Premier Donald Tusk zaproponował zwołanie okrągłego stołu w sprawie polityki wschodniej. Gdyby do niego doszło, miałbym dla jego uczestników kilka uwag.
Polska, sprzyjając integracji Ukrainy ze strukturami Zachodu, ma przed sobą szereg dylematów podobnych do tych, które niegdyś stały przed prowadzącymi Ostpolitik rządami w Bonn. RFN musiał zabiegać o poparcie zjednoczenia Niemiec u swoich sojuszników, czekać, aż ZSRR nie będzie mógł kontynuować konfrontacji z Zachodem, oraz stale podtrzymywać poczucie jedności wśród Niemców po obu stronach Łaby. Dopiero wystąpienie łącznie tych trzech czynników pozwoliło Republice Federalnej na osiągnięcie jej politycznego celu.
Uwspółcześniając kontekst geopolityczny i uwzględniając różnice kulturowe czy wręcz cywilizacyjne dzielące narody środkowo-wschodniej Europy od tych żyjących w granicach byłego ZSRR, łatwo zauważymy, że w procesie zbliżania Ukrainy z Zachodem nie zaistniał w ogóle, bądź nie w pełni, żaden z tych trzech warunków umożliwiających Niemcom w okresie „jesieni ludów" połączenie.
Ukraińcy boleśnie się przekonają, że związek z Rosją prowadzi ich do cywilizacyjnej zapaści
Polska nie waży w Europie tyle co Niemcy i wsparcie forsowanej przez nas idei rozszerzenia Unii i NATO na wschód nie jest zbyt mocne. Podlega ono w stolicach państw zachodnich ciągłej fluktuacji. Dla Moskwy Ukraina przedstawia, niepomiernie wyższą niż dla Zachodu, wartość. O ile, wycofując się z NRD i satelickich państw wschodniej Europy, Kreml mógł jeszcze liczyć na utrzymanie statusu supermocarstwa, o tyle utrata Ukrainy przekreśla tę szansę nieodwracalnie. Zarówno dla elit kremlowskich, jak i dla szerokich kręgów rosyjskiego społeczeństwa jest to równoznaczne z degradacją pozycji Rosji jako historycznego centrum imperium eurazjatyckiego, w prawosławnej czy komunistycznej wersji. Są gotowi zapłacić bardzo wysoką cenę, aby – z ich punktu widzenia – tej dziejowej katastrofie zapobiec. Społeczeństwo ukraińskie jest w kwestii kierunków integracji swego państwa podzielone. Poczucie związków historycznych z Rosją jest ciągle żywe. Większość Ukraińców najchętniej widziałaby swój kraj jako beneficjenta taniego rosyjskiego gazu oraz unijnych funduszy pomocowych, połączonych ze zniesieniem obowiązku wizowego przy przekraczaniu granic UE.