewskiego można zrozumieć tylko w jeden sposób; jest mu potrzebny, aby zaszachować Millera. Nie sądzę, aby Kwaśniewski, wytrawny polityk, pragnął go zniszczyć. Chodzi raczej o to, aby mu wskazać miejsce w szeregu.

Kawiorowa lewicowość

Już pierwsze reakcje obozu SLD świadczą, że przyjęcie lenna z ręki Kwaśniewskiego nie wchodzi w rachubę. Czy oznacza to bezpardonową wojnę? Nie da się tego wykluczyć, choć jest to dla Millera opcja ryzykowna.

Jeśli Kwaśniewskiemu uda się przeciągnąć na swoją stronę kilku kluczowych działaczy SLD, jej przywódca może pozostać na placu boju z gołym sztandarem. Najwięcej korzyści przyniosłaby Millerowi gra na czas, umożliwiając mu prowadzenie wobec nowej inicjatywy, częściowo otwartej, częściowo zakulisowej akcji dywersyjnej.

Kwaśniewski popełnił prawdopodobnie błąd, dając Palikotowi tak eksponowane miejsce w swojej drużynie, nie bacząc na to, że upokarza w ten sposób dotkliwie Millera i jego zaplecze. Mógł przecież nie afiszować się z nim tak ostentacyjnie, trzymając go niejako w strategicznej rezerwie. Osłabiony ostatnimi wydarzeniami Palikot przyjąłby od Kwaśniewskiego każdą propozycję, która mu daje szansę utrzymania się w grze.
Prezydent, nolens volens, wziął na siebie wszystkie przeszłe, ale również ewentualne przyszłe grzechy Palikota. Ten ostatni ma przeciwników nie tylko w osobie Leszka Millera.

Feministki są pamiętliwe. Być może urok Aleksandra Kwaśniewskiego pozwoli im przezwyciężyć niechęć do Palikota, ale wtedy ryzykują one, że cała z nim awantura nie była sporem o pryncypia, lecz kiepską odsłoną opery mydlanej. Dla niektórych ze znaczących osobistości, na które liczy Kwaśniewski – np. Włodzimierza Cimoszewicza, Palikot jest „politycznym chuliganem”. Najwięcej zastrzeżeń u ortodoksyjnej lewicy budzi jego „kawiorowa lewicowość”. Miller podkreśla to przy każdej okazji i nie musi dodawać, że tym astrachańskim smakołykiem delektuje się również Kwaśniewski.

Miller nie stoi na straconej pozycji. Podczas gdy były prezydent będzie raczej brylował w mediach i na politycznych salonach, on sam zakasze rękawy i ruszy w lud, wymieniając uściski z admiratorami Gierka i wlewając nadzieję w zepchniętych na margines III RP. Dla lidera SLD jest to gra o wszystko. On po prostu tak musi. Aleksander Kwaśniewski nie czuje tego przymusu. Żyje postprezydenckim splendorem. To nie jest atut w jego kartach.

Komu kibicuje Tusk

PO obserwuje ruchy na lewicy z mieszanymi uczuciami. Wiele wskazuje na to, że rządząca w kolejnej kadencji koalicja będzie musiała obejmować partie z lewej strony politycznego spektrum. Gdyby zamysł odnowionej, szerokiej lewicy odniósł sukces, to prawdopodobnie nie Platforma zapraszałaby do koalicji. Mogłaby co najwyżej liczyć na doproszenie.

Poważnym dla niej zagrożeniem jest perspektywa stworzenia przez Aleksandra Kwaśniewskiego masy krytycznej, która przyciągnie umiarkowanie lewicowy elektorat w ostatnich wyborach głosujących na partię Tuska, jako solidniejszej zapory przed powrotem do władzy PiS. Ta motywacja może się zdezaktualizować. Dlatego myślę, że po cichu Tusk kibicuje Millerowi. SLD pod jego przywództwem byłby zdecydowanie wygodniejszym koalicjantem. Scenariusz marzeń to oczywiście kontynuacja rozczłonkowania wszystkich na lewo od PO. Wydaje się jednak, że sprzyjający Platformie czas, kiedy z powodzeniem pokazywała publiczności swoje Janusowe oblicze, uwodząc raz na prawo, raz na lewo, mija. PO przestaje być tak efektywnym wehikułem do władzy, rozdając mandaty ludziom różnych orientacji, w myśl twórczo rozwijanej formuły, nieświętej pamięci Frontu Jedności Narodu. Gdyby Tusk, chcąc aktywnie przeciwdziałać tendencjom zjednoczeniowym na lewicy, zdecydował się rozbudować swoją lewą nogę, pogłębiłby napięcia z własnymi konserwatystami. Jeśli dowartościuje tych ostatnich, spotęguje odpływ wyborców centrolewicowych. To kwadratura koła, charakterystyczna dla aideowych partii władzy, które trzymają się mocno tylko wtedy, gdy odnoszą sukcesy.

Zamkną oczy?

W bardziej komfortowej sytuacji jest Jarosław Kaczyński. Jemu przegrupowanie na lewicy zagraża w znacznie mniejszym stopniu, choć też może stracić trochę socjalnego elektoratu.

Równie prawdopodobny jest jednak wariant odmienny. Ten socjalny elektorat może nie odnaleźć się w nowoczesnej opowieści Kwaśniewskiego i Palikota, oddając głosy na PiS. Porozumienie Kwaśniewskiego z Palikotem i środowiskami tęczowej obyczajowości może być Kaczyńskiemu na rękę. Łatwiej mu będzie ich wszystkich wsadzić do jednego worka i równo obijać pod hasłem obrony prawdy smoleńskiej, polskiej rodziny i państwowej suwerenności.

Największym sojusznikiem Aleksandra Kwaśniewskiego jest wahadło. Od ośmiu lat polska scena polityczna ma wielce oryginalny, unikatowy kształt.

Siedemdziesiąt procent głosów zbierają dwie partie z prawej strony, które zwalczają się i biorą po sobie władzę. W ustroju demokracji parlamentarnej taki stan rzeczy jest raczej anomalią i prędzej czy później wahadło zmienia położenie. Kwaśniewski sądzi, że ten ruch da się przyspieszyć. Miller też na to liczy, ale obaj panowie proponują wykluczające się wektory ruchu. Mają różne atuty: Kwaśniewski nowatorską koncepcję, Miller wolę walki. Gdyby w imię racji nadrzędnych byli w stanie to połączyć... Raczej jednak nie sądzę, by potrafili zastosować się do zaleceń królowej Wiktorii, która przed nocą poślubną radziła swojej córce: „zamknij oczy i myśl o Anglii”. Łącząca ich szorstka przyjaźń z pewnością nie pozwoli im zamknąć oczu. Choć akurat o Anglii, to chyba myślą podobnie.

Autor był wiceministrem spraw zagranicznych w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego i Jana Olszewskiego. Poseł Porozumienia Centrum i Ruchu dla Rzeczypospolitej w latach 1991–1993. Potem bezpartyjny. Wydawca książek z dziedziny politologii

Zadanie, którego się podjął, przypomina misję, jaką wypełnił z sukcesem na początku lat 90. Wówczas chodziło o zapewnienie formacji postpezetpeerowskiej trwałego miejsca w III RP, obecnie o przywrócenie siłom rozproszonej lewicy roli, którą jeszcze niedawno odgrywała. Próbą generalną tej operacji ma być stworzenie wspólnej listy wyborczej do Parlamentu Europejskiego.

W zamierzeniu Aleksandra Kwaśniewskiego nowa lewica w niewielkim stopniu przypomina SdRP, które niegdyś zakładał. On sam woli posługiwać się terminem centrolewica. Miałby ją tworzyć konglomerat różnych środowisk, osobistości, organizacji, parlamentarnych i pozaparlamentarnych partii lewicowych i centrowych.
Byłaby to więc, w jakimś sensie, odpowiedź Kwaśniewskiego na centroprawicową Platformę Obywatelską. Dwa elementy tej układanki zajmują szczególne miejsce, a zarazem powodują u jej autora największy ból głowy: to Ruch Palikota i SLD Leszka Millera.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?