Przemysław Prekiel: Lewico, aborcja to nie wszystko!

Coraz bardziej gwałtowne wystąpienia polityczek i polityków Lewicy w temacie aborcji mogą sprawić wrażenie, że partia stała się zakładnikiem jednego tematu. To może nie pomóc w wyborach samorządowych – pisze historyk polskiej lewicy Przemysław Prekiel.

Publikacja: 07.03.2024 12:01

Posłanki Lewicy podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie

Posłanki Lewicy podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Postawienie na walkę o aborcję jako główny czynnik w wyborach samorządowych wydaje się być co najmniej ryzykowne. Oczywiście, jest to czynnik wyróżniający lewicę w rządowej koalicji – to wyborcze zobowiązanie. Ale to było w kampanii parlamentarnej, która – pisząc delikatnie – lewicy sukcesu nie przyniosła, a kobiety wybrały PiS, jako tę partię, która ich zdaniem najlepiej reprezentuje ich interesy. Warto się zastanowić dlaczego i wyciągnąć wnioski.

Czy aborcja zmobilizuje wyborców na wybory samorządowe 2024

Włodzimierz Czarzasty podczas swojego wystąpienia w trakcie kampanii samorządowej Lewicy we Wrocławiu podkreślał, że aborcja to nie jest kwestia światopoglądowa. Dodawał, że kobieta ma prawo decydować o swoich sprawach. Podgrzewanie tego tematu na pewno jest Lewicy na rękę, co pokazały dobitnie ostatnie wybory, gdzie olbrzymia rzesza młodych ludzi, tak odległa od PiS, zdecydowała o wyniku wyborów, a jest to dziś dominujący elektorat tej partii (inny niż ten, który przez lata dominował u boku SLD).

Czytaj więcej

Marek Migalski: Lewica chce być jak Suwerenna Polska w rządzie PiS

Ale to, że aborcja okazała się tematem mobilizującym wyborców w 2023 roku, nie znaczy, że w wyborach samorządowych będzie tak samo. Wysokość opłat za śmieci, kanalizację, edukacja, budowa placów zabaw, żłobków czy mityczne chodniki „grzeją” w tych wyborach bardziej niż temat, który lewica wzięła ponownie na sztandar.

Liberalizacja prawa aborcyjnego stoi pod znakiem zapytania

Lewica zapowiadała wniesienie już na pierwszym posiedzeniu Sejmu ustawy gwarantującej dopuszczalność przerywania ciąży. Było jednak do przewidzenia, że ten temat może skutecznie podzielić koalicjantów, zwłaszcza że liderzy Trzeciej Drogi zapowiadali, że takiego projektu nie poprą, a prezydenckie weto w tej sprawie jest pewne.

Liberalizacja prawa aborcyjnego stoi zatem pod znakiem zapytania. Lewica musiałaby przede wszystkim mieć więcej szabel w Sejmie, a jak na razie jest najsłabszym podmiotem koalicji 15 października. Opór ze strony konserwatystów z partii Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza wydaje się być szokiem dla posłanek i posłów Lewicy, a powinni oni zakładać go jako – cytując klasyka – „oczywistą oczywistość”.

Czytaj więcej

Sondaż: Kto wygra wybory samorządowe? KO o włos przed PiS, silna Polska 2050

Lewica musi się jednak czymś wyróżnić i podgrzewać ten temat, który rozpala najbardziej aktywną część jej elektoratu, z tym że jest to jednak elektorat chwiejny, który w końcu i tak na końcu zagospodaruje Donald Tusk. Chyba że lewica przedstawi zupełnie inną narrację, skupioną na tym, co jest emanacją polityki samorządowej.

Dlaczego lewica zmieniła zdanie w sprawie referendum

Dochodzi do tego jeszcze kwestia ewentualnego referendum w sprawie dopuszczania przerywania ciąży. Wydawało się, że kto jak kto, ale Lewica powinna takie odwołanie się do woli mas poprzeć, przyczyniając się do budowy społeczeństwa obywatelskiego i prowadząc wówczas kampanię na rzecz swoich racji dotyczących praw kobiet. Lewica tymczasem przyjęła pozycję dość wyrachowaną, bowiem – jak twierdzą jej liderki i liderzy – „praw człowieka nie głosuje się w referendum”. Ale jest to nawet nie tyle zwykłą ściemą, ile wręcz populizmem, gdyż ewentualne zmiany w kwestii dopuszczalności aborcji właśnie chcą głosować – z tym że w parlamencie, gdzie w naszym imieniu głosują wybrańcy narodu. Co jest bardziej równościowe i demokratyczne? Odpowiedź wydaje się prosta.

W 1992 roku powstała pierwsza w Polsce organizacja pozarządowa zajmująca się prawami reprodukcyjnymi – Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. W tym samym roku Barbara Labuda oraz Zbigniew Bujak zorganizowali inicjatywę, która funkcjonowała pod nazwa Komitetów Bujaka, a w którą włączyło się wiele działaczek i działaczy lewicowych.

Ówczesna posłanka Barbara Labuda mówiła z sejmowej trybuny: „Dlaczego naszym zdaniem należy w tej sprawie przeprowadzić referendum? Po pierwsze, uważamy, że głos rozstrzygający w tym wypadku powinno mieć społeczeństwo, przede wszystkim społeczeństwo, a nie parlament”

Chodziło wówczas o to, aby zablokować przepisy proponowane w projekcie ustawy zakazującym aborcji, który został złożony w Sejmie. Szybko narodził się ogólnopolski ruch na rzecz przeprowadzenia referendum. Ówczesna posłanka Barbara Labuda mówiła z sejmowej trybuny: „Dlaczego naszym zdaniem należy w tej sprawie przeprowadzić referendum? Po pierwsze, uważamy, że głos rozstrzygający w tym wypadku powinno mieć społeczeństwo, przede wszystkim społeczeństwo, a nie parlament”.

Minęły trzy dekady od tych słów, a lewica zmieniła kompletnie zdanie. Jeśli zatem – jak słusznie mówił Włodzimierz Czarzasty – to kobiety mają decydować o swoim losie, to warto zapytać je o zdanie. Jeśli nie zdecyduje o tym społeczeństwo, to przepisy dotyczące aborcji będą stale zmieniane w parlamencie.

Autor

Przemysław Prekiel

Publicysta, politolog, historyk polskiej lewicy. Autor biografii Stanisława Dubois, Ludwika Cohna i Stanisława Kellesa-Krauza. Były redaktor portalu lewica.pl. Publikował m.in. w tygodniku „Przegląd", „Przeglądzie Socjalistycznym”, „Nigdy Więcej” i „Dzienniku Trybuna”

Postawienie na walkę o aborcję jako główny czynnik w wyborach samorządowych wydaje się być co najmniej ryzykowne. Oczywiście, jest to czynnik wyróżniający lewicę w rządowej koalicji – to wyborcze zobowiązanie. Ale to było w kampanii parlamentarnej, która – pisząc delikatnie – lewicy sukcesu nie przyniosła, a kobiety wybrały PiS, jako tę partię, która ich zdaniem najlepiej reprezentuje ich interesy. Warto się zastanowić dlaczego i wyciągnąć wnioski.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: PiS znowu wygra? Od Donalda Tuska i sił proeuropejskich należy wymagać więcej
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Czarnecki: Z list KO i PiS bije bolesna prawda o Parlamencie Europejskim
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Nowy wielkomiejski fetysz. Jak „Chłopki” stały się modnym gadżetem
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Bombowe groźby Joe Bidena. Dlaczego USA zmieniają podejście do Izraela?
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Kto nie z nami, ten z Putinem? Radosław Sikorski sięga po populizm i demagogię