Ustawki nie było

Funkcjonariusze Służby Więziennej i policji nie podrzucili do celi Mariusza T. materiałów, które mogły być ocenione jako zawierające treści pornograficzne z udziałem małoletnich – pisze minister sprawiedliwości.

Publikacja: 17.07.2014 02:00

Red

Pięć miesięcy temu sprawa Mariusza T. była tematem nr jeden w mediach. Opinia publiczna zastanawiała się, czy wyjdzie z więzienia, kiedy wyjdzie i czy sąd uzna go za osobę stwarzającą zagrożenie i tym samym skieruje na terapię do specjalnego ośrodka. Po ujawnieniu informacji, że dyrektor więzienia, w którym odbywał karę Mariusz T., zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa, Ministerstwo Sprawiedliwości stało się obiektem fali krytyki. Choć warto przypomnieć, że zawiadomienie dotyczyło materiałów, które na podstawie opinii sądowo-psychiatrycznych, dyrektor więzienia uznał za treści pornograficzne i pedofilskie.

Jednak w związku z tym, że wydarzenia te miały miejsce kilkadziesiąt godzin przed planowanym wyjściem Mariusza T. z więzienia, na ministra sprawiedliwości posypały się zarzuty, że to na pewno „ustawka", desperackie działania rządu mające zapobiec wyjściu z więzienia Mariusza T. i w ogóle to na pewno „ktoś" podrzucił mu te materiały do celi. Emocje, które wówczas ta sprawa budziła, były tak duże, że ciężko było wytłumaczyć, jak absurdalne i niedorzeczne są te zarzuty.

Mariusz T. przyznał, że wydruki, fotomontaże oraz rysunki są jego własnością

Zgodnie z prawem

Warto zaznaczyć, że minister sprawiedliwości, niezwłocznie po ujawnieniu informacji o znalezionych w celi Mariusza T. materiałach, wydał dyrektorowi generalnemu Służby Więziennej polecenie przeprowadzenia kontroli i dogłębnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności oraz wątpliwości, które w związku z tą sprawą się pojawiły. Wnioski z tej kontroli jednoznacznie wskazywały, że nikt nie podrzucił Mariuszowi T. materiałów znalezionych w jego celi 8 i 10 lutego 2014 roku. Analiza monitoringu wykluczyła także, by materiały przekazali mu współwięźniowie.

Zresztą sam Mariusz T. potwierdził, że znalezione w jego celi materiały, czyli wydruki zdjęć, fotomontaże oraz rysunki, są jego własnością. Przyznał też, że wykonał je w poprzednich zakładach karnych, gdyż w rzeszowskim więzieniu nie miał dostępu do kserokopiarki i komputera. Potwierdziło się też, że kierownictwo więzienia w Rzeszowie nie wiedziało o posiadanych przez Mariusza T. materiałach ani o ich charakterze.

Kontrola dobitnie wykazała, że zarzuty stawiane funkcjonariuszom Służby Więziennej, a także ministrowi sprawiedliwości, były bezpodstawne. Funkcjonariusze Służby Więziennej działali zgodnie z prawem.

Niezależnie od kontroli, swoje postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Tarnowie. 2 lipca umorzyła to śledztwo. Przedmiotem prokuratorskiego postępowania było ustalenie, czy funkcjonariusze Służby Więziennej i policji nie nadużyli przydzielonych im uprawnień i ciążących na nich obowiązków i czy nie dopuścili do pozostawienia bądź umieszczenia w rzeczach należących do Mariusza T. materiałów, które mogły być ocenione  jako zawierające treści pornograficzne z udziałem małoletnich poniżej 15 lat.

W swoim komunikacie prokuratura napisała między innymi, że w toku śledztwa przeprowadzono szereg dowodów, między innymi przesłuchano w charakterze świadka Mariusza T., a wyniki przeprowadzonych w śledztwie czynności wykazały, że nie doszło do zdarzeń będących przedmiotem postępowania. Uznano, że w rzeczach Mariusza T.  funkcjonariusze Służby Więziennej i policji nie umieścili materiałów, które mogły być ocenione jako zawierające treści pornograficzne z udziałem małoletnich.

Szkolenia i procedury

W efekcie zleconej przez Ministerstwo Sprawiedliwości kontroli zostaną przeprowadzone szkolenia dla funkcjonariuszy w zakresie rozpoznawania wytworów pracy osadzonych mogących stanowić naruszenie prawa lub utrwalać nieprawidłowe wzorce zachowań. W trakcie kontroli okazało się bowiem, że nikt wcześniej nie zwrócił uwagi na materiały Mariusza T. i nie zawiadomił prokuratury o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa.

Z raportu służby więziennej wynika, że funkcjonariusze z rzeszowskiego więzienia mieli wcześniej świadomość, że Mariusz T. posiada te materiały, ale przez długi czas nie wzbudzały one niczyjego zainteresowania i nie dopatrzono się w nich treści, które mogą naruszać prawo. Zresztą część grafik i kopii zdjęć Mariusza T. została zatrzymana już w grudniu 2012 r. Ich treść nie została jednak wówczas uznana za pornograficzną, a jedynie za „stymulującą napięcie seksualne". Nie podjęto wtedy decyzji o kompleksowej ocenie tych materiałów.

Funkcjonariusze po tym zdarzeniu nie zostali w żaden sposób poinstruowani o konieczności prowadzenia kontroli cel osadzonych pod kątem analizy treści materiałów wytwarzanych przez osadzonych i nie zostali przeszkoleni, tak aby byli w stanie ocenić, czy nie naruszają one prawa lub nie wzmacniają nieprawidłowych wzorców zachowań więźniów.

Dlatego po kontroli wypracowane zostały także nowe procedury umożliwiające funkcjonariuszom SW bieżące analizowanie materiałów wytwarzanych przez osadzonych poza zleconą im i nadzorowaną terapią zajęciową.

Opinie biegłych

Zasadniczym i decydującym wydarzeniem do zmiany oceny charakteru materiałów Mariusza T., a tym samym do podjęcia decyzji o zawiadomieniu prokuratury, były opinie seksuologiczna i psychiatryczno-psychologiczna, które 31 stycznia br. wpłynęły do rzeszowskiego więzienia. Zostały one przygotowane na polecenie sądu w związku ze złożeniem przez dyrektora więzienia wniosku o umieszczenie Mariusza T. w ośrodku diagnostycznym w Gostyninie.

Biegli jednoznacznie stwierdzili, że materiały ujawnione w grudniu 2012 r., które dołączono do akt Mariusza T., to treści pornograficzne i pedofilskie. Dlatego, między innymi, dyrektor więzienia, analizując treść materiałów znalezionych w celi Mariusza T. 8 i 10 lutego, które były bardzo podobne (a być może identyczne) do tych znalezionych u niego w grudniu 2012 r., podjął decyzję o powiadomieniu prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

Niewątpliwie wnioski wyciągnięte z tej historii i wdrożone zalecenia oraz nowe procedury pozwolą na uniknięcie podobnych sytuacji w przyszłości.

Pięć miesięcy temu sprawa Mariusza T. była tematem nr jeden w mediach. Opinia publiczna zastanawiała się, czy wyjdzie z więzienia, kiedy wyjdzie i czy sąd uzna go za osobę stwarzającą zagrożenie i tym samym skieruje na terapię do specjalnego ośrodka. Po ujawnieniu informacji, że dyrektor więzienia, w którym odbywał karę Mariusz T., zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa, Ministerstwo Sprawiedliwości stało się obiektem fali krytyki. Choć warto przypomnieć, że zawiadomienie dotyczyło materiałów, które na podstawie opinii sądowo-psychiatrycznych, dyrektor więzienia uznał za treści pornograficzne i pedofilskie.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: PSL nie musiał poprzeć Hołowni. Trzecia Droga powinna wreszcie wziąć rozwód
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA