Przedstawiony w poniedziałek rano spot Prawa i Sprawiedliwości jest przykładem niemal wszystkich możliwych absurdów tegorocznej kampanii wyborczej. Chodzi o filmik, w którym prawdziwy Jarosław Kaczyński odbiera telefon od fikcyjnego ambasadora Niemiec i zrywa połączenie, gdy słyszy, że chce z nim jakoby rozmawiać kanclerz Niemiec, by domagać się podniesienia wieku emerytalnego. „Proszę przeprosić pana kanclerza, ale to Polacy w referendum zdecydują w tej sprawie. Nie ma już Tuska i te zwyczaje się skończyły” – mówi prawdziwy Kaczyński i odkłada swoją starą nokię na biurko.