Papież po Photoshopie

Głowę Kościoła trudno jest zaatakować wprost, więc przekręca się jego słowa – pisze publicysta.

Publikacja: 08.10.2013 02:08

Papież po Photoshopie

Foto: archiwum prywatne

Red

Franciszek jest dla światowych mediów takim samym wrogiem jak wcześniej Benedykt XVI. Nie jest przez nie traktowany tak samo jak poprzednik – Franciszka przedstawia się na ogół w pozytywnym świetle. Trudno zrobić zimnego drania z człowieka, który telefonuje do zgwałconej dziewczyny ze słowami pocieszenia, zatrzymuje papamobile, żeby pobłogosławić chorych pielgrzymów, albo po prostu popija yerba mate podaną przez kogoś z tłumu wiernych. Bardzo łatwe jest za to przekręcenie jego słów. Franciszek z gazet zgadza się na używanie prezerwatyw, nie ma nic przeciw homoseksualizmowi, a poza tym nie przeszkadza mu aborcja. Z głowy Kościoła robi się w ten sposób popkulturową gwiazdkę.

Skąd wiadomo? Bo wiadomo

Co do prezerwatyw, Franciszek nie jest pierwszy. Już Benedyktowi przypisywano chęć zmiany nauczania Kościoła w tej sprawie. W będącej wywiadem rzeką z nim książce „Światłość świata" ówczesny papież powiedział, że w przypadku męskiej prostytutki użycie prezerwatywy „może stanowić pierwszy krok w kierunku moralizacji, pierwszy odruch odpowiedzialności, by rozwinąć nową świadomość faktu, że nie wszystko wolno i że nie można robić wszystkiego, na co ma się ochotę". Dodał, że „nie jest to jednak prawdziwy sposób pokonania zakażenia HIV". Tych parę zdań wystarczyło, by światowe media obiegła informacja o tym, że papież zaakceptował użycie prezerwatyw.

Nie zaakceptował, homoseksualna prostytucja ma się nijak do relacji seksualnej w małżeństwie. Zresztą nawet w omawianym wypadku papież nie pochwalał stosowania antykoncepcji, a jedynie mówił, że w pewnych, bardzo ściśle określonych okolicznościach może ona być mniej zła niż coś innego. Ale tłumaczenia takich zawiłości nie da się wrzucić na czołówkę. W świat poszedł inny komunikat.

Przypominam tu sprawę sprzed kilku lat, bo także w przypadku obecnego papieża tuż po konklawe ktoś puścił w obieg wiadomość, że Franciszek uznaje stosowanie prezerwatyw jako środka zapobiegania AIDS. Pierwszy podał ją najprawdopodobniej lewicowy brytyjski „Guardian". Co ciekawe, w tekście nie ma nawet cytatu ani odniesienia do konkretnej sytuacji. Dowiadujemy się po prostu, że Jorge Bergoglio uważa antykoncepcję za „dopuszczalną". Skąd „Guardian" wziął tę rewelację, Bóg raczy wiedzieć. Ale wielu dziennikarzy bezrefleksyjnie ją podchwyciło i powtarza do dziś.

„Papież Franciszek: Kościół ma obsesję na punkcie aborcji, małżeństw gejów i antykoncepcji" – to tytuł z portalu „Gazety Wyborczej" z 19 września. W artykule omówiono wywiad papieża udzielony jezuickiemu magazynowi „Civiltá Cattolica". Odnosząc się do misji Kościoła, Franciszek powiedział: „nie możemy skupiać się tylko na rzeczach związanych z aborcją, małżeństwem homoseksualnym i antykoncepcją". I dalej: „posługa misyjna nie ma obsesji chaotycznego przekazania wielu uporczywie narzucanych doktryn".

Tytuł tekstu w „Wyborczej" wygląda na pierwszy rzut oka na cytat. Jest on tak podobny do rzeczywistych słów papieża, że aż przypomina się dowcip o podobieństwie krzesła elektrycznego do krzesła. Franciszek nigdy nie powiedział, że Kościół ma obsesję aborcji. Mówił o misji. A misja, niezależnie, czy mówimy o działalności wśród plemion południowoamerykańskich, ewangelizacji ulicznej czy jakiejkolwiek innej jej formie, nie polega na wyliczaniu ludziom grzechów, tylko na głoszeniu miłości Boga. Jak mówi Franciszek, „koncentruje się [ona] na tym, co najważniejsze, najpotrzebniejsze, a także na tym, co najbardziej pasjonuje i przyciąga; co sprawia, że serce płonie, jak [to było z] uczniami w Emaus". To nie ma nic wspólnego z uznaniem antykoncepcji czy wzywaniem, by katolicy nie oponowali przeciw wprowadzaniu ślubów homoseksualnych. Przecież jeszcze niedawno Franciszek zachęcał ludzi dobrej woli (nie tylko wierzących, co podkreślił w wywiadzie dla „La Repubbliki" z 1 października), żeby angażowali się w życie społeczne. Tyle tylko że działalność społeczna to jedno, a ewangelizacja to drugie. Zadaniem głoszących jest, jak mówi papież, „leczyć rany i zaczynać od podstaw".

Lepsza rzeczywistość?

„Leczenie ran" nie oznacza przyzwolenia na życie w grzechu. Papież dał temu wyraz, ekskomunikując ks. Grega Reynoldsa z Australii. Kapłan w homiliach twierdził, że Bóg chce, by kobiety były wyświęcane na księży, uczestniczył w masowych ślubach gejowskich, a także dopuścił do tego, że podczas mszy sprofanowano komunię św. (ktoś z obecnych miał podać ją psu). Decyzja Franciszka nie była komentowana tak szeroko jak słowa „kim jestem, by osądzać geja" wypowiedziane na pokładzie samolotu wracającego z Rio de Janeiro. Szkoda, bo warto byłoby zestawić te dwie wiadomości. Miłosierdzie, jakie chrześcijanin ma wobec grzesznika (bo sam też potrzebuje miłosierdzia i przebaczenia), nie zmienia tego, że czyny homoseksualne są złe. Potwierdzenie ekskomuniki – ks. Reynolds ściągnął ją na siebie automatycznie – jest sygnałem, że trzeba się opamiętać; sygnałem zarówno dla niego samego, jak i dla innych.

W „Civiltá Cattolica" Franciszek zdradził swój zachwyt misjonarzami jadącymi do Patagonii. W „La Repubblice" opowiadał o mistycyzmie. W przemówieniu do katechetów mówił, że człowiek „bez wspomnienia Boga" jest pusty. Tymczasem w artykułach o papieżu mowa jest o seksie, a jeśli Ojciec Święty o nim nie wspominał, to o polityce i ekonomii. Przesłanie Franciszka jest poddawane operacji podobnej do tej, którą przechodzą zdjęcia obrabiane w Photoshopie – skoro rzeczywistość nie odpowiada oczekiwaniom, to się ją przerabia. W Internecie można znaleźć fotografie, których autorzy tak bardzo przejęli się poprawianiem natury, że usunęli modelce ucho albo palec. Medialny wizerunek papieża jest równie wiarygodny co tego typu dzieła.

Autor jest publicystą „Tygodnika Solidarność"

Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń