Wybory na serio

Jak mądrze dbać o krajowe interesy ?w twardych negocjacjach i skutecznie współpracować z wyjadaczami unijnej polityki? – zastanawia się prezes PAN.

Publikacja: 10.04.2014 01:30

Prof. Michał Kleiber

Prof. Michał Kleiber

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Red

Mam taki śmiały pomysł – potraktujmy nadchodzące wybory poważnie. Zasługują na to.  Ważnych problemów w Unii Europejskiej naprawdę nie brakuje. Bo jak inaczej określić na przykład prognozę  ONZ, z której wynika, że do roku 2050 ludność Europy zmniejszy się o co najmniej 10 proc., podczas gdy ludność świata wzrośnie o 40 proc. W tym okresie unijny wkład do globalnego PKB prawdopodobnie obniży się z obecnych 28 proc. do 18  proc.

Do znudzenia czytamy o niedostatkach demokratycznej legitymizacji organów unijnych i braku przejrzystości procedur ich działania. A w tym kontekście – o konieczności uwiarygodnienia roli unijnego parlamentu, wymagającej uprzedniej likwidacji jego bezprzykładnej rozrzutności i procedur umożliwiających żenujące zachowania niektórych posłów.

Czytamy o niespójnej polityce międzynarodowej Unii, o unijnych regulacjach pomijających interesy różnych krajów członkowskich, a niekiedy chyba przeciwnych interesom wszystkich tych krajów czy o zaniedbanym, a niezbędnym stymulowaniem europejskiej re-industrializacji.  O przyjmowanych regulacjach niekiedy całkiem zbędnych czy wręcz paradoksalnych („marchewka jako owoc", „ślimak winniczek jako ryba")  i braku tych, które są bardzo potrzebne. O unijnej administracji, która nie tylko zbyt często okazuje się zbiurokratyzowana i nieefektywna, ale jeszcze niejako wymusza na państwach członkowskich szalony rozrost lokalnej administracji, potrzebnej do sprostania narzucanym procedurom. O kłopotach z jednolitym rynkiem energii i dalekiej od pożądanej transgranicznej infrastrukturze energetycznej. O niedostatkach w dotychczasowej polityce mobilności pracowników i powstających nowych zagrożeniach w tym zakresie. O niezdolności do ustanowienia zasad ochrony praw własności intelektualnej dostosowanych do realiów społeczeństwa sieciowego. O konieczności stworzenia skuteczniejszych warunków dla transgranicznego funkcjonowania procedur partnerstwa publiczno-prywatnego i systemów zamówień publicznych. O potrzebie wypracowania zupełnie nowej polityki społecznej. Czy wreszcie o  braku zdecydowania w stawianiu sobie przez Unię ambitnych celów  rozwojowych (nowe niskoemisyjne technologie energetyczne, nowe metody produkcji żywności wysokiej jakości, nowe metody diagnozy i terapii medycznej, ....) , co bardzo realnie zagraża Europie w kontynuowaniu swego od zarania dziejów kluczowego wkładu do cywilizacyjnego rozwoju świata.

Nie sposób nie wspomnieć o związanym z tymi problemami  narastającym w krajach Unii eurosceptycyzmie. Prognozy są niestety zgodne – w zbliżających się wyborach do PE najwięcej zyskają partie umiarkowanie bądź wręcz skrajnie niechętne Unii. Które sprzeciwiać się będą wspólnym celom i sojuszom w ważnych sprawach międzynarodowych, wewnątrzunijnym transferom finansowym, transgranicznym przepływom osób,  strefie wolnego handlu z USA (od czego w dużej mierze uzależniony jest np. eksport amerykańskiego gazu do Europy), czyli sprawom o wielkim znaczeniu dla Polski.

Jaka jest nasza odpowiedź na te wyzwania? Jak zadbać o wzmacnianie Unii poprzez skuteczne zmiany w jej funkcjonowaniu?  Jak wspólnie walczyć z globalnymi zagrożeniami? Jak mądrze dbać o krajowe interesy w twardych unijnych negocjacjach i skutecznie współpracować z „wyjadaczami" unijnej polityki?

Niestety, na podstawie zgłaszanych przez poszczególne partie list kandydatów do PE trudno być wielkim optymistą.  Liczne osoby bez żadnego przygotowania merytorycznego, nieznane też nikomu ze swych dotychczasowych osiągnięć na niwie polityki zagranicznej bądź krajowej, budzą  zdumienie graniczące niekiedy z przerażeniem.

Populizm jest nieodłączną cechą polityki, ale czy rzeczywiście nie ma dla niego żadnych granic? I nie chodzi tu bynajmniej o zróżnicowane poglądy polityczne kandydatów – to akurat jest w demokracji niezbędne, pod warunkiem oczywiście, że poglądy te są przemyślane i oparte na jasnej wizji przyszłości kontynentu. Chodzi natomiast o owe minimum dojrzałości politycznej, pozwalającej znajdować mądry wspólny mianownik dla działań dotyczących spraw fundamentalnych dla kraju i Unii oraz, co nie mniej trudne, podejmować skuteczne kroki na rzecz ich realizacji. I w tym dostrzegam nasz potencjalny problem.

Wystarczy przyjrzeć się dzisiejszemu składowi PE i obsadzie kluczowych, wybieralnych stanowisk w jego Komisjach aby zrozumieć, że umiejętność zjednywania sobie poparcia wymaga olbrzymiego doświadczenia, talentu negocjacyjnego oraz  (nie wierzmy tym, którzy w obronie swej niekompetencji temu przeczą), zdolności do swobodnego porozumiewania się nie tylko w rodzimym języku.

Ostatnia deska ratunku, którą dostrzegam u nas w przededniu  głosowania to wspólna mobilizacja  na rzecz wyboru rzeczywiście najbardziej kompetentnych spośród zgłaszanych kandydatów – na listach są bowiem niewątpliwie też osoby, często poukrywane na dalszych miejscach,  potrafiące rozumnie reprezentować nasze interesy, krajowe i całej Unii. Stąd mój apel – zainteresujmy się poważnie wyborami, przyjrzyjmy się dokładniej kandydatom i oddawajmy głosy wyłącznie na tych, którzy wedle oceny każdego z nas mogą godnie i skutecznie przemawiać na europejskim forum w naszym imieniu.  Pamiętajmy, wybór niekompetentnego parlamentu to zwiastun bardzo poważnych kłopotów w nadchodzących pięciu latach – dla nas i dla całej Unii.

Mam taki śmiały pomysł – potraktujmy nadchodzące wybory poważnie. Zasługują na to.  Ważnych problemów w Unii Europejskiej naprawdę nie brakuje. Bo jak inaczej określić na przykład prognozę  ONZ, z której wynika, że do roku 2050 ludność Europy zmniejszy się o co najmniej 10 proc., podczas gdy ludność świata wzrośnie o 40 proc. W tym okresie unijny wkład do globalnego PKB prawdopodobnie obniży się z obecnych 28 proc. do 18  proc.

Pozostało 91% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Czy Elon Musk stanie się amerykańskim Antonim Macierewiczem?
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Joe Biden wymierzył liberalnej demokracji solidny cios
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką