Franciszek jest dla światowych mediów takim samym wrogiem jak wcześniej Benedykt XVI. Nie jest przez nie traktowany tak samo jak poprzednik – Franciszka przedstawia się na ogół w pozytywnym świetle. Trudno zrobić zimnego drania z człowieka, który telefonuje do zgwałconej dziewczyny ze słowami pocieszenia, zatrzymuje papamobile, żeby pobłogosławić chorych pielgrzymów, albo po prostu popija yerba mate podaną przez kogoś z tłumu wiernych. Bardzo łatwe jest za to przekręcenie jego słów. Franciszek z gazet zgadza się na używanie prezerwatyw, nie ma nic przeciw homoseksualizmowi, a poza tym nie przeszkadza mu aborcja. Z głowy Kościoła robi się w ten sposób popkulturową gwiazdkę.
Skąd wiadomo? Bo wiadomo
Co do prezerwatyw, Franciszek nie jest pierwszy. Już Benedyktowi przypisywano chęć zmiany nauczania Kościoła w tej sprawie. W będącej wywiadem rzeką z nim książce „Światłość świata" ówczesny papież powiedział, że w przypadku męskiej prostytutki użycie prezerwatywy „może stanowić pierwszy krok w kierunku moralizacji, pierwszy odruch odpowiedzialności, by rozwinąć nową świadomość faktu, że nie wszystko wolno i że nie można robić wszystkiego, na co ma się ochotę". Dodał, że „nie jest to jednak prawdziwy sposób pokonania zakażenia HIV". Tych parę zdań wystarczyło, by światowe media obiegła informacja o tym, że papież zaakceptował użycie prezerwatyw.
Nie zaakceptował, homoseksualna prostytucja ma się nijak do relacji seksualnej w małżeństwie. Zresztą nawet w omawianym wypadku papież nie pochwalał stosowania antykoncepcji, a jedynie mówił, że w pewnych, bardzo ściśle określonych okolicznościach może ona być mniej zła niż coś innego. Ale tłumaczenia takich zawiłości nie da się wrzucić na czołówkę. W świat poszedł inny komunikat.
Przypominam tu sprawę sprzed kilku lat, bo także w przypadku obecnego papieża tuż po konklawe ktoś puścił w obieg wiadomość, że Franciszek uznaje stosowanie prezerwatyw jako środka zapobiegania AIDS. Pierwszy podał ją najprawdopodobniej lewicowy brytyjski „Guardian". Co ciekawe, w tekście nie ma nawet cytatu ani odniesienia do konkretnej sytuacji. Dowiadujemy się po prostu, że Jorge Bergoglio uważa antykoncepcję za „dopuszczalną". Skąd „Guardian" wziął tę rewelację, Bóg raczy wiedzieć. Ale wielu dziennikarzy bezrefleksyjnie ją podchwyciło i powtarza do dziś.
„Papież Franciszek: Kościół ma obsesję na punkcie aborcji, małżeństw gejów i antykoncepcji" – to tytuł z portalu „Gazety Wyborczej" z 19 września. W artykule omówiono wywiad papieża udzielony jezuickiemu magazynowi „Civiltá Cattolica". Odnosząc się do misji Kościoła, Franciszek powiedział: „nie możemy skupiać się tylko na rzeczach związanych z aborcją, małżeństwem homoseksualnym i antykoncepcją". I dalej: „posługa misyjna nie ma obsesji chaotycznego przekazania wielu uporczywie narzucanych doktryn".